Stołeczni policjanci zatrzymali w Milanówku podejrzanego o podżeganie do zabójstwa kilku osób. Zdaniem śledczych Jan S. miał zlecić między innymi zabójstwo ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
W sobotę informację o zatrzymaniu mężczyzny potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Krajowej prokurator Ewa Bialik.
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, Jan S. został zatrzymany w związku z dwiema sprawami. Pierwsza dotyczy sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. Kolejna związana jest z podżeganiem do zabójstwa.
Mężczyzna był ścigany dwoma listami gończymi. Służby wydały też za nim dwa Europejskie Nakazy Aresztowania (ENA) i czerwoną notę Interpolu.
Zlecenie za 100 tysięcy złotych
Informację o zleceniu zabójstwa ministra Ziobry podała pod koniec maja ubiegłego roku "Rzeczpospolita". Dziennik podawał, że stał za tym 28-letni handlarz dopalaczami, który uznawał polityka za zagrożenie dla swoich nielegalnych interesów. Za wykonanie zlecenia S. miał oferować 100 tysięcy złotych. Jak podała gazeta, oprócz pozbycia się ministra Jan S. miał zlecić także wyeliminowanie trzech policjantów, którzy rozbili jego grupę przestępczą. Śledztwo w tej sprawie prowadzi dolnośląski wydział Prokuratury Krajowej.
W czerwcu 2019 roku minister Ziobro poinformował, że wobec Jana S. prowadzone jest też drugie śledztwo dotyczące "jego działalności w biznesie dopalaczowym". Według ministra, Jan S. prowadził interesy na szeroką skalę, także w innych krajach Unii Europejskiej, a jego obroty sięgały miliona złotych.
Według informacji "Rzeczpospolitej", sprawa zlecenia zabójstwa Ziobry wyszła na jaw przypadkiem, gdy stołeczna policja w czerwcu 2018 roku rozbiła zorganizowaną grupę przestępczą handlującą dopalaczami, w której działał Jan S. Z doniesień dziennika wynika, że w 2018 roku mężczyzna trafił do aresztu w Holandii za handel dopalaczami. Po wyjściu z aresztu zniknął. Według gazety polscy śledczy zatrzymali jednak człowieka, któremu S. zlecił zabójstwo.
"Jan S. uniknął wpadki - bo prawdopodobnie już wtedy przebywał w Holandii, gdzie chciał rozkręcić fabrykę dopalaczy. Jednak wkrótce wpadł jego współpracownik - 'chemik' grupy (ze względów bezpieczeństwa gazeta nie ujawnia jego inicjałów) i zaczął sypać. Zeznał, że za zabicie ministra sprawiedliwości Jan S. zaoferował mu 100 tysięcy złotych. Najpierw miał dostać zadatek, później resztę sumy" - podał dziennik.
Walka z handlem "białą śmiercią"
Minister Ziobro w rozmowie z PAP pogratulował prokuratorom i policjantom, którzy doprowadzili do zatrzymania Jana S.
Powiedział też, że każdy, kto występuje przeciwko walczącym z przestępczością przedstawicielom wymiaru sprawiedliwości, musi się liczyć z najsurowszymi konsekwencjami, a odpowiedź państwa i prawa będzie zawsze bezwzględna. Dodał, że to przestępcy muszą się bać, a prokuratorzy i funkcjonariusze, którzy narażają się w walce z przestępczością, muszą mieć pewność, że państwo zawsze stanie w ich obronie.
- Determinacja handlarza dopalaczami, który zlecił zabicie stawiającego mu zarzuty prokuratora i mnie, świadczy o tym, że państwo działa, a wprowadzone z mojej inicjatywy przepisy uderzające w handel 'białą śmiercią' są skuteczne. Moim obowiązkiem jako prokuratora generalnego jest troska o sprawiedliwość, ale także o ludzi, którzy stoją po jej stronie - zapewnił Ziobro.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock