Radomska prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie zajść z udziałem Roberta Bąkiewicza w marcu na sesji rady miejskiej. Zakłócił wtedy obrady poświęcone planom utworzenia w Radomiu centrum integracji cudzoziemców. Interweniowały straż miejska i policja. Doszło do szarpaniny z funkcjonariuszami.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Aneta Góźdź poinformowała we wtorek, że 12 maja Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód wszczęła dochodzenie dotyczące "wywierania wpływu przemocą lub groźbą bezprawną na czynności urzędowe Rady Miejskiej w Radomiu poprzez bezprawne zajęcie mównicy i odmowę dobrowolnego jej opuszczenia, a następnie stosowanie oporu wobec interweniujących funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Radomiu, co skutkowało koniecznością przerwania obrad i wyznaczenia kolejnego terminu sesji na dzień 31 marca 2025 roku".
Za przestępstwo to grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech.
Rzeczniczka powiedziała, że prokuratura zbada także, czy zachowanie działacza nie nosiło znamion czynu polegającego na wywieraniu przemocą wpływu na czynności służbowe policji.
Wbrew regulaminowi obrad zajął miejsce na mównicy
W Radomiu 27 marca odbywała się nadzwyczajna sesja, na której radni mieli przyjąć stanowisko w sprawie planów utworzenia w tym mieście centrum integracji cudzoziemców. W pewnym momencie na sali pojawił się Bąkiewicz z grupą towarzyszących mu osób. Podszedł do stołu prezydialnego z żądaniem dopuszczenia go do głosu. Wbrew regulaminowi obrad zajął miejsce na mównicy i zaczął wygłaszać swoje tezy, nie reagował na wezwania do jej opuszczenia.
W związku z zablokowaniem mównicy interweniowali strażnicy miejscy. Bąkiewicz jednak nie reagował i nie dostosował się do poleceń. Doszło do szarpaniny z funkcjonariuszami. Wezwano policję, a przewodniczący rady Mateusz Tyczyński był zmuszony przerwać obrady.
Zawiadomienie przewodniczącego rady
W kwietniu Tyczyński poinformował dziennikarzy, że po głębszej analizie z prawnikami doszedł do wniosku, że wydarzenie na sesji było przestępstwem i złożył doniesienie do prokuratury.
Przewodniczący rady określił Bąkiewicza jako "zadymiarza do wynajęcia dla rządu PiS". Według niego wydarzenia na sesji w Radomiu to pierwsza sytuacja w historii samorządu, gdzie doszło do tak jawnego naruszenia prawa w sali obrad.
- Mam nadzieję, że ta jego destrukcyjna dla polskiego państwa działalność skończy się przez to, co wydarzyło się tu w tej sali, że wreszcie dostanie taki wyrok, który wyeliminuje go z życia publicznego - powiedział Tyczyński.
Autorka/Autor: mg/gp
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP