We wtorek, 12 listopada, w Sądzie Rejonowym w Pruszkowie odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie byłego policjanta, który wraz z drugim funkcjonariuszem wiózł radiowozem nastolatki w Dawidach Bankowych. Doszło do wypadku, obie dziewczyny zostały ranne. Sprawa wróciła na wokandę po pięciu miesiącach. Prokurator i oskarżyciel posiłkowy wnioskowali o wyłączenie jawności procesu karnego. Obrona oskarżonego złożyła wniosek o przeprowadzenie mediacji.
Prokurator i oskarżyciel posiłkowy wnioskowali o wyłączenie jawności procesu karnego z uwagi na dobro pokrzywdzonych. Odmiennego zdania są obrończynie oskarżonego, argumentują, że większość dotychczasowych doniesień medialnych na temat sprawy była nieprawdziwa, a informacji dostarczyła strona pokrzywdzona.
Oskarżony chce mediacji
Jak przekazała Katarzyna Leder Salgueiro, jedna z obrończyni oskarżonego policjanta, został skierowany wniosek o mediacje. Oskarżony ma go konsekwentnie proponować. - Uważamy, że jest to nowoczesna metoda zakończenia postępowania, która w tej sprawie jest jak najbardziej zasadna. Oskarżony chciałby zachować się honorowo, czuje się cały czas policjantem, pomimo, że w wyniku tego zdarzenia już w policji nie pracuje - zapewniła.
- Myślę, że jest to też środek, który pozwoli pokrzywdzonym uzyskać swoje zadośćuczynienie, a jednocześnie uchroni je przed tym postępowaniem, które w naszej ocenie nie będzie dla pokrzywdzonych łatwe - podkreśliła Leder Salgueiro.
Co musi się wydarzyć, żeby doszło do mediacji? Obie pokrzywdzone muszą wyrazić zgodę na to, że chcą w tej mediacji brać udział. - Na ten moment tego oświadczenia nie mamy, także dlatego, że jedna z pokrzywdzonych nie była w dniu dzisiejszym obecna. Jeżeli wyrażą na to zgodę, sąd wyznaczy mediatora do rozmów na temat warunków pojednania się - opisała obrończyni oskarżonego.
Na podjęcie decyzji w tej sprawie pokrzywdzone mają czas do 21 listopada. Wtedy też odbędzie się kolejna rozprawa, podczas której mają być przesłuchane obie kobiety.
"Nie przyznaje się do winy"
- Oskarżony nie przyznaje się do winy w tym postępowaniu, korzysta z prawa do obrony. Chce się zachować w tym postępowaniu honorowo i chce zadośćuczynić pokrzywdzonym krzywdy, która się wydarzyła w ramach tego zdarzenia - zaznaczyła Leder Salgueiro.
Podkreśliła, że to w żaden sposób nie wiąże się z przyznaniem się do winy.
Kwestionowana była sędzia. Już nie jest
Proces byłego policjanta miał ruszyć w kwietniu tego roku, jednak został złożony wniosek o wyłączenie sędzi Anety Bownik od orzekania z powodu wątpliwości związanych z tym, że sędzia wydała wyrok nakazowy w innej sprawie związanej z tą.
Sąd Rejonowy w Pruszkowie rozpatrzył wówczas wniosek i wydał postanowienie o wyłączeniu sędzi od orzekania w sprawie. - Chodzi o uzasadnione wątpliwości co do bezstronności sędziego. (...) W związku z tym będzie wyznaczony nowy wylosowany sędzia i nowe terminy rozpraw – informowała wówczas pełnomocniczka byłego funkcjonariusza adwokat Jolanta Turczynowicz-Kieryłło.
Obrona oskarżonego nie kwestionuje w chwili obecnej składu sądu.
Policjant kierujący radiowozem uderzył w drzewo
Do wypadku z udziałem nastolatek doszło na początku ubiegłego roku. Policjanci z Pruszkowa otrzymali wówczas zgłoszenie o zaprószeniu ognia. Odjeżdżając z miejsca interwencji, zabrali do radiowozu dwie nastolatki z grupy, która zgłosiła to zdarzenie. Chwilę potem w podwarszawskich Dawidach Bankowych policjant kierujący radiowozem stracił panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo. Pojazd został rozbity, a dziewczyny ranne.
Śledczy potwierdzili, że wobec nastolatek nie były podejmowane czynności służbowe, a do radiowozu miały wsiąść dobrowolnie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wieźli nastolatki, rozbili radiowóz. Były policjant stanie przed sądem W lipcu ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała akt oskarżenia. Dotyczył on przekroczenia uprawnień służbowych. "Aktem oskarżenia objęty został również zarzut dokonania przez Janusza R. występku, który polegał na niedopełnieniu obowiązków funkcjonariusza policji poprzez nieudzielenie pomocy pokrzywdzonym w wypadku kobietom" – podawała prokuratura.
Byłemu policjantowi grożą trzy lata więzienia.
Co z drugim policjantem?
Drugi z policjantów, biorących udział w zdarzeniu usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza policji poprzez nieudzielenie pomocy pokrzywdzonym w wypadku.
Prokuratura dostrzegła jego poboczną rolę w zdarzeniu i postawę w toku postępowania przygotowawczego, dlatego zdecydowała o skierowaniu wobec niego do sądu wniosku o warunkowe umorzenie postępowania karnego wraz z obowiązkiem przeproszenia pokrzywdzonych oraz zapłaty na ich rzecz nawiązki. Sąd przychylił się do tego wniosku i postępowanie w październiku 2023 r. zostało umorzone.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24