Do zdarzenia doszło około godziny 13 w Zegrzu. Jak dowiedział się Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl, około 30-letni mężczyznę, który nagle zniknął pod wodą. - Został wyłowiony i przetransportowany łodzią do Legionowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, był reanimowany na brzegu - opisał początkowo Węgrzynowicz.
Skok z łodzi lub z pomostu
Później ustalił więcej szczegółów. - Według osoby zgłaszającej mężczyzna wyskoczył z łodzi, kiedy ta docierała do portu. Już nie wypłynął. Prawdopodobnie miał sprawdzić, czy z łodzią wszystko w porządku. Pojawiła się też druga wersja, mówiąca o skoku z pomostu - relacjonował nasz reporter.
Zaznaczył, że pierwsi na miejscu byli ratownicy z Legionowskiego WOPR, którzy podjęli na łódź nieprzytomnego mężczyznę i rozpoczęli reanimację. - Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, jednak nie mógł on wylądować w miejscu akcji, dlatego ratownicy przetransportowali poszkodowanego łodzią do bazy legionowskiego WOPR, gdzie znajduje się lądowisko. Cały czas go reanimowali - poinformował Węgrzynowicz.
Był w stanie krytycznym
Krzysztof Jaworski, prezes Legionowskiego WOPR powiedział PAP, że do wypadku doszło na wysokości wejścia do portu Wojskowej Akademii Technicznej. - Reanimacja trwała godzinę i 10 minut. Mężczyzna odzyskał czynności życiowe i w stanie krytycznym został zabrany śmigłowcem do szpitala przy Szaserów - podał Jaworski.
O sprawie powiadomiono policję. - Otrzymaliśmy zgłoszenie w tej sprawie, trwa akcja ratownicza - powiedziała nam krótko Małgorzata Wersocka z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Zmarł w szpitalu
W poniedziałek rano dowiedzieliśmy o tragicznym finale sprawy. - Mężczyzna został przewieziony do szpitala. Jednak po kilku godzinach zmarł - przekazała nam komisarz Justyna Stopińska, rzeczniczka policji w Legionowie. Jak dodała, policjanci prowadzą w tej sprawie czynności, które mają na celu ustalić dokładne okoliczności zdarzenia.
Autorka/Autor: kz/b
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl