Ćwiczenia odbyły się w sobotę przed południem na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Ząbkach. Scenariusz ćwiczeń zakładał, że doszło do zderzenia autokaru przewożącego młodzież oraz dwóch aut osobowych. - Autokar był przewrócony na bok, podobnie jak jeden samochód osobowy, drugi natomiast dachował. Poszkodowani byli zarówno wewnątrz autokaru, jak i aut osobowych, w tym osoby z bardzo ciężkimi ranami - dowiedział się Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.
- Celem ćwiczenia było zgranie działania jednostek w momencie wystąpienia wypadku z dużą liczbą osób poszkodowanych, czyli wypadku masowego - mówi w rozmowie z naszą redakcją Grzegorz Owsiak z OSP Ładzyń. - Udział wzięło w nich 27 pozorantów oraz jeden fantom, czyli mieliśmy łącznie 28 osób poszkodowanych. Było to zderzenia autokaru wiozącego młodzież szkolną z dwoma samochodami osobowymi - wyjaśnia.
OGLĄDAJ PROGRAM "7 ŻYĆ" O BEZPIECZEŃSTWIE NA POLSKICH DROGACH >>>
Trenowało ponad 30 strażaków
W akcji brał udział jeden zastęp z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Wołominie, dwa zastępy OSP Ładzyń, zastępy OSP z Ząbek, Raszyna i Marek oraz grupa poszukiwawcza z quadem z Lublina. Łącznie to ponad 30 strażaków-ratowników.
- Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, stabilizacji pojazdów, żeby bezpiecznie wydobyć osoby poszkodowane, a następnie przeprowadzeniu triażu, czyli podzieleniu poszkodowanych na kolory czerwony, pomarańczowy i zielony. Kolejnym działaniem była ewakuacja poszkodowanych ze strefy niebezpiecznej oraz udzielenie im kwalifikowanej pomocy medycznej na miejscu - opisuje Owsiak.
Nasz reporter opisuje, że w trakcie akcji strażacy używali narzędzi hydraulicznych, by mieć dostęp do pozorantów. - Scenariusz zakładał też lądowanie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale realnie do niego nie doszło - zaznacza. W celu udzielania pierwszej pomocy rozstawiony został namiot ratowniczy.
Wozy strażackie miały problem z dojazdem
Ćwiczenia miały rozpocząć się o godzinie 10. Zanim do tego doszło, strażacy musieli zmierzyć się z realnym problemem. - Uwagę organizatorów zwróciło to, że wozy strażackie mogą mieć problem z dojazdem na teren MOSiR-u. Wzdłuż prowadzącej do niego ulicy, po jednej stronie, stały zaparkowane samochody. Pojedyncze pojazdy kierowcy pozostawili także po drugiej stronie ulicy, co powodowało, że było ciasno, zwłaszcza na zakrętach. Jeden z samochodów był też zaparkowany w świetle bramy wjazdowej na teren ośrodka - relacjonuje Węgrzynowicz.
Jak dodaje, strażacy chodzili po okolicznych budynkach, prosząc kierowców o przestawienie aut. Częściowo udało się udrożnić przejazd.
Autorka/Autor: kk
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl