Aglos, pies rasy border collie, jest już po kolejnym ważnym egzaminie. W Nowym Sączu "zaliczył gruzy", a więc uzyskał uprawnienia klasy 1 do udziału w akcjach poszukiwawczych na gruzowiskach. Taki test składa się z trzech prób: dwóch dziennych oraz jednej nocnej. Piotr Bierza z OSP RW w Nowym Dworze Mazowieckim, przewodnik Aglosa przyznaje w rozmowie z reporterem tvnwarszawa.pl Arturem Węgrzynowiczem, że najtrudniejsza jest pierwsza próba dzienna. Aglos zdał ją bez problemu, znajdując ukrytych w gruzowisku dwóch pozorantów.
- Na gruzowisku osoby są schowane tak, aby pies nie mógł do nich łatwo dojść. Na naszej pierwszej próbie mieliśmy pozoranta umieszczonego wysoko, poza zasięgiem psa. Gdy pies dochodzi po zapachu do ukrytego człowieka, musi go oznaczyć. Akurat nasze psy są szczekające, więc tak wskazują nam kierunek poszukiwań - opowiada o kulisach egzaminu Piotr Bierza.
Czytaj też: Zginęła biżuteria, Nador poszedł prosto do jego domu
Gruzowisko to bardzo trudny teren dla psa
Jednostka OSP RW w Nowym Dworze Mazowieckim specjalizuje się w działaniach poszukiwawczych osób zaginionych w terenie otwartym i uwięzionymi pod gruzami. Druhowie kładą główny nacisk na wykorzystywanie psów ratowniczych, których w jednostce jest 18. Osiem psów ma uprawnienia do poszukiwań, z czego dwa mogą brać udział w akcjach na gruzowiskach.
Na stronie internetowej jednostki każdy pies ma swoją wizytówkę. O Aglosie druhowie piszą tak: "urodził się 2 września 2018 roku. Jest to Border Collie o umaszczeniu czarnobiałym. Uwielbia chodzić na miłe spotkania do pozorantów. Z całego serduszka kocha piłki oraz patyki. Aglos w wolnej chwili staje się osiedlowym monitoringiem. Jego dodatkową umiejętnością jest zamykanie różnych dziwnych rzeczy".
Jak opisuje przewodnik Aglosa, szkolenie przed egzaminami, których celem jest zdobycie uprawnień gruzowiskowych, trwa minimum dwa lata. - Szkolonego psa najpierw trzeba nauczyć chodzić po gruzowisku. Tak, aby zaznajomił się ze strukturą. Musi być przygotowany na to, że coś może mu się pod łapką osunąć. Musi mieć też bardzo dużą chęć do ludzi, nad czym intensywnie pracujemy - zaznacza Bierza.
Aktualnie na terenie województwa mazowieckiego zaledwie trzy psy mają uprawnienia do pracy na gruzowiskach. Dlaczego tylko tyle?- To teren, który jest dla psa bardzo trudny. Panuje duże zapylenie. To też bardzo ciężka fizyczna praca. Pies musi być skupiony nad tym, żeby znaleźć uwięzionego człowieka, a także, nad tym, żeby bezpiecznie poruszać się na gruzach - wyjaśnia Piotr Bierza. - Ponadto, na gruzowiskach psy bardzo często znajdują zabawki, czy jedzenie, na które reagują. To trzeba u psa wyeliminować, tak aby szukał źródła zapachu człowieka - dodaje strażak.
"To członkowie naszych rodzin"
Kierownik działań poszukiwawczych OSP RW w Nowym Dworze Mazowieckim Michał Socha podkreśla, że sytuacja w jednostce jest szczególna. - Nasze psy to członkowie naszych rodzin. One żyją z nami w domu, bawią się z naszymi dziećmi, jeżdżą z nami na wakacje. Treningi z psami są elementem naszego życia codziennego - wskazuje. I podkreśla, że tym się różnią od psów pracujących służbowo, na przykład w policji, straży pożarnej, czy służbie więziennej.
- To duża satysfakcja, ale też i duży wysiłek. Na końcu jest cel. Ten pies ma nie tylko przybiegać do nas spacerze. Gdy zadzwoni telefon i jedziemy szukać człowieka, też musi być gotowy do akcji - podsumowuje Socha.
Czytaj też: Dolar wywęszył tony tytoniu.
Autorka/Autor: dg/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl