Budowa apartamentowca na Kamionku. Dzielnica nałożyła na dewelopera ponad 36 milionów kary

Deweloper zajął część chodnika wzdłuż ulicy Stanisława Augusta
Urząd nałożył na dewelopera karę za zajęcie chodnika
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
Ponad 36 milionów złotych kary ma zapłacić spółka Dom Development. Zdaniem urzędu dzielnicy, nielegalnie zajęła ona część pasa drogowego sąsiadującego z inwestycją. Deweloper odbiera uzasadnienie decyzji jako "absurdalne i zupełnie oderwane od rzeczywistości". Twierdzi też, że miał prawo do ustawienia ogrodzenia, bo zgodnie z umową na własny koszt przebuduje ulicę.

Na działce wzdłuż ulicy Stanisława Augusta spółka Dom Development buduje apartamentowce. W trakcie przygotowań do inwestycji podpisała z dzielnicą umowę, na mocy której zobowiązano ją do zaprojektowania i przeprowadzenia na własny koszt przebudowy drogi na odcinku od Międzyborskiej, włączając w to skrzyżowanie z Terespolską. Jednocześnie w umowie zaznaczono, że za zajęcie pasa drogowego na potrzeby prac drogowych nie będzie pobierana dodatkowa opłata.

W ubiegłym roku wokół placu budowy pojawiły się wygrodzenia z banerami dewelopera. Ustawiono je również częściowo na chodniku wzdłuż ulicy Stanisława Augusta. Jesienią zwrócił na nie uwagę prezes stowarzyszenia Zielone Mazowsze Patryk Bielecki, który przygotowywał w tej części Kamionka projekt do budżetu obywatelskiego. Sprawę nagłaśniało też Miasto Jest Nasze i opisywała ją "Gazeta Stołeczna". Aktywiści twierdzili wówczas, że dzielnica powinna pobierać opłatę za każdy dzień zajęcia chodnika, bo spółka ogrodziła ten teren na potrzeby zaplecza inwestycji, a nie robót drogowych.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Urząd dzielnicy tłumaczy powód nałożenia kary

Prascy urzędnicy odwiedzili ulicę Stanisława Augusta i uznali, że deweloper musi usunąć ogrodzenie. Wszczęli też postępowanie, by wyjaśnić, czy należy naliczyć opłatę. Decyzja zapadła w połowie lipca. - Kontrole urzędu dzielnicy wykazały, iż mimo że inwestor zajął pas drogowy o łącznej powierzchni 2915 metrów kwadratowych, to nie przystąpił do realizacji przebudowy ulicy Stanisława Augusta, a zajęty pas wykorzystywany był na potrzeby zaplecza budowy osiedla - informuje Michał Szweycer z biura prasowego południowopraskiego urzędu dzielnicy. - W tej sytuacji urząd zobowiązany jest do uznania, iż zajęcie pasa drogowego nastąpiło bez zezwolenia i niezgodnie z ustaleniami wspominanej umowy, oraz naliczyć ustawowo przewidzianą karę - dodaje.

Jak przekazuje, decyzja o nałożeniu kary w wysokości 36,7 miliona złotych została skierowana do Dom Development 15 lipca. Dotyczy ona okresu od 28 lutego 2020 roku do 15 lipca 2021 roku. Urzędnicy zdecydowali o zastosowaniu dziesięciokrotności stawki podstawowej przewidzianej w uchwale Rady Warszawy, która wynosi 2,50 zł dziennie za metr kwadratowy. Naliczono ją dla całego obszaru 2915 metrów kwadratowych, który znalazł się za ogrodzeniem dewelopera.

Decyzją urzędu dzielnicy nałożono też na dewelopera obowiązek niezwłocznego przesunięcia ogrodzenia i przywrócenia zajętego pasa drogowego do stanu poprzedniego. - W przypadku niezastosowania się przez inwestora do obowiązku przywrócenia zajętego pasa drogowego lub faktycznego przystąpienia do przebudowy ulicy Stanisława Augusta, okres za który naliczona jest kara może ulec wydłużeniu - zastrzega Szweycer.

Deweloper zapowiada odwołanie do SKO

Decyzja o karze nie jest jednak ostateczna. Inwestor może odwołać się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w ciągu 14 dni od momentu jej otrzymania. Dom Development zapowiada, że skorzysta z tego prawa. "Nie zgadzamy się z decyzją władz dzielnicy Praga Południe. Jej sentencje i uzasadnienie uważamy za absurdalne i zupełnie oderwane od rzeczywistości. Działanie urzędu obliczone jest wyłącznie na medialny poklask, nie znajduje podstaw w przepisach prawa i zwyczajnie nie mieści się w standardach partnerskich relacji podmiotów realizujących projekt modernizacji ulic Pragi Południe" - oznajmia spółka w oświadczeniu przesłanym do redakcji tvnwarszawa.pl.

Deweloper przekonuje, że warunki umowy dotyczącej przebudowy ulicy Stanisława Augusta są dla dzielnicy korzystne finansowo, a dokument zawiera zapisy "narzucone przez sam urząd". Koszt przedsięwzięcia został oszacowany na 4,3 miliona złotych. "Gdyby Dom Development nie musiał projektować i przebudowywać ulicy Stanisława Augusta, teren pasa drogowego niezbędny do wykonania infrastruktury przyłączy do swojej inwestycji spółka zajęłaby tylko w ograniczonym obszarze i na czas wymagany do wykonania tych prac, co kosztowałoby maksymalnie 700 tysięcy złotych. Kwota ta byłaby więc znacząco niższa niż koszty ponoszone przez firmę przy zaprojektowaniu i realizacji przebudowy ulicy Stanisława Augusta" - zaznaczono.

Spółka wyjaśnia, dlaczego jej zdaniem urzędnicy nie mieli żadnych podstaw do nałożenia kary. Po pierwsze wskazuje, że w lutym 2020 roku fragment ulicy został jej przekazany przez dzielnicę na podstawie "protokołu użyczenia części pasa drogowego" i stało się to na podstawie umowy o nieodpłatne zaprojektowanie i realizację przebudowy, więc taki był też cel przekazania terenu. Zgodnie z protokołem ma on pozostawać we władaniu dewelopera przez cztery lata, czyli do 4 lutego 2023 roku.

Po drugie Dom Development utrzymuje, że prace na ulicy są już w toku. "W czerwcu 2020 roku przystąpiono do prac związanych z przebudową ulicy i są one kontynuowane do dzisiaj" - podano. Zapewnia też, że ich przebieg był wielokrotnie kontrolowany. "7 października 2020 r. oraz 5 marca 2021 r. odbyły się kontrole Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, które stwierdziły, że prace budowlane prowadzone są zgodnie z pozwoleniem na budowę, nie ma nieprawidłowości oraz że prace są prowadzone w pasie drogowym tj. na działkach nr 65 i 54/1 z obrębu 3-05-31, czyli zgodnie z umową" - czytamy w oświadczeniu.

Spółka twierdzi też, że fakt prowadzenia prac potwierdziła także kontrola urzędu dzielnicy (w marcu 2021 roku), "podczas której zgłoszono uwagi do sposobu prowadzenia prac".

W rozmowie z tvnwarszawa.pl Grzegorz Indulski z Dom Development zapewnił, że wiosną przebudowa ulica Stanisława Augusta powinna zostać oddana do użytku.

Obecnie ogrodzenie nadal zajmuje wyłącznie chodnik po południowej stronie jezdni. Jak opisuje nasz reporter Mateusz Szmelter, część starych płyt chodnikowych została już usunięta. Na wykonanych przez niego zdjęciach widać natomiast, że w niektórych miejscach, tuż przy ogrodzeniu stoją kontenery i materiały budowlane.

Wątpliwości wokół sprzedaży działki na Kamionku

"Kilkudziesięciomilionowa kara dla najbogatszego dewelopera w Polsce to nauczka dla całej branży. Tak wysoka kara sprawia już, że inwestycja nie będzie się firmie opłacać - to prawie tyle, ile kosztowała odkupiona od miasta działka. I bardzo dobrze, bo tej inwestycji od początku nie powinno być: działka została sprzedana bez wymaganej zgody konserwatora zabytków. A my nie zamierzamy składać broni w tej sprawie" - napisało w środę na Facebooku stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.

Sprawę wątpliwości wokół sprzedaży miejskiej działki opisywaliśmy szerzej na tvnwarszawa.pl. Ponad dwuhektarowy teren na przedpolu parku Skaryszewskiego znajduje się w obrębie Kamionkowskich Błoni Elekcyjnych. To tam w XVI i XVII wieku wybierano polskich królów - Henryka Walezego i Augusta III Sasa. Więcej niż 80 procent działki wpisane jest od 1993 roku do rejestru zabytków. Cztery lata temu miasto sprzedało ją prywatnemu inwestorowi, firmie Leoset za 38 milionów złotych. Ta odsprzedała część działki o powierzchni 0,8 hektara spółce Dom Development. Teren, na którym powstaje inwestycja Rezydencja Stanisława Augusta, stanowi około 40 procent całej nieruchomości.

Aktywiści stoczyli batalię sądową o ujawnienie przez ratusz ekspertyz prawnych wykonanych na potrzeby wewnętrznej kontroli transakcji. Z ich ustaleń wynikało, że na sprzedaż nie została wydana zgoda konserwatora zabytków. Dowodzili, że świadczy to o nieważności zawartej umowy, co miały również potwierdzać wewnętrzne dokumenty urzędu miasta. Ratusz interpretował je jednak inaczej, twierdząc, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem. Podobnego zdania jest również prokuratura, która nie znalazła podstaw do unieważnienia umowy sprzedaży.

To jednak nie koniec, bo toczy się jeszcze jedno postępowanie, po ponownym zawiadomieniu MJN o podejrzeniu niedopełnienia obowiązków bądź przekroczenia uprawnień przez miejskich urzędników w związku ze sprzedażą działki. Sprawę bada także CBA.

Czytaj także: