Policjanci z komendy stołecznej dostali informację, że na trasach wylotowych z Warszawy dochodzi do wymuszeń haraczu od kobiet zajmujących się prostytucją. Dotarli do zastraszonych obywatelek Polski i Bułgarii, które to potwierdziły.
W 5 miesięcy "zarobił" tysiące euro
Kryminalni ustalili, że za haraczami stoi 28-letni Artur S., który w styczniu wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał 7-letni wyrok za rozbój. Od kwietnia do sierpnia wymuszał pieniądze za tzw. ochronę od prostytutek działających przy trasach wylotowych z Warszawy. W ciągu pięciu miesięcy kobiety zapłaciły mu po kilka tysięcy euro.
28-latek wpadł w ręce kryminalnych na gorącym uczynku, właśnie przy jednej z wylotówek, kiedy przyjechał po odbiór pieniędzy od "podopiecznych". Artur S. ma już dość bogatą kartotekę policyjną. Był wielokrotnie karany za kradzieże, włamania, rozboje i fałszerstwa. Teraz usłyszał zarzuty wymuszeń rozbójniczych i został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące, grozi mu jednak nawet 10-letni pobyt w celi.
Szukają innych pokrzywdzonych
Policjanci nie wykluczają kolejnych zatrzymań w tej sprawie. Apelują do kobiet trudniących się przydrożną prostytucją, które mogły paść ofiarą Artura S., o kontakt z Wydziałem Kryminalnym KSP pod nr telefonu 22 603-63-13. Policjanci gwarantują pełną anonimowość pokrzywdzonym kobietom.
js//par