Odpowiadał za zabójstwo matki, sąd go uniewinnił. Wyszedł na wolność i zginęła babcia

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Do morderstwa doszło w Pruszkowie
Do morderstwa doszło w Pruszkowie Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl
wideo 2/7
Do morderstwa doszło w Pruszkowie Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Został oskarżony o zabicie swojej matki, ale sąd pierwszej instancji uznał go za niewinnego. Marcin Z. wyszedł na wolność. Niedługo później zatrzymano go w mieszkaniu babci. Kobieta została zamordowana. Z. znów trafił do aresztu. Wyrok z pierwszego procesu został właśnie uchylony. Śledztwo w sprawie śmierci babci wciąż jest w toku.

Marcin Z. siedział oparty o wersalkę. Jego ubrania: jasna koszulka i szare spodnie dresowe były zaplamione krwią. Palił papierosy, jednego za drugim. Był spokojny. Mówił: "Stało się nieszczęście". Pytał: "Czy matka jeszcze żyje?".

Beata, matka Z., leżała na podłodze. Na ciele miała rany cięte. Już nie oddychała. Był koniec lutego 2020 roku.

Prokuratura: analogia nasuwa się sama

Syn kobiety został zatrzymany, jednak Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że nie można mu przypisać zabójstwa matki. Bo co, jeżeli sama chciała sobie odebrać życie? Wcześniej miała myśli samobójcze, depresję. Uniewinnienie. Mężczyzna, po kilkunastu miesiącach w areszcie, wyszedł na wolność.

Trzy miesiące później, tuż przed Bożym Narodzeniem 2022 roku, zamordowana została jego babcia. W mieszkaniu była tylko ona i wnuk.

Prokuratura: - Analogia pomiędzy powyższym zdarzeniem a zdarzeniem z lutego 2020 roku w zakresie doznanych obrażeń przez pokrzywdzone, jak i okoliczności zdarzenia nasuwa się sama.

Sąd apelacyjny ocenił właśnie, czy sąd pierwszej instancji słusznie uniewinnił Marcina Z.

Był oskarżony o zabójstwo matki, miesiąc temu sąd go uniewinnił. Teraz jest podejrzany o zabicie babci.

Mieszkanie we krwi. "Stało się nieszczęście"

Beata mieszkała z synem w Pruszkowie. Od kilku lat nękała ją depresja, zaczęła nadużywać alkoholu, razem z Marcinem. Jej partner, Krzysztof, wcześniej również pomieszkiwał z Beatą, jednak postanowił się wyprowadzić. Odwiedzał ją niemal codziennie. Miał klucze.

Przyszedł też w dzień jej śmierci.

Wcześniej, dokładnie o godzinie 14.09, obstawił totolotka. Poszedł po jedzenie. Beata, która dzwoniła o 12.22, zażyczyła sobie kebaba z frytkami. Dla siebie i Marcina wziął inny zestaw.

Drzwi do mieszkania Beaty otworzył dokładnie o godzinie 14.31. Od razu zobaczył krew. Później Beatę. Pięć minut później na miejscu byli już policjanci.

Beata, jak opiszą później w notatce służbowej policjanci, leżała w salonie, na podłodze, na plecach. Marcin siedział obok oparty o łóżko. Oboje wcześniej pili alkohol. Marcin miał rany cięte w okolicy nadgarstka. Policjanci napiszą w notatce: "Nie był w stanie powiedzieć, co się stało. Mówił niespójnie". 

Krew była też na ścianie do łazienki, na płytkach, na blacie stołu, przy grzejniku, na łóżku. Na okrągłym chodniku w łazience leżała srebrna bransoletka, też cała we krwi. 

Krzysztof, z akt sprawy: - Pytałem Marcina, co się stało, ale on odpowiadał tylko: "nieszczęście". 

Przetransportowano go do szpitala. Po drodze, jak zeznali później ratownicy medyczni, chciał jeszcze dzwonić do mamy.

PRZECZYTAJ: Usłyszał zarzut zabójstwa babci, sąd go nie aresztował. Kilka dni później i tak trafił za kraty, bo ukradł telefon.

Do zdarzenia doszło w Pruszkowie Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Postawiono mu zarzut zabójstwa

Kilka dni później usłyszał w prokuraturze zarzut zabójstwa. Prokuratorzy w trakcie śledztwa zlecili sekcję zwłok kobiety, która wykazała, że przyczyną zgonu były między innymi rany cięte przedramienia oraz rana cięta głowy. Beata miała też ślady na szyi, które mogły być spowodowane duszeniem.

W połowie marca 2021 roku prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia przeciwko Z. W trakcie rozprawy mężczyzna nie przyznał się do zabójstwa matki.

Z akt sprawy: "Zrozumiałem, o co jestem oskarżony. Ja jakby całkowicie nie pamiętam tego zdarzenia, jedyne, co pamiętam, to jak rozbierałem się w szpitalu. To taki pierwszy obraz, który mam przed oczami. A reszty nie pamiętam".

"Nawet jeśli coś zaszło...". Sąd go uniewinnił

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie odbyło się w tej sprawie pięć rozpraw, w trakcie których swoje zeznania składali m.in. partner Beaty G., sąsiedzi pokrzywdzonej oraz policjanci, którzy zatrzymali oskarżonego. Powoływano też kolejnych biegłych, ale ci wskazywali w nich braki w zabezpieczonych śladach, nie mogli w związku z tym odpowiedzieć na pytania sądu.

Tymczasem w połowie sierpnia 2022 roku sąd zdecydował o zmianie środka zapobiegawczego wobec Marcina Z. z tymczasowego aresztu na policyjny dozór. Tę decyzję zaskarżyła prokuratura, jednak na początku grudnia sąd utrzymał ją w mocy. Po wyjściu na wolność Marcin Z. zamieszkał ze swoją 77-letnią babcią.

Wyrok w sprawie śmierci Beaty G. zapadł 10 listopada 2022 roku. Prokurator wnosił o 12 lat więzienia dla Z., obrońca oskarżonego – o uniewinnienie.

Z. powiedział w ostatnim słowie: - Ja w tym wszystkim widzę po prostu jedno, że nie mam się jak bronić, że moja niepamięć niestety trwa dalej. Swoją traumę na swój sposób przeżyłem i przeżywam dalej. Nie wiem, co się tam stało, dlaczego. To mnie nurtuje. Proszę o łagodny wymiar kary albo uniewinnienie. Niestety, nawet jeśli coś zaszło, że ja to zrobiłem, to nie zrobiłem tego specjalnie. 

Ostatecznie sąd uniewinnił Marcina Z. od zarzutu zabójstwa matki. Argumentując swoje orzeczenie, wskazał, że wszystkie przeprowadzone czynności procesowe oraz analiza materiału dowodowego "nie doprowadziły do usunięcia wątpliwości związanych z przebiegiem zdarzenia".

Do zdarzenia doszło w Pruszkowie Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

ZOBACZ: "Odludek, inny niż wszyscy". Dlaczego 16-letni Maks zabił "najukochańszą osobę"?

Nóż został pod łóżkiem, leżał tam kilka miesięcy

Jak wskazał sąd, obok okna, przy kaloryferze, leżał połamany stolik i rozbite szkło z butelek. Biegli uznali, że Beata mogła uderzyć się o krawędź lub blat stołu. Stwierdzili, że nie można odtworzyć sekwencji zdarzeń, pomimo licznych śladów, ponieważ niewielka ich część jest poprawnie udokumentowana. 

"Wszystkie przeprowadzone czynności procesowe, a także dokonana przez sąd analiza materiału dowodowego nie doprowadziły do usunięcia wątpliwości związanych z przebiegiem zdarzenia, a co za tym idzie – uznania winy oskarżonego" - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Sąd uznał, że zaprezentowany przez prokuraturę materiał dowodowy był niepełny, a postępowanie przygotowawcze prowadzane było "niestarannie" i miało błędy. W efekcie nawet biegły zajmujący się śladami krwawymi nie mógł odpowiedzieć na pytania sądu.

"Niewykluczone jest, że pokrzywdzona domagała się alkoholu. Niewykluczone jest, że mogła to być próba samobójcza" - stwierdził sąd, uzasadniając swoją decyzję. 

"Mając na względzie wskazane braki postępowania przygotowawczego, konkretnego ustalenia narzędzia zbrodni, przede wszystkim braku zabezpieczonych do badań śladów krwawych znajdujących się na stoliku, nie można ustalić, czy mogły być wynikiem uderzenia o blat stołu – tym samym, czy śmierć pokrzywdzonej była wynikiem nieszczęśliwego splotu zdarzeń, do którego doszło podczas awantury" - dodał.

Zakrwawiony nóż, leżący pod łóżkiem, kilka miesięcy po zbrodni znaleźli Krzysztof i drugi syn. Sprzątali wtedy mieszkanie Beaty.

Nóż umyli. Nie zanieśli go na policję. O jego znalezieniu powiedzieli podczas rozprawy sądowej.

Sąsiadowi powiedział, że "zabił babcię"

Prokuratura od początku zapowiadała apelację. Śledczy czekali na pisemne uzasadnienie wyroku. Kilka dni przed wysłaniem dokumentu do sądu dotarła do nich wiadomość o ponownym zatrzymaniu Z. – pod zarzutem zabójstwa babci.

Znów podczas zdarzenia był pijany. Służby wezwał sąsiad, któremu mężczyzna miał powiedzieć, że "zabił babcię". Kiedy poszedł do sklepu, był cały we krwi.

Po wytrzeźwieniu Marcin Z. został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie. - Prokurator przedstawił mężczyźnie zarzut, że w dniu 13 grudnia 2022 roku w Pruszkowie, działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia swojej babki, działając z dużą siłą, zadał pokrzywdzonej szereg uderzeń narzędziem tępym w głowę, tułów i ręce, powodując rozległe obrażenia wielonarządowe, wieloodłamowe złamanie kości twarzoczaszki, a także dusił pokrzywdzoną, co skutkowało zgonem pokrzywdzonej, to jest o czyn z artykułu 148 paragraf 1 Kodeksu karnego (zabójstwo - red.) - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

Marcin Z. miał zabić swoją 77-letnią babkę czajnikiem.

Śledztwo trwa. Z. wciąż przebywa w areszcie.

PRZECZYTAJ: "Najpierw zabił matkę, potem uciekał tirem".

Apelacja. "Oczywistym jest, że istnieją wątpliwości..."

Prokuratura tymczasem skierowała do sądu apelację w sprawie śmierci matki. Śledczy wnieśli o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Bo, zdaniem oskarżyciela, decyzja sądu jest "całkowicie niezasadna i pozbawiona logiki".

Jak podniosła prokuratura, "sąd w żaden sposób nie zakwestionował wyników sądowo-lekarskich oględzin i sekcji zwłok". Wytknęła, że "poczynione przez sąd ustalenia co do powstania tych obrażeń na skutek przewrócenia się przez Beatę G. na krawędź stołu są całkowicie dowolne, nie znajdują oparcia w materialne dowodowym, jak również są sprzeczne z zasadami logicznego rozumowania".

Apelację prokuratury sąd rozpatrzył w środę. Na sali nie było oskarżonego. Reprezentująca oskarżonego radczyni prawna Anna Polimeno powiedziała: - Zgodnie z moją opinią sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił zgromadzony materiał dowodowy, zarówno zeznania świadków, jak i materiał w postaci śladów. Oczywistym jest, że istnieją wątpliwości co do sprawstwa, przyczyny tego, w którym momencie pokrzywdzona zginęła, i co tak naprawdę było przyczyną zgonu. Z zebranego materiału dowodowego wynika, że są to poważne wątpliwości niedające się usunąć na etapie postępowania sądowego, w związku z tym wnoszę o utrzymanie w mocy wyroku.

Do zdarzenia doszło w Pruszkowie Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Wyrok uchylony, sprawa wraca do sądu

Wyrok zapadł jeszcze tego samego dnia. Sąd uchylił wyrok oraz sprawę skierował do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Sędzia Beata Adamczyk-Łabuda uzasadniała, że sąd pierwszej instancji nadmierną wagę poświęcił błędom postępowania przygotowawczego.

- Tymczasem powinien skupić się na treści opinii wydanej przez zakład medycyny sądowej, przez biegłą, która przesłuchiwana dwukrotnie przed sądem stwierdziła, że obrażenia ciała, których doznała oskarżona, ewidentnie wskazują, że przyczyną śmierci było wykrwawienie się. Masywne krwawienie z ran, których sposób powstania wskazuje na to, że pokrzywdzona nie mogła sama sobie ich zadać - uzasadniała wyrok Beata Adamczyk-Łabuda.

***

Marcin Z. był wcześniej dobrze znany organom ścigania. W przeszłości był notowany m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu oraz za posiadanie narkotyków.

Autorka/Autor:Klaudia Ziółkowska

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

"Na pływalni Polonez OSiR Targówek przy ulicy Łabiszyńskiej 20 na Targówku korzystający z basenu dorośli i dzieci zatruli się chlorem. Poszkodowane są już 23 osoby" - poinformowała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie. Ewakuowano 60 osób. Są wstępne wyniki badania próbek powietrza i wody.

21 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

21 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od trzeciego sierpnia przy ulicy Marywilskiej miało działać tymczasowe targowisko z 800 kontenerami i parkingiem na 400 samochodów. Tak się nie stanie. Nowy termin nie jest znany. Spółka Marywilska 44 zamieściła w tej sprawie komunikat.

Zła wiadomość dla kupców z Marywilskiej 44. Powstanie tymczasowego targowiska opóźnione

Zła wiadomość dla kupców z Marywilskiej 44. Powstanie tymczasowego targowiska opóźnione

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

W Siedlcach doszło do pościgu niczym z filmów akcji. Jego bilans to poszkodowany policjant i dwa zniszczone radiowozy. Kierowca bmw zatrzymał się dopiero na blokadzie. Okazało się, że miał się czego obawiać.

Nocny pościg, dwa zniszczone radiowozy i ranny policjant

Nocny pościg, dwa zniszczone radiowozy i ranny policjant

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

Łazienki Królewskie zostały częściowo otwarte, polecają się do odwiedzania. Zobaczyć można wystawę czasową, a także wysłuchać koncertów chopinowskich czy wziąć udział w Festiwalu Strefa Ciszy. Muzeum wprowadziło czasowo niższe ceny za wstęp.

Usuwanie zniszczeń trwa, ale Łazienki Królewskie są otwarte. Bilety są tańsze

Usuwanie zniszczeń trwa, ale Łazienki Królewskie są otwarte. Bilety są tańsze

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Do stołecznego ogrodu zoologicznego zawitali nowi mieszkańcy. To dwie pary zwisogłówek koroniastych. Są jednymi z najmniejszych papug na świecie. Odpoczywają i śpią w specyficzny sposób. W kwestii żywienia nie pogardzą owocami.

Odpoczywają i śpią, zwisając głowami w dół. To jedne z najmniejszych papug na świecie

Odpoczywają i śpią, zwisając głowami w dół. To jedne z najmniejszych papug na świecie

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Strażnicy miejscy pomogli 15-latkowi, który zatruł się alkoholem. Miał dwa promile we krwi. Po ocuceniu awanturował się, odebrała go matka.

15-latek zatruł się alkoholem, znaleźli go na ławce w parku

15-latek zatruł się alkoholem, znaleźli go na ławce w parku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do poważnego wypadku doszło pod Pułtuskiem. Z wraków wydobywał się dym. W jednym z aut siedziała kobieta, w drugim kilkuletnia dziewczynka. Obie były ranne i potrzebowały pomocy. Uczynili to policjanci, przejeżdżający obok.

Wraki aut dymiły. "W jednym, w foteliku siedziała ranna, płacząca kilkuletnia dziewczynka"

Wraki aut dymiły. "W jednym, w foteliku siedziała ranna, płacząca kilkuletnia dziewczynka"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do tragedii doszło pod Płockiem. Na drodze krajowej numer 60 dachował lexus. Autem podróżowały cztery osoby. Kierowca zginął na miejscu. Troje pasażerów, w tym kobieta i dwoje dzieci, z obrażeniami trafiło do szpitala. Trasa jest całkowicie zablokowana. Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące spowodowania wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym.

Kierowca nie żyje, roczny chłopiec i siedmioletnia dziewczynka są ranni. Śledztwo w sprawie wypadku

Kierowca nie żyje, roczny chłopiec i siedmioletnia dziewczynka są ranni. Śledztwo w sprawie wypadku

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Wyszedł z więzienia, gdzie odbywał wyrok za kradzież i jeszcze tego samego dnia ukradł rower należący do 14-letniego chłopca i został zatrzymany.

Wolnością cieszył się kilka godzin

Wolnością cieszył się kilka godzin

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na trasie S2, w pobliżu węzła Opacz, doszło do zderzenia busa i samochodu ciężarowego. "Jedna osoba poszkodowana" - poinformowano w komunikacie, opublikowanym w mediach społecznościowych OSP Raszyn.

Zderzenie busa z ciężarówką na S2

Zderzenie busa z ciężarówką na S2

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Podczas patrolowania rejonu ulicy Gołkowskiej strażnicy miejscy zauważyli, że ktoś skacze do Jeziorka Czerniakowskiego z mostu. Okazało się, że chętnych do kąpieli w niedozwolonym miejscu było więcej.

Weszli po obudowie drabinki, skakali z mostu do wody. Niebezpieczna zabawa nastolatków

Weszli po obudowie drabinki, skakali z mostu do wody. Niebezpieczna zabawa nastolatków

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W miejscowości Sielice koło Sochaczewa tir z naczepą zablokował drogę krajową numer 50. Służby miały problem z usunięciem pojazdu.

Tir utknął w rowie. Był problem, by go wydostać

Tir utknął w rowie. Był problem, by go wydostać

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Cierpliwość mieszkańców Górnego Mokotowa po raz kolejny zostaje wystawiona na próbę. Tramwaje znikną z ulicy Puławskiej na cały miesiąc. To przez rozpoczynającą się budowę torowiska Rakowieckiej. W tym czasie zawieszona zostanie także oddana w maju linia na Sielce.

Męczarnia mieszkańców Mokotowa. Puławska znów bez tramwajów

Męczarnia mieszkańców Mokotowa. Puławska znów bez tramwajów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Agresywne zachowanie 45-latka na pokładzie samolotu z Londynu do Kowna sprawiło, że kapitan podjął decyzję o lądowaniu na lotnisku w Modlinie. Interweniowali strażnicy graniczni.

Wulgaryzmy i alkohol. Nieplanowane lądowanie przez agresywnego pasażera

Wulgaryzmy i alkohol. Nieplanowane lądowanie przez agresywnego pasażera

Źródło:
PAP

Rozpoczęły się prace związane z likwidacją tunelu pod ulicą Marszałkowską. To pierwszy etap przebudowy rejonu Złotej i Zgody. Urzędnicy deklarują, że za dwa lata to miejsce zmieni się nie do poznania - auta zastąpią szpalery drzew i ogródki restauracyjne.

Zasypują tunel w centrum Warszawy

Zasypują tunel w centrum Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przy użyciu sztucznej inteligencji z wykorzystaniem kompilacji archiwalnych, pokolorowanych zdjęć powstał film o Warszawie. Ma pokazywać, jak wyglądało miasto przed drugą wojną i w trakcie okupacji. Eksperyment wzbudził ogromne zainteresowanie w sieci. Jednak eksperci alarmują, że produkcja może wprowadzać w błąd. Materiał Ewy Wagner z magazynu "Polska i Świat" w TVN24.

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Źródło:
TVN24