Pomylił zjazd, chciał jechać pod prąd. Zablokowali go inni kierowcy

Kierowcy powstrzymali jazdę pod prąd na S17
Węzeł Lubelska z lotu ptaka (wideo sprzed otwarcia trasy S2)
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
Kierujący SUV-em pomylił zjazd na trasie S17 i usiłował wydostać się z niego, jadąc pod prąd. Jego niebezpieczne zachowanie powstrzymali inni kierowcy. Świadkiem tej sytuacji był nasz reporter. - Mężczyzna tłumaczył: wiem, że tak nie wolno, ale to tylko kawałek do przejechania - opowiada.

Do groźnej sytuacji na ekspresówce doszło w środę przed godziną 10.30. Kierowca auta osobowego jechał od strony Lublina w kierunku Starej Miłosnej i Zakrętu. Na węźle Lubelska, zjechał w zjazd, którym można dostać się na autostradę w kierunku Mińska Mazowieckiego lub na trasę S2 w kierunku Warszawy. Po chwili mężczyzna zawrócił i usiłował wrócić na trasę S17, jadąc pod prąd.

- Mężczyzna zawrócił, gdy zorientował się, że jest na niewłaściwej drodze. Tłumaczył później, że chciał jechać dalej prosto, w stronę Starej Miłosnej. Kiedy zobaczyli to inni kierowcy aut osobowych i ciężarówek, zablokowali ruch swoimi samochodami. Nie pozwolili mu jechać dalej pod prąd - relacjonuje Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.

"To tylko kawałek do przejechania"

Jak opisuje, mężczyzna przez chwilę dyskutował z innymi kierowcami. - Wyjaśniali mu, że nie wolno tak robić, bo w podobnych sytuacjach dochodziło do tragicznych wypadków. Kierowca odpowiedział: wiem, że tak nie wolno, ale to tylko kawałek do przejechania - opowiada nasz reporter.

Gdy ruch był wstrzymany, kierowca SUV-a został zmuszony do ponownego zawrócenia i dalszej jazdy zgodnie z przepisami. - Przez pewien czas jechaliśmy w tym samym kierunku. Widziałem jeszcze, jak prawidłowo zawrócił na węźle Patriotów, żeby znaleźć się na właściwej trasie. Całość zajęła tylko kilka dodatkowych minut - zauważa Węgrzynowicz.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: