"To trzeba zobaczyć, tego nie da się opisać" - napisał na Kontakt 24 Mecen, który około godziny 7 rano na warszawskich Bielanach, jak relacjonuje - "wjechał w ścianę dymu".
"Zerowa widoczność"
Na filmie widzimy gęstą chmurę dymu, która "przemieszcza się" w poprzek ulicy Conrada. Autor nagrania zbliża się do niej. - Była zerowa widoczność, myślałem, że jakiś samochód się pali - opisuje w rozmowie z redakcją Kontaktu 24.
Kiedy był już bardzo blisko, z dymu wyłoniła się koparka. Pojechała w kierunku Powstańców Śląskich. Na tym nagranie się urywa.
- Taki pojazd nie powinien być w ogóle uczestnikiem ruchu drogowego. Razem z wydobywającym się z niego dymem stanowił poważne zagrożenie - komentuje autor nagrania.
- Z taką sytuacją spotkałem się pierwszy raz. Zdecydowałem się zadzwonić na 112, tam powiedziano mi, że sprawę przekażą patrolowi - dodaje.
"Coś mu huknęło"
O zdarzenie zapytaliśmy Komendę Stołeczną Policji w Warszawie.
- Potwierdzam, mieliśmy zgłoszenie o dymiącej koparce na ulicy Conrada. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce zastali koparkę, która stała na światłach awaryjnych. Kierowca przyznał, że w trakcie drogi coś mu huknęło, więc zjechał, włączył awaryjne i wezwał holownik - przekazał redakcji Kontaktu 24 podkomisarz Piotr Świstak z zespołu prasowego stołecznej policji.
kz/pm