Drewniana kaplica w Tarnowie pod Garwolinem za sprawą Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków stała się najmłodszym zabytkiem w Polsce. Przyszłość 11-letniego obiektu była zagrożona w związku ze zmianą właściciela nieruchomości. Konserwator postanowił działać "w trybie ratunkowym". Nie wszyscy są tą decyzją zachwyceni.
Prof. Jakub Lewicki, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wpisał do rejestru zabytków nieruchomych województwa mazowieckiego budynek kaplicy, położny w Tarnowie w gminie Wilga w powiecie garwolińskim. Uzasadniał to bardzo wysoką wartością artystyczną budynku.
"Budynek w ocenie Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków jest dziełem minionej epoki, gdyż jest jednym z ostatnich przykładów drewnianej architektury sakralnej wznoszonej na ziemiach polskich od kilkuset lat i jest świadectwem bardzo wysokiego poziomu artystycznego tej architektury" - tłumaczył swoją decyzję MWKZ na Facebooku. Zauważył też, że dziś wartościowa drewniana architektura sakralna toniezwykła rzadkość ("praktycznie wygasła").
Wpis do rejestru zabytków ma ochronić budowlę
Lewicki, że decyzja odnośnie do kaplicy w Tarnowie, to obok wpisu do rejestru Dworca Centralnego w Warszawie, to najważniejsza z jego decyzji.
"Wierzę, że wpis kaplicy w Tarnowie ochroni tę budowlę i zachowa ją jako wybitne dzieło architektury drewnianej, tak jak wpis dworca centralnego uratował ten budynek przed planowaną rozbiórką. Wpis umożliwi ratowanie kaplicy przez dotowanie remontu tego zabytku i jednocześnie wybitnego dzieła architektury drewnianej, które jest i będzie wymieniane we wszystkich opracowaniach architektury drewnianej w Polsce. Jeżeli jedyną możliwością zachowania kaplicy będzie jej translokacja w inne godne miejsce, powinno to nastąpić" - oświadczył cytowany w komunikacie konserwator.
I przypomniał, że oryginalna koncepcja autorstwa Marty i Lecha Rowińskich z pracowni Beton, sprawiła, że budynek znalazł się na tzw. krótkiej liście - 45 realizacji, które w 2011 roku zostały nominowane do prestiżowej nagrody im. Miesa van der Rohe. Prosty obiekt, osadzony na zielonej działce, był wielokrotnie opisywany w prasie architektonicznej i life style'owej w Polsce i na świecie.
Wątpliwości stołecznego konserwatora zabytków
Ze zdziwieniem decyzję wojewódzkiego konserwatora jego stołeczny odpowiednik Michał Krasucki. Decyzję ocenił jako złą. Przyznał, że kaplica "jest bez wątpienia dziełem wybitnym", ale - jak zauważył - "zabytek to dzieło epoki minionej".
"To właśnie o 'epoce minionej' trwały długie dyskusje, gdy kilka lat temu zaczynaliśmy chronić powojenny modernizm, ale też gdy toczyła się walka o brutalistyczny dworzec w Katowicach, czy postmodernistyczny Solpol we Wrocławiu. Szczególnie po tej ostatniej batalii coraz powszechniej zaczęto domagać się konserwatorskiej ochrony postmodernizmu, który faktycznie można uznać za jakiś skończony okres. Przynajmniej w oficjalnym obiegu architektonicznym i szerokim dyskursie" - wskazał. "Konserwator Mazowiecki postanowił z gracją długim susem przeskoczyć cały ten okres i skupić się na ochronie architektury najnowszej. Tej, która powstała dosłownie wczoraj. Bo kilka lat w historii architektury to czas wyjątkowo krótki" - napisał.
Zauważył też, że równolatkami kaplicy są m.in. Muzeum POLIN w Warszawie, Dom Kereta na Woli czy Muzeum Lotnictwa w Krakowie. "Czy decyzja MWKZ oznacza, że teraz konserwatorzy będą się zajmować budynkami z wczoraj? Albo z dziś? Sami? Bez architektów i krytyków? Ja się nie czuję na siłach" - podsumował Krasucki.
"Tylko wpis uratuje tę kaplice i umożliwi jej remont"
W dyskusji pod jego wpisem głos zabrała m.in. prof. Małgorzata Omilanowska, była ministra kultury. Zasugerowała, że wpis do rejestru mógł być decyzją ratunkową". "To by oczywiście nie unieważniało Twojej racji, ale przynajmniej wyjaśniało decyzję" - zauważyła.
Potwierdził to w kolejnym komentarzu sam Jakub Lewicki. "Budynek ma niewątpliwie wybitną wartość artystyczną, co potwierdzają liczne artykuły i wypowiedzi, jest jedną z ostatnich drewnianych kaplic i jest zagrożony, co WYRAŹNIE NAPISANO. Tylko wpis uratuje tę kaplice i umożliwi jej remont lub translokację" - napisał.
Odniósł się też do postulatów, że kaplica powinna być uznana za dobro kultury współczesnej, a nie wciągana na listę zabytków. "Mamy całą listę Dóbr Kultury Współczesnej, które uległy zniszczeniu lub przebudowie, o czym mowa jest od dawna. Nie udawajmy, że to działa, bo nie chroniło, nie chroni i nie będzie chronić. Nie udawajmy, że odmowa wpisów licznych budynków modernistycznych je uratowała, czy mało jest taklich przykładów - Supersamu, Dworca w Katowicach czy ostatnio Solpolu, obecnego już w podręcznikach. Rolą konserwatora jest nie tylko ochrona zabytków, ale interwencja w wypadku obiektów zagrożonych, a ten taki jest" - podsumował prof. Zbigniew Lewicki.
I odesłał do wpisu Michała Laszczkowskiego, dyrektora Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków. "Wpis, dla wielu kontrowersyjny, miał charakter ratunkowy. Wskutek zmiany właściciela obiekt został wystawiony na sprzedaż z obowiązkiem przemieszczenia, a potem nowy właściciel zaproponował zmianę jego użytkowania na dom letniskowy" - napisał Laszczkowski.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: MWKZ