To nowa opinia biegłego w sprawie "Froga", która dotyczy badań i oceny stanu technicznego samochodu, jakim jeździł po Warszawie 5 czerwca. Opinia dotarła właśnie do śledczych wyjaśniających okoliczności tamtego zdarzenia, a także jego wcześniejszego rajdu pod Kielcami.
"Nie spełniał wymagań technicznych"
Jak poinformowała w środę rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska, celem opinii było m.in. ustalenie, czy auto, którym Robert N. jeździł po Warszawie, spełniało wymogi dopuszczenia do ruchu na terenie Polski.
- Biegły stwierdził, że samochód nie spełniał wymagań technicznych przewidzianych dla pojazdów i jako taki nie powinien podlegać rejestracji na terytorium Polski – powiedziała PAP Śmigielska-Kowalska. Dodała, że głównym powodem takiej oceny jest to, iż czerwona barwa świateł kierunkowskazów tylnych mogła być myląca dla innych użytkowników ruchu, ponieważ w Polsce muszą one być żółte.
- Ponadto biegły stwierdził zużycie hamulców oraz luzy w układzie jezdnym samochodu. Przy ekstremalnych warunkach eksploatacji pojazdu, jak widać to w nagraniu video zamieszczonym w internecie, kiedy auto porusza się ze znaczną prędkością, gwałtownie hamuje, przyspiesza i zmienia położenia, mogło to stanowić, zdaniem biegłego, zagrożenie dla bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego – podkreśliła Śmigielska-Kowalska.
Szaleńczy rajd
W ramach prowadzonego śledztwa we wrześniu płocka Prokuratura Okręgowa postawiła Robertowi N. dwa zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym: pod Kielcami w lutym i w Warszawie w czerwcu tego roku. Grozi za to do 8 lat więzienia. Wobec Roberta N., który odmówił składania wyjaśnień, zastosowano dozór policji i poręczenie majątkowe oraz zakaz kierowania pojazdami.
O "Frogu" stało się głośno, gdy w czerwcu w internecie pojawił się film nagrany kamerą umieszczoną w aucie, na którym widać jak mężczyzna, jadąc ulicami Warszawy, wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadzi auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, a także ściga się z motocyklistami. W przypadku wcześniejszej jazdy z nadmierną prędkością trasą Jędrzejów - Kielce Robert N. miał zmuszać innych kierowców do gwałtownego zjeżdżania i zmian kierunku jazdy oraz nie reagował na sygnały policji, która chciała go zatrzymać.
Według wcześniejszej opinii biegłego, podczas jazdy po Warszawie "Frog" naruszył przepisy ruchu drogowego kilkadziesiąt razy. Opinia, dotycząca oceny taktyki i techniki jazdy samochodem, wykonana została na podstawie materiału filmowego z zarejestrowanym przebiegiem jazdy po stolicy z 5 czerwca.
Obecnie płocka Prokuratura Okręgowa czeka jeszcze na dwa dokumenty biegłego: na uzupełnienie opinii, dotyczącej przejazdu "Froga" ulicami Warszawy oraz na wydanie odrębnej opinii w sprawie techniki i taktyki jazdy pod Kielcami w oparciu o policyjny materiał filmowy.
Po rajdzie ulicami Warszawy, z którego nagranie trafiło do internetu, "Frogiem" zainteresowała się policja. Został on zatrzymany w czerwcu w mieszkaniu koło Mielna, gdzie się ukrywał. Podstawą zatrzymania była jednak nie jazda autem, ale podejrzenie o popełnienie przestępstw kryminalnych, w tym oszustwa i przestępstwa gospodarcze.
Inne zarzuty
W tym samym czasie na terenie woj. podlaskiego policja odnalazła i zabezpieczyła BMW, którym "Frog" jeździł po Warszawie. Ustalono też, że Robert N. wynajmował mieszkanie w Krakowie, gdzie policja znalazła m.in. duplikat prawa jazdy, pałkę policyjną, broń gazową i amunicję. W sprawie tej Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów przedstawiła Robertowi N. siedem zarzutów: posiadania pistoletu gazowego i amunicji bez zezwolenia, przywłaszczenia dokumentu stwierdzającego tożsamość innej osoby, czterokrotnego przedstawienia w banku w 2009 r. poświadczających nieprawdę oświadczeń o zatrudnieniu celem uzyskania kredytu oraz poświadczenia nieprawdy w dokumencie.
Film z "rajdu" po Warszawie w sieci umieścił najprawdopodobniej sam kierowca:
Rajd po Warszawie opublikował w internecie najprawdopodobniej sam kierowca
PAP/su
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN