Prawie trzy miesiące po wypadku radiowozu z nastolatkami. Co się dzieje w sprawie?

Radiowóz uderzył w drzewo pod Pruszkowem
Radiowóz z nastolatkami uderzył w drzewo. Co dzieje się w sprawie?
Źródło: TVN24
Policja wciąż nie zakończyła postępowania dyscyplinarnego wobec dwóch funkcjonariuszy, którzy na początku stycznia rozbili radiowóz na drzewie w Dawidach Bankowych. Jechały z nimi dwie nastolatki, jedna odniosła obrażenia.

"Mijają 3 miesiące od wywiezienia przez 2 policjantów radiowozem nastolatek do lasu (i rozbicia radiowozu) - wg odpowiedzi KGP postępowanie dyscyplinarne nie zostało zakończone, toczy się nadal" - poinformował we wtorek za pośrednictwem mediów społecznościowych senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza.

W piśmie datowanym na 27 marca zastępca komendanta głównego policji nadinspektor Roman Kuster poinformował senatora, że wszczęte postępowania dyscyplinarne wobec policjantów, którzy przewozili radiowozem dwie nastolatki, a jeden z nich doprowadził do wypadku, "pozostają w toku". Przekazał też, że niezależnie od tych postępowań, swoje śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Wypadek radiowozu w Dawidach Bankowych

Przypomnimy: do zdarzenia doszło na początku stycznia pod Warszawą w pobliżu skrzyżowania ulic Kinetycznej i Złote Łany w Dawidach Bankowych. Do służb dotarło zgłoszenie do wypalaniu traw. Policjanci zastali na miejscu strażaków i grupę młodzieży (potem zapewniali, że to oni dzwonili w sprawie pożaru). Po interwencji policjanci przewieźli radiowozem 17-latkę i 19-latkę. Rozbili auto na drzewie.

Zgodnie z relacją dziewczyn, kazali im uciekać. Nie wezwali pomocy, mimo że pasażerki były poszkodowane. Policja potwierdziła, że "uzyskały pomoc medyczną we własnym zakresie". Młodsza miała poważny uraz nosa, kilka dni po zdarzeniu przeszła operację.

Rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak przekazywał później, że nie ma żadnych podstaw, by "te osoby w tym radiowozie się znalazły". Stąd decyzja o wszczęciu czynności dyscyplinarnych wobec policjantów.

Zarzuty dyscyplinarne dla funkcjonariuszy

Sprawą policjantów zajęły się też posłanki Koalicji Obywatelskiej Kinga Gajewska oraz Aleksandra Gajewska, które przeprowadziły kontrolę poselską w komendzie. Z ich ustaleń wynika, że jeden z policjantów, ten, który prowadził samochód, ma 18-letni staż pracy. Drugi policjant, który był pasażerem, jest po kursie podstawowym. Pracował dwa miesiące. Był to jego pierwszy patrol i pierwsza interwencja.

Posłanki informowały, że starszy policjant otrzymał sześć zarzutów dyscyplinarnych, natomiast młodszy - cztery. Starszy funkcjonariusz został zawieszony. Posłanki dopytywały o treść tych zarzutów i dlaczego tylko jeden z policjantów został zawieszony. Policja nie odpowiedziała.

Śledztwo prokuratury prowadzone jest w sprawie o czyn z artykułu 177 paragraf 1 w zbiegu z artykułem 162 paragraf 1 w związku z artykułem 11 paragraf 2 Kodeksu karnego. Przepisy te dotyczą nieumyślnego spowodowania wypadku oraz nieudzielenia pomocy poszkodowanym.

Art. 177 § 1. Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Art. 162 § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Art. 11§ 2. Jeżeli czyn wyczerpuje znamiona określone w dwóch albo więcej przepisach ustawy karnej, sąd skazuje za jedno przestępstwo na podstawie wszystkich zbiegających się przepisów.

ZOBACZ TAKŻE: - Moja córka zaczęła krzyczeć: "Gdzie nas zabieracie? Nie chcę nigdzie jechać!".

Czytaj także: