Była godzina 7 rano w czwartek, 10 października, gdy strażniczki miejskie z VI Oddziału Terenowego otrzymały zlecenie, aby pilnie jechać na Plac Hallera, gdzie na ławce leży człowiek.
"Na szczęście, ktoś nie przeszedł obojętnie obok lekko ubranego mężczyzny, zainteresował się jego losem i zadzwonił po pomoc. Gdy strażniczki dotarły na miejsce, okazało się, że 54-latek jest wychłodzony i potrzebuje pilnej pomocy medycznej. Starsza inspektor Dorota Widłak, doświadczony ratownik medyczny, przystąpiła do udzielania pomocy, a druga strażniczka wezwała pogotowie" - podano w komunikacie stołecznej straży miejskiej.
ZOBACZ TAKŻE: Miał zaledwie 22,4 stopnia Celsjusza, gdy trafił do szpitala.
- Kiedy ktoś jest w hipotermii, najważniejsze jest, aby zapobiec dalszemu wychładzaniu organizmu - zaznaczyła cytowana w komunikacie starszy inspektor Dorota Widłak. - Okryłyśmy mężczyznę kocem termicznym, jednak miał on problemy z oddychaniem. Ułożyłyśmy go w pozycji bezpiecznej, udrażniając drogi oddechowe i stale monitorowałyśmy jego stan - dodała.
Mężczyzna trafił do szpitala
Kiedy na miejsce przyjechało pogotowie, okazało się, że temperatura ciała 54-latka wynosiła 31 stopni Celsjusza. Jego stan został ustabilizowany, a ratownicy podjęli decyzję o przewiezieniu mężczyzny do szpitala. "Przypominamy, że z dnia na dzień temperatury będą coraz niższe, dlatego apelujemy, by nie pozostawać obojętnym wobec osób leżących pod gołym niebem. Od naszej reakcji może zależeć czyjeś zdrowie lub życie, a wystarczy jeden telefon na numer 112 lub 986" - podkreślono w komunikacie stołecznych strażników miejskich.
PRZECZYTAJ: Zbadali wpływ zmian klimatu na chorych. Ci pacjenci są szczególnie narażeni.
Autorka/Autor: pop
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska