Proces w sprawie tragedii w Parku Praskim. Zeznawali rodzice. "Miałem poczucie, że wszystko się wtedy skończyło"

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl
Do tragedii doszło w Parku Praskim
Do tragedii doszło w Parku Praskim "Uwaga!" TVN
wideo 2/3
Do tragedii doszło w parku Praskim "Uwaga!" TVN

Przed praskim Sądem Rejonowym toczy się proces urzędników Zarządu Zieleni Miejskiej. Są oskarżeni są o zaniedbania, które doprowadziły do śmierci półrocznej Lilianny w Parku Praskim. - Bardzo nam się podobało, było takie niesamowicie zielone i nie wyglądało jakby zaraz mogło się złamać - mówił ojciec niemowlęcia o drzewie, które odebrało mu córkę.

To tragicznego wypadku doszło dwa lata temu, 20 sierpnia. Drzewo przewróciło się w Parku Praskim na Olgę W. i jej sześciomiesięczną córkę Liliannę. Obie trafiły do szpitala. Niemowlę zmarło kilka dni później.

W piątek przed Sądem Rejonowym dla Pragi Północ zeznania złożyła pokrzywdzona i oskarżycielka posiłkowa, Olga W. Kobieta przyznała, że nie pamięta ani momentu wypadku, ani kilku tygodni poprzedzających 20 sierpnia 2018 roku. - Wiem o zdarzeniu tyle, ile przekazała mi rodzina. Nie pamiętam pierwszego wyjścia z córką do zoo, nie pamiętam trzech tygodni spędzonych u teściów w Portugalii, tylko urywki – zeznała.

Ich uwagę przykuł ogromny grzyb na pniu

Kobiecie łamał się głos. Pytana przez sąd jak często bywała z dzieckiem w Parku Praskim, przyznała, że spacerowała tamtędy kilka razy dziennie, bo mieszkała w pobliżu. Ławka, na której usiadła w dniu wypadku, była jej ulubioną. Często przysiadała tam, by nakarmić dziecko i odpocząć. Uwagę rodziny zwrócił ogromny grzyb, który – jak się później okazało – był przyczyną tragedii.

- Oglądaliśmy tę hubę, pokazywałam ją córce, bardzo ją to interesowało. Grzybnia wyglądała niesamowicie, jak pół parasolki przyklejone do drzewa i miała niezwykłe kolory. To było bardzo interesujące. Widziałam taką hubę też na innych drzewach, ale nie miałam pojęcia, że jest to grzyb tak niebezpieczny. Nigdy bym tam nie poszła, mając tego świadomość. W parku nie było żadnych ostrzeżeń przed spadającymi gałęziami – opowiadała pani Olga.

Sędzia Dominika Ciszewska z Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ próbowała ustalić, kiedy pokrzywdzona zauważyła grzyba, którego nie dostrzegli sprawujący opiekę nad parkiem urzędnicy. - Jakoś na wiosnę zauważyłam, ze tam się pojawił ten grzyb. Dostrzeżenie go nie sprawiało problemu, wystarczyło usiąść i popatrzeć na drzewo. Był bardzo duży – powiedziała pokrzywdzona. Dodała, że nigdy nie widziała by przy drzewach pracowały miejskie służby, sprawdzające stan drzew.

Kobieta zeznała także, że po wypadku przeszła liczne operacje, które uratowały jej życie, ale nie ma szans na powrót do pełnego zdrowia. - Jestem w ciągłej rehabilitacji, ale nie rokuje poprawy, mam rentę, z której trudno mi się utrzymać. Nie jestem w stanie wrócić do pracy, bo nie pozwala na to mój stan fizyczny. Nie mogę dłużej siedzieć, ani tym bardziej stać. Przeważnie leżę. Jestem na opioidach. Bez proszków bym tutaj dziś nie przyszła – wyznała kobieta.

Do tragicznego wypadku doszło 20 sierpnia 2018 roku

"Miałem poczucie, że wszystko się wtedy skończyło"

Zeznania złożył także partner Olgi W. i ojciec jej zmarłej córki – Helder S. Mężczyzna pochodzi z Portugalii, zeznawał w obecności tłumacza. Mężczyzna dokładnie pamiętał dzień wypadku. - To był mój pierwszy wolny dzień, zaplanowaliśmy, że spędzimy go razem. Było bardzo gorąco, zdecydowaliśmy, że pójdziemy z dzidziusiem do parku na spacer, bo tam będzie chłodniej. Około 17 jak byliśmy w parku, zadzwonił przyjaciel i umówiliśmy się z nim na lody. Czekając na kolegę usiedliśmy na ławce. Olga wyjęła córkę z wózka, bo była niespokojna, ale szybko się uspokoiła. Nasz przyjaciel był już na miejscu, wstaliśmy z ławki i dokładnie w momencie, w którym brałem wózek i rzeczy dziecka, usłyszałem za sobą huk – zeznał Helder S., nie kryjąc emocji.

Z jego relacji wynika, że najpierw mniejsza gałąź uderzyła w niego, gdy próbował osłonić rodzinę przed spadającym drzewem. Gałęzie – jak zeznał – powaliły go na ziemię. - Wtedy główny pień spadł na matkę i dzidziusia. Miałem poczucie, że wszystko się wtedy skończyło. Widziałem, że Olga jeszcze chwilę była przytomna, ale straciła zmysły, jak przyjechała karetka – powiedział Portugalczyk.

W wypadku zginęła półroczna Lilianna, a jej matka została ciężko rannaArtur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl

"To było piekło. Wiedzieliśmy, że jej się nie da uratować"

Helder S. został zabrany do szpitala dziecięcego przy ulicy Niekłańskiej, razem ze swoją córką. - To było piekło. Wiedzieliśmy, że jej się nie da uratować, tak naprawdę czekaliśmy na to, czego nie dało się uniknąć – mówił łamiącym się głosem.

Liliana zmarła 23 sierpnia 2018 roku.

O drzewie, które odebrało mu córkę, miał podobne zdanie, co jego partnerka. - Bardzo nam się podobało, było takie niesamowicie zielone. Nie wyglądało jak drzewo, które zraz może się złamać. Tego grzyba też pamiętam, bo zwrócił naszą uwagę. Mówiliśmy nawet "o, jak ten grzyb urósł" – zeznał.

Helder S. powiedział przed sądem, że ani z nim ani z Olgą W. nie skontaktował się żaden przedstawiciel stołecznego ratusza, ani zarządu zieleni. - Jedyna osoba, która zaproponowała mi wsparcie to komisarz policji z Jagiellońskiej – przyznał.

Oskarżonymi w tej prawie są specjalistki ds. ogrodnictwa stołecznego Zarządu Zieleni Miejskiej oraz były dyrektor ZZM, Marek P. Celinie Ch. i Agacie M. prokuratura zarzuca nieumyślnie niedopełnienie obowiązków i stworzenie stanu niebezpieczeństwa dla osób odwiedzających Park Praski, bo w czasie gdy pełniły nad nim nadzór, nie wykryto, że pień klonu pospolitego jest żagwią łuskowatą. Właśnie to drzewo runęło na Olgę W. i jej rodzinę.

Byłemu dyrektorowi stołecznego ZZM prokuratura zarzuca działanie umyślne. Marek P. nie dopełniał swoich obowiązków między innymi dlatego, że źle opracował wewnętrzną organizację oraz podział zadań pomiędzy poszczególne komórki organizacyjne, "niewłaściwie sprawował nadzór i nie zlecił działań mających na celu ocenę drzew", co skutkowało "znacznym obniżeniem bezpieczeństwa użytkowników Parku Praskiego", zignorował też sygnały pracowników, którzy informowali, że jest ich za mało, by sprawować należyty nadzór nad drzewostanem.

W tej sprawie oskarżeni są urzędnicy z Zarządu ZieleniArtur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl

10 tysięcy drzew pod opieką dwóch osób

Podczas poprzedniej rozprawy, w sierpniu 2020 r., żadne z oskarżonych nie przyznało się do winy. Agata M. jako jedyna zdecydowała się złożyć wyjaśnienia i odpowiadać na pytania stron. Kobieta przez blisko dwie godziny opisywała swoją pracę w ZZM. Z jej wyjaśnień wynika, że pod opieką jej i Celiny Ch. było około 10 tysięcy drzew, a kierownictwo nie pozwalało im w pełni zajmować się oceną stanu roślin.

- Dostaliśmy wytyczne, ile godzin w miesiącu możemy poświęcić drzewom. W mailu od kierownika działu koordynacji ogrodniczej było napisane, że mogą to być maksymalnie dwa dni w tygodniu po cztery godziny, po 15 minut na szczegółowy przegląd jednego drzewa. Trzeba było odnaleźć drzewo na mapie, sprawdzić stopień pochylenia, suchość konarów, ewentualne ubytki, ostukać drzewo młotkiem, żeby ocenić, czy nie ma rozkładu, którego nie widać z zewnątrz. Sprawdzić, czy nie ma szkodników albo pasożytów. Wszystkie te czynności zabierały czas, to było nierealne – mówiła oskarżona. Według jej obliczeń, stosując się do wytycznych kierownictwa, zespół mógł miesięcznie przyjrzeć się około 100 - 130 drzewom.

Oskarżona przyznała też przed sądem, że "przejmując Park Praski" nie dostała szczegółowej inwentaryzacji i "nie wie, czy coś takiego w ogóle istniało". Nie instruowano jej, jak często należy dokonać przeglądu każdego drzewa i które drzewa w Parku Praskim wymagają pilnej interwencji.

Agata M. twierdziła, że grzyby na drzewach pojawiają się najczęściej wiosną, kiedy w pierwszej kolejności kontroluje się zieleń przyuliczną, szczególnie osłabioną po zimie ze względu na sól drogową. Klon pospolity, który zabił sześciomiesięczną Lilianę był poddany "przeglądowi ogólnemu" jesienią 2017 roku, a szczegółowej kontroli dwa lata wcześniej. Kobieta dodała też, że nawet, gdyby zauważyła owocnik żagwi łuskowatej, drzewo nie zostałoby oznaczone do wycinki. - Nie każde występowanie owocnika kwalifikuje drzewo do wycinki, a w zabytkowym parku nie wycina się drzew "ot tak". Żeby w ogóle tam coś przyciąć, trzeba mieć zgodę konserwatora zabytków, nawet na cięcia pielęgnacyjne – tłumaczyła.

Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 3 lutego 2021 roku. 

Autorka/Autor:mp/r

Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

W ostatnią niedzielę strażnicy miejscy dwukrotnie wyciągali z Wisły tego samego mężczyznę. Mimo zakazu kąpał się w wodzie, dodatkowo był nietrzeźwy. Służby przestrzegają: prąd w rzece jest zdradliwy i nieprzewidywalny.

Tego samego dnia dwukrotnie wyławiali go z Wisły. Miał trzy promile

Tego samego dnia dwukrotnie wyławiali go z Wisły. Miał trzy promile

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Józefowie pod Warszawą policja zatrzymała kobietę podejrzaną o znęcanie się nad psem. Śledczy ustalili, że 43-latka przywiązała zwierzę do drzewa, założyła dwa kagańce i pozostawiła bez jedzenia i wody w odludnym miejscu. Grozi jej do pięciu lat więzienia.

Przez cztery dni był przywiązany do drzewa, bez dostępu do wody i jedzenia

Przez cztery dni był przywiązany do drzewa, bez dostępu do wody i jedzenia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do napadu na 80-letnią ekspedientkę doszło w Ostrowi Mazowieckiej. Policja podała, że jeden z napastnik ranił kobietę nożem. Policja ustaliła, że podejrzany w tej sprawie miał dwóch wspólników. Wszyscy trzej mężczyźni zostali zatrzymani i trafili już do aresztu.

Napad na sklep, 80-letnia ekspedientka raniona nożem

Napad na sklep, 80-letnia ekspedientka raniona nożem

Źródło:
PAP

Policjanci z zatrzymali 40-letniego mężczyznę podejrzanego o usiłowanie zabójstwa oraz 40-letnią kobietę podejrzaną o zacieranie śladów. W sprawie zostało wszczęte śledztwo. W wyniku ataku poszkodowany został 44-latek, którego znaleziono w niedzielę na warszawskich Bielanach. Pierwszy sygnał o tym zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.

On jest podejrzany o usiłowanie zabójstwa, ona miała zacierać ślady

On jest podejrzany o usiłowanie zabójstwa, ona miała zacierać ślady

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Woli zatrzymali 20-latka podejrzanego o atak z użyciem noża. Mężczyzna miał dźgnąć znajomego byłej partnerki w udo. W trakcie przeszukania mieszkania, w którym ukrywał się 20-latek, policja znalazła narkotyki. Podejrzanemu grozi do 20 lat więzienia.

"Podbiegł do znajomego byłej partnerki i zadał mu cios nożem"

"Podbiegł do znajomego byłej partnerki i zadał mu cios nożem"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kamera nieoznakowanego policyjnego radiowozu grupy Speed nagrała niebezpieczny manewr kierowcy toyoty. 57-latek ominął nieoznakowany radiowóz, który zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, gdy sygnalizator nadawał pulsujące czerwone światło.

Wjechał na przejazd kolejowy mimo czerwonego światła. Nie wiedział, że ominął nieoznakowany radiowóz

Wjechał na przejazd kolejowy mimo czerwonego światła. Nie wiedział, że ominął nieoznakowany radiowóz

Źródło:
tvnwarszawa.pl

18 czerwca br. na Nowym Mieście pojawił się nowy, wybitny mural, który koniecznie musicie zobaczyć. Dlaczego? Bo zmienia się wraz z porą dnia! Niesie ważne przesłanie: motywuje do docenienia siebie, a przede wszystkim do pochwalenia się tym, co nas wyróżnia. Powstał z inicjatywy marki Oranżada Hellena, która w swojej komunikacji podkreśla, że warto spojrzeć na siebie życzliwym okiem. A z badań wynika, że Polacy czasem mają z tym problem.

Nowy warszawski mural #HELLENDŻ, który żyje!

Nowy warszawski mural #HELLENDŻ, który żyje!

Stołeczny ratusz i Unia Metropolii Polskich apelują o zmianę prawa lotniczego w Polsce. Jego obecny kształt powoduje, że na sporym obszarze stolicy nie można stawiać nowych budynków. Poprawka do nowelizacji tego prawa wypadła ostatnio z porządku sejmowych obrad.

Spora część Warszawy wyjęta spod inwestycji przez prawo lotnicze

Spora część Warszawy wyjęta spod inwestycji przez prawo lotnicze

Źródło:
"Gazeta Stołeczna", tvnwarszawa.pl

Zarząd Transportu Miejskiego poinformował o wieczornych utrudnieniach w kursowaniu tramwajów w rejonie skrzyżowania Kawęczyńskiej z Wojnicką. Na miejscu strażacy usuwali powalone drzewo.

Powalone drzewo blokowało torowisko tramwajowe

Powalone drzewo blokowało torowisko tramwajowe

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Żoliborza zatrzymali kobietę, która pod koniec maja uszkodziła 70 ozdób szydełkowych zamontowanych na słupkach oddzielających jezdnię od chodnika. Jak tłumaczyła policji, odcinała je nożyczkami i wyrzucała, bo jej się nie podobały. Straty oszacowano na blisko pięć tysięcy złotych. Kobieta odpowie za uszkodzenie mienia.

Zniszczyła 70 szydełkowych czapeczek na przydrożnych słupkach. 53-latkę nagrały kamery

Zniszczyła 70 szydełkowych czapeczek na przydrożnych słupkach. 53-latkę nagrały kamery

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Glinojecku kierowca opla wjechał do rowu. Policjanci po przyjeździe zastali na miejscu nietrzeźwego 48-latka kierującego autem i jego 34-letniego pasażera. Ten drugi był trzeźwy i miał prawo jazdy. Mimo tego pozwolił prowadzić swojemu koledze, który miał ponad dwa promile. Policjantom tłumaczył, że o niczym nie wiedział.

Pijany kierowca i trzeźwy pasażer z prawem jazdy. Ich auto wylądowało w rowie

Pijany kierowca i trzeźwy pasażer z prawem jazdy. Ich auto wylądowało w rowie

Źródło:
PAP

Trwa przebudowa znajdującego się w ewidencji zabytków gmachu głównego Narodowego Banku Polskiego na placu Powstańców Warszawy. W marcu biuro prasowe instytucji zapowiadało, że "prace zaprojektowano z poszanowaniem istniejącego gabarytu i formy architektonicznej". Tymczasem gołym okiem widać poważną ingerencję w bryłę. Stołeczny konserwator zabytków ocenił z kolei, że "budynek praktycznie przestał istnieć" i prawdopodobnie przestanie być obiektem zabytkowym.

Modernizacja zabytkowego gmachu NBP. "Budynek praktycznie przestał istnieć"

Modernizacja zabytkowego gmachu NBP. "Budynek praktycznie przestał istnieć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od 1 lipca na siedmiu procentach powierzchni Warszawy obowiązuje Strefa Czystego Transportu. - Pierwszą poprawę jakości powietrza w kanionach ulicznych, miejscach o największym ruchu samochodowym, dostrzeżemy już w najbliższych miesiącach - uważa rzecznik prasowy Polskiego Alarmu Smogowego Piotr Siergiej.

Aktywiści klimatyczni: liczymy, że radni odważą się poszerzyć Strefę Czystego Transportu

Aktywiści klimatyczni: liczymy, że radni odważą się poszerzyć Strefę Czystego Transportu

Źródło:
PAP

Nieznany sprawca zniszczył młodej parze najpiękniejszy dzień w ich życiu. Z domku, sąsiadującego z miejscem przyjęcia, zniknęło pudełko z kopertami, otrzymanymi od gości weselnych. Państwo młodzi stracili pokaźną sumę pieniędzy oraz kartki, będące pamiątką ślubu. - Zabrali nam najfajniejsze wspomnienia z tego dnia - mówi panna młoda.

Pudełko z kopertami i kartkami z wesela zostawili w domku. Gdy wrócili z zabawy, już go nie było

Pudełko z kopertami i kartkami z wesela zostawili w domku. Gdy wrócili z zabawy, już go nie było

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

W miejscowości Rasztów niedaleko Wołomina doszło do zderzenia dwóch cystern. Nie ma osób poszkodowanych. Droga była zablokowana.

Zderzenie dwóch cystern pod Wołominem

Zderzenie dwóch cystern pod Wołominem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Piękna, kilkudziesięcioletnia okładzina ceramiczna Cepelii cudem przetrwała pod... warstwami bazgrołów. Po pracy konserwatorów znowu widać detale niebieskich płytek. Po remoncie w budynku będzie mieścił się flagowy, trzypiętrowy salon sieci Empik.

Cudem przetrwała pod warstwami bazgrołów. Wróci we flagowym salonie Empiku

Cudem przetrwała pod warstwami bazgrołów. Wróci we flagowym salonie Empiku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci zatrzymali dwóch obywateli Mołdawii podejrzanych o wytwarzanie i wprowadzanie do obrotu znacznych ilości środków odurzających. W domu na Ursynowie, który zajmowali zatrzymani, zabezpieczono blisko 4 tysiące porcji mefedronu.

Prawie 4 tysiące porcji mefedronu w wynajmowanym domu

Prawie 4 tysiące porcji mefedronu w wynajmowanym domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pod Wyszkowem zderzył się beczkowóz oraz samochód osobowy. Dwie osoby trafiły do szpitala. Policjanci ustalili, że przyczyną wypadku było nieustąpienie pierwszeństwa.

Beczkowóz stanął między drzewami, osobówka ma rozbity przód. Dwie osoby w szpitalu

Beczkowóz stanął między drzewami, osobówka ma rozbity przód. Dwie osoby w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od poniedziałku w Warszawie obowiązuje Strefa Czystego Transportu. Jak informuje stołeczna straż miejska, już pierwszego dnia funkcjonariusze pouczyli 10 kierowców, którzy nie powinni wjeżdżać do strefy.

Wjechali do Strefy Czystego Transportu starymi autami. Są już pierwsze pouczenia

Wjechali do Strefy Czystego Transportu starymi autami. Są już pierwsze pouczenia

Źródło:
PAP

Kolejarze przymierzają się do budowy nowego mostu w Górze Kalwarii. - Dołóżmy do niego kładkę dla pieszych i rowerzystów - proponuje sołtys Glinek, które znajdują się po drugiej stronie Wisły. A dlaczego nie oddać im starego mostu?

14 metrów od starego mostu wybudują nowy. Mieszkańcy chcą kładki pieszo-rowerowej

14 metrów od starego mostu wybudują nowy. Mieszkańcy chcą kładki pieszo-rowerowej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ostatnie Pokolenie zablokowało na kilkanaście minut aleję "Solidarności", przy metrze Dworzec Wileński. Aktywiści przykleili się do asfaltu. Doszło do kilku incydentów. - Atmosfera była napięta - relacjonował reporter tvnwarszawa.pl. Policjanci ściągnęli protestujących z jezdni i wylegitymowali.

Ostatnie Pokolenie zablokowało aleję "Solidarności". "Atmosfera była napięta"

Ostatnie Pokolenie zablokowało aleję "Solidarności". "Atmosfera była napięta"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjant z radomskiej drogówki pierwszy ruszył na pomoc kierowcy, którego auto wypadło z drogi w miejscowości Jedlnia. Młodszy aspirant Bartłomiej Rybak jest też ratownikiem i druhem w Ochotniczej Straży Pożarnej w Pionkach. Gdy usłyszał hałas i klakson, bez chwili wahania wybiegł z domu z apteczką.

Już kładł się spać, nagle usłyszał hałas. Wybiegł z domu z apteczką

Już kładł się spać, nagle usłyszał hałas. Wybiegł z domu z apteczką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W związku z rozszczelnienie gazociągu na Tamce trwają szeroko zakrojone prace naprawcze. Jezdnia między Kruczkowskiego a Kopernika jest nieprzejezdna. Na aut i autobusów oznacza to objazdy. Utrudnienia dotykają także rowerzystów i pieszych. Mają potrwać do niedzieli.

Awaryjnie wymieniają długi odcinek gazociągu. Tamka częściowo zamknięta

Awaryjnie wymieniają długi odcinek gazociągu. Tamka częściowo zamknięta

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Nie tylko nożownik, który zaatakował na zlecenie znanego menedżera, usłyszał zarzuty. Prokuratura zatrzymała żonę ofiary, jej konkubenta, syna konkubenta i jego matkę. Do ataku na 61-latka doszło w maju zeszłego roku w samym centrum Warszawy.

Nowe informacje w sprawie ataku nożownika na zlecenie. Aresztowana żona rannego menedżera

Nowe informacje w sprawie ataku nożownika na zlecenie. Aresztowana żona rannego menedżera

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do tragicznego wypadku doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Na trasie Chmielowo Wielkie - Grzebsk, niedaleko Mławy, kierowca zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Zginął 36-latek, jeden z pasażerów, inny - 17-letni - w ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Ranne zostały także dwie nastolatki.

Tyłem auta uderzyli w drzewo. Jeden pasażer zginął, drugi jest w ciężkim stanie

Tyłem auta uderzyli w drzewo. Jeden pasażer zginął, drugi jest w ciężkim stanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Miał krótkie spodnie, głowę owiniętą chustą i puszki ze sprejem. Mieszkaniec Woli zauważył go, gdy malował po ścianie w pobliżu wejścia do stacji metra. 43-letni graficiarz został przyłapany na gorącym uczynku.

"Specjalnie zatrzymał się w stolicy, by nocą bazgrać po ścianach"

"Specjalnie zatrzymał się w stolicy, by nocą bazgrać po ścianach"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poważny wypadek na torach kolejowych w Mazowieckiem. Tir zderzył się z pociągiem, zginął maszynista. Wstrzymano ruch na torach, został przywrócony po kilku godzinach.

Zderzenie tira z pociągiem, nie żyje maszynista

Zderzenie tira z pociągiem, nie żyje maszynista

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Gdzie sprawdzić, czy możemy wjechać do Strefy Czystego Transportu? W jakiej wysokości mandat zapłacą kierowcy? Kto jest zwolniony z zakazów? Sprawdź najważniejsze informacje dotyczące rewolucyjnego projektu w stolicy.

Co trzeba wiedzieć o Strefie Czystego Transportu. Zakazy wjazdu, mandaty, oznakowanie

Co trzeba wiedzieć o Strefie Czystego Transportu. Zakazy wjazdu, mandaty, oznakowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP