"Witam Was, moje kochane mordeczki! Wróciłem!" - napisał w czwartek wieczorem w mediach społecznościowych Marcin Borkowski "Borkoś". Znany warszawski motoratownik doznał poważnych obrażeń w wypadku, do którego doszło w połowie października. Był w śpiączce famakologicznej, przeszedł kilka operacji.
"Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo się cieszę, jak bardzo jestem Wam wdzięczny za te wszystkie inicjatywy i to jak wiele zrobiliście, gdy ja nie mogłem zrobić nic... Niestety obsługa telefonu jest jeszcze dla mnie bardzo trudna a wszystkie czynności wyczerpujące, ale nie mogłem się doczekać aby powiedzieć, że jestem i dziękuje. Sprawność prawej ręki nie została jeszcze rozstrzygnięta, potrzebne będą kolejne zabiegi, a potem ogólna rehabilitacja, ale o tym wszystkim będę Was informować. Zawsze marzyłem, aby udzielanie pomocy stało się bardziej powszechne, zachęcając i pokazując jak to robić. Dziś już wiem, że oddawana przez Was krew pozwoliła pomóc naprawdę wielu osobom. To wspaniałe, że pełniliście ten dyżur za mnie" - czytamy na facebookowym profilu "Borkosia".
Wypadek motoratownika "Borkosia"
Przypomnijmy: znany motoratownik, który do tej pory pomagał uczestnikom wypadków, sam został ranny 13 października. Chwilę wcześniej na ulicy Szwedzkiej udzielał jeszcze pomocy poszkodowanemu nastolatkowi, później ruszył do kolejnego zgłoszenia. Zderzył się z samochodem osobowym przy skrzyżowaniu Radzymińskiej i Folwarcznej. Trafił do szpitala z połamanymi kończynami, a jego stan od początku określany był jako poważny i wymagający kilku operacji.
Trzy tygodnie po wypadku bliscy "Borkosia" informowali w mediach społecznościowych, że przeszedł ostatnią operację. Podawali też, że jego stan był bardzo ciężki i niejednokrotnie ulegał znacznemu pogorszeniu. 5 listopada pisali: "Marcin przeszedł ostatnią operację po której leki podtrzymujące śpiączkę zostały odstawione. Aktualnie, powoli dochodzi do siebie i potrzebuje jeszcze odpoczynku".
Kim jest "Borkoś"?
Marcin "Borkoś" Borkowski przed wypadkiem pracował w stołecznym pogotowiu. W wolnym czasie pomagał w wypadkach jako wolontariusz. Jeździł po warszawskich ulicach motoambulansem, który kupił za swoje pieniądze. Gdy doszło do wypadku autobusu, który spadł z trasy S8, "Borkoś" był jednym z pierwszych ratowników na miejscu. Za tę akcję został nagrodzony przez wojewodę mazowieckiego.
"Borkoś" jest znany również ze swojego kanału w serwisie YouTube, na którym pełni rolę edukatora. Pokazuje interwencje motoambulansu i wyjaśnia, na czym polega jego praca. W filmach pokazuje też realne zdarzenia i tłumaczy, jak można pomóc sobie i innym na przykład po wypadku drogowym.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24