Chcieli urządzić pokaz fajerwerków na obszarze "Natura 2000". Interweniowała policja

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Chcieli zorganizować pokaz fajerwerków na terenie Natura 2000

Przy jednej z restauracji na Saskiej Kępie, położonej na obszarze "Natura 2000", w sobotę miał się odbyć... pokaz fajerwerków. Sprawę zgłosili policji wolontariusze ze stowarzyszenia działającego na rzecz ochrony ptaków. "Trzeba mieć zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na płoszenie ptaków. Jest to teren chronionej przyrody i są tu sarny, które przerażone hukiem wybiegną na ulicę Wał Miedzeszyński i spowodują zagrożenie dla życia ludzi" - wyjaśniają aktywiści. Ostatecznie funkcjonariusze udaremnili przeprowadzenie pokazu.

O zdarzeniu poinformowało w sobotę na Facebooku Stowarzyszenie Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków (STOP). "W Boathouse Restaurant na Saskiej Kępie właśnie trwa wesele w ramach którego zaczęto rozstawiać pokaz pirotechniczny na terenie nie należącym do tej restauracji, na terenie obszaru chronionej przyrody Natura 2000 nad Wisłą, wśród drzew i krzewów, gdzie kryją się chronione ptaki i inne zwierzęta! Poinformowaliśmy personel Boathouse oraz firmę organizującą ten ślub, że na fajerwerki w tym miejscu trzeba mieć zgodę RDOŚ (Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska - red.] na płoszenie ptaków chronionych, że jest to teren chronionej przyrody i że są tu sarny, które przerażone hukiem wybiegną na ulicę Wał Miedzeszyński i spowodują zagrożenie dla życia ludzi poruszających się samochodami po tej kilkupasmowej ulicy" - relacjonowali aktywiści we wpisie.

"Miejcie litość i zdrowy rozsądek! Czy opamiętanie przyjdzie dopiero, gdy w wypadku z przerażoną sarną zginą ludzie?!" - pytało stowarzyszenie.

"Personel restauracji i firmy weselnej wydawał się zaskoczony, że tam jest w ogóle teren chroniony i nie wiedział, że na płoszenie ptaków trzeba mieć zezwolenie RDOŚ! Po prostu wygrodzili sobie taśmami kawał nieswojego terenu, terenu chronionego, zamieszkanego przez zwierzęta, pełnego chronionych ptaków, i to w środku okresu lęgowego! Wygląda to jak szokująca arogancja w stylu 'kto bogatemu zabroni, a zwierzęta niech se uciekają na drzewo'" - podsumowali aktywiści.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"Zaszło nieporozumienie"

Rzeczniczka południowopraskiej komendy Joanna Węgrzyniak potwierdziła, że w sobotę policjanci interweniowali w jednej z restauracji na terenie Saskiej Kępy. - Interweniujący policjanci poinformowali organizatorów, że nie można przeprowadzać pokazów pirotechnicznych na chronionym obszarze Natura 2000 - powiedziała.

Policja nie prowadzi jednak żadnego postępowanie w tej sprawie. Jak wskazała Węgrzyniak, sprawę zgłosiła osoba, która przedstawiła się jako członek stowarzyszenia działającego na rzecz ochrony ptaków. - Jednak kiedy policjanci dotarli na miejsce, tej osoby już tam nie było. Nie mamy więc zgłoszenia, żeby cokolwiek stało się na tym terenie i żeby doszło do pokazu. Zgłoszenie dotyczyło tylko podejrzenia, że może do takiego pokazu dojść - dodała policjantka.

Skontaktowaliśmy się również z właścicielką firmy organizującej wydarzenie na terenie restauracji. Przyznała, że ona sama była zaskoczona tym, że jest to obszar Natura 2000. - Nie miałam pojęcia, że jest teren chroniony, byłam przekonana, że zaczyna się on dwa kilometry dalej na południe. Na miejsce przyjechała policja i koniec końców pokaz się nie odbył - bez mrugnięcia okiem te ładunki zostały spakowane, więc nie ma o co kruszyć kopii. Zaszło nieporozumienie - nie zostałam poinformowana przez restaurację, że to obszar chroniony. Nie wiedziała o tym również moja klientka, której organizowałam te wydarzenie - mówiła w rozmowie z tvnwarszawa.pl Ewa Wardęga, właścicielka agencji Kraina Ślubów.

Zapewniła, że ta sytuacja to dla niej nauka na przyszłość: - Teraz już na pewno będę za każdym razem sprawdzać, czy oby przypadkiem nie organizuję wydarzenia na terenie chronionym. Wcześniej zupełnie nie przyszło mi to do głowy, nie miałam jeszcze takiej sytuacji.

Według relacji właścicielki agencji, firma pirotechniczna, która miała zorganizować pokaz na jej zlecenie, informowała wcześniej policję i inne niezbędne instytucje, że pokaz odbędzie się tego dnia, w danym miejscu, o konkretnej godzinie. - I nikt nie zgłosił żadnych zastrzeżeń - stwierdziła.

- Firma, która miała przeprowadzać pokaz pirotechniczny, miała wszystkie niezbędne zgody i pozwolenia, ale tylko na przeprowadzenie pokazu w restauracji, a nie poza nią, na terenie obszaru chronionego - skontrowała Węgrzyniak.

Na początku lipca pisaliśmy też o innych problemach stołecznych rezerwatów przyrody:

Spacerowicze w Lesie Kabackim
Spacerowicze w Lesie KabackimMateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl

Autorka/Autor:mp/r

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ STOP, Facebook

Pozostałe wiadomości

W poniedziałek, 4 listopada, zostaną wprowadzone zmiany w ruchu na ulicach: Sienkiewicza, Głębockiej i Sokołowskiej. Ponadto kolejarze zamkną ulicę Tunelową.

Od poniedziałku utrudnienia w kilku dzielnicach w związku z pracami drogowymi

Od poniedziałku utrudnienia w kilku dzielnicach w związku z pracami drogowymi

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poseł PiS Antoni Macierewicz miał złamać szereg przepisów drogowych podczas "rajdu" po centrum Warszawy. Polityk pytany o sprawę w Telewizji Republika stwierdził, że rozmawiał przez telefon, kiedy samochód stał, a nie podczas jego prowadzenia. Podkreślił, że jest do dyspozycji organów prowadzących czynności. Nie odniósł się jednak do innych sytuacji udokumentowanych przez media - np. do wyprzedzania na przejściu dla pieszych lub jazdy po buspasie.

Antoni Macierewicz tłumaczy się z elementu "rajdu" po Warszawie. "Samochód wtedy stał"

Antoni Macierewicz tłumaczy się z elementu "rajdu" po Warszawie. "Samochód wtedy stał"

Źródło:
PAP

Kierowca samochodu osobowego zderzył się z łosiem, który wbiegł na drogę krajową nr 48 pod Białobrzegami. Pojazd wjechał w drzewo. Na szczęście podróżującym autem nic się nie stało. Zwierzę nie przeżyło wypadku. Policja apeluje o ostrożność.

"Zderzył się z łosiem, potem uderzył w drzewo"

"Zderzył się z łosiem, potem uderzył w drzewo"

Źródło:
PAP

Polka i dwoje Ukraińców usłyszało zarzuty związane z handlem ludźmi i zmuszaniem pięciu obywateli Kolumbii do niewolniczej pracy w zakładzie mięsnym w Radomiu. Akt oskarżenia w tej sprawie prokuratura skierowała do miejscowego sądu – poinformował p.o. prokuratora rejonowego w Radomiu Cezary Ołtarzewski.

"Zmuszali do niewolniczej pracy". Jest akt oskarżenia

"Zmuszali do niewolniczej pracy". Jest akt oskarżenia

Źródło:
PAP

Gepardzica Wilma z warszawskiego zoo zamelduje się w Grecji. Spędzi tam emeryturę. Tak postanowił koordynator gatunku. Gepard to najszybsze zwierzę lądowe na świecie, podczas polowania rozpędza się do ponad 100 kilometrów na godzinę.

Ostatnie dni Wilmy w zoo. "Bardzo się zżyliśmy"

Ostatnie dni Wilmy w zoo. "Bardzo się zżyliśmy"

Źródło:
PAP

Czekają na wpisy ocen, obrony, wymieniają się pismami z uczelnią. Nie wiedzą, które semestry mają zaliczone. Sytuacja studentów byłego Collegium Humanum (dzisiaj Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia) wciąż jest niepewna, choć zaczął się już nowy rok akademicki. Część zdecydowała się na pozew zbiorowy. Rzecznik Praw Obywatelskich zapewnia, że na bieżąco monitoruje sytuację.

Studenci byłego Collegium Humanum złożyli pozew zbiorowy przeciwko uczelni

Studenci byłego Collegium Humanum złożyli pozew zbiorowy przeciwko uczelni

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na chodniku, na zakazie, tuż przy skrzyżowaniu, na trawniku, miejscu dla osób z niepełnosprawnościami, drodze pożarowej, w bramie czy na przejściu dla pieszych - niektórzy kierowcy wciąż uważają, że przy parkowaniu obowiązuje brak zasad.

Dla tych kierowców przy parkowaniu nie ma zasad

Dla tych kierowców przy parkowaniu nie ma zasad

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Samochód osobowy oraz tramwaj zderzyły się na nowej trasie do Wilanowa. Uszkodzony został sygnalizator świetlny. Na miejscu pracowały służby.

Zderzenie na nowej trasie tramwajowej

Zderzenie na nowej trasie tramwajowej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pod Piasecznem zderzyły się trzy samochody. Dwa z nich są mocno rozbite. Jak wynika z ustaleń policji, do zdarzenia doszło, kiedy jeden z kierowców skręcał w lewo. Jedna osoba trafiła do szpitala. Okazało się, że jednym z aut kierował 17-latek, który nie miał prawa jazdy.

Dwa samochody mocno rozbite. Jeden z kierowców nie miał prawa jazdy

Dwa samochody mocno rozbite. Jeden z kierowców nie miał prawa jazdy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pod Mińskiem Mazowieckim czołowo zderzyły się dwa samochody. Cztery osoby odniosły obrażenia, trafiły do szpitali. Służby wyjaśniają okoliczności wypadku.

Czołowe zderzenie pod Mińskiem Mazowieckim. Cztery osoby w szpitalu

Czołowe zderzenie pod Mińskiem Mazowieckim. Cztery osoby w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pożar wybuchł w domku letniskowym pod Wyszkowem. Strażacy ewakuowali dwie osoby. Niestety, ich życia nie udało się uratować. Jedna osoba trafiła do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Tragedia pod Wyszkowem, dwie osoby zginęły w pożarze

Tragedia pod Wyszkowem, dwie osoby zginęły w pożarze

Źródło:
tvnwarszawa.pl

28-latek ugodził nożem kobietę podczas domowej imprezy i uciekł, a 23-latka groziła znajomym poszkodowanej. Ranna kobieta trafiła do szpitala. Podejrzani usłyszeli zarzuty, mężczyzna trzy miesiące spędzi w areszcie.

Ciosy nożem na imprezie, ranna kobieta w szpitalu

Ciosy nożem na imprezie, ranna kobieta w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Funkcjonariusze komendy stołecznej "wszczęli czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie" byłego ministra - przekazała w piątek wieczorem policja, dodając, że informacje o "niebezpiecznej jeździe" polityka w centrum Warszawy pojawiły się w mediach.

Policjanci sprawdzają, jak "były minister" jechał przez centrum Warszawy

Policjanci sprawdzają, jak "były minister" jechał przez centrum Warszawy

Źródło:
tvn24.pl, "Fakt"

W Powstaniu Warszawskim walczyli o wolność. O wyzwolenie stolicy Polski spod niemieckiej okupacji. Często byli jeszcze nastolatkami. - Oczywiście, że słysząc gwizd spadającej bomby czy nadlatującego pocisku, to się bałem, ale gdzieś wewnątrz zawsze tkwiła świadomość złożonej przysięgi i poczucie, że jestem żołnierzem. A także strach przed wstydem (…), gdybym się sprzeniewierzył wpajanym latami wartościom - mówił Stanisław Majewski ps. "Stach". W dniu Wszystkich Świętych wspominamy powstańców, którzy zmarli w ciągu ostatniego roku.

Powstańcy warszawscy, których pożegnaliśmy w minionym roku

Powstańcy warszawscy, których pożegnaliśmy w minionym roku

Źródło:
tvn24.pl

Na Cmentarzu Powązkowskim trwa 50., jubileuszowa kwesta. Pieniądze na ratowanie zabytkowych nagrobków zbierają znani artyści, dziennikarze, politycy i rekonstruktorzy w strojach historycznych.

Od pół wieku kwesta ma ten sam cel: ratowanie zabytkowych nagrobków

Od pół wieku kwesta ma ten sam cel: ratowanie zabytkowych nagrobków

Źródło:
PAP

Małżeństwo policjantów spod Warszawy spędzało wolny dzień w stolicy. Kiedy rozpoznali na ulicy poszukiwanego listem gończym 32-latka, po chwili był on już obezwładniony. Dalsze działania policjantów w tej sprawie doprowadziły do zatrzymania kolejnej osoby. Odzyskano też kradzione bmw warte 160 tysięcy złotych.

Małżeństwo policjantów rozpoznało przestępcę. Po chwili był obezwładniony

Małżeństwo policjantów rozpoznało przestępcę. Po chwili był obezwładniony

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poszukiwani listami gończymi niemal zawsze są zaskoczeni widokiem zatrzymujących ich policjantów. Tak było też w przypadku 48-latka i 57-latka. Oni sądzili, że - by uniknąć kary - wystarczy zamieszkać w innych miastach.

Sądzili, że przeprowadzka do innego miasta wystarczy, by uniknąć kary

Sądzili, że przeprowadzka do innego miasta wystarczy, by uniknąć kary

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Targówka pracują nad sprawą kradzieży w galeriach handlowych. Łupem złodziei padły drogie perfumy. Na stronie pojawiły się zdjęcia dwóch osób: kobiety i mężczyzny, którzy mogą mieć związek ze sprawą. Policja prosi pomoc w ich identyfikacji.

Kradzieże drogich perfum w galeriach handlowych. Policja szuka tych osób

Kradzieże drogich perfum w galeriach handlowych. Policja szuka tych osób

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Podtrzymujemy nasze stanowisko w sprawie odbudowy centrum handlowego przy Marywilskiej. Jesteśmy na końcowym etapie koncepcji - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Małgorzata Konarska, prezes zarządu spółki Marywilska 44. Hala targowa przy Marywilskiej w Warszawie spłonęła 12 maja. - Myślę, że w drugim półroczu przyszłego roku uda się wbić łopatę i rozpocząć pracę - dodaje Konarska.

"Podtrzymujemy nasze stanowisko". Co dalej z handlem przy Marywilskiej 44?

"Podtrzymujemy nasze stanowisko". Co dalej z handlem przy Marywilskiej 44?

Źródło:
tvn24.pl