Na drzwiach stowarzyszenia Lambda, działającego na rzecz osób "White Power", "Zakaz pedałowania". Ponadto drzwi opluto i próbowano podpalić.
Do aktu wandalizmu doszło w nocy z soboty na niedzielę. - Na drzwiach pojawiły się dwa hasła: "White power" i "Zakaz pedałowania" oraz symbol skrajnej prawicy, kojarzony nawet ze środowiskami neofaszystowskimi, czyli krzyż celtycki - relacjonuje członek stowarzyszenia Lamba, który w trosce o swoje bezpieczeństwo chce pozostać anonimowy. - Poza tym widoczna była próba włamania i ślina. Wandale zerwali i spalili też plakat z nazwą stowarzyszenia wiszący przed wejściem - dodaje.
Na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl:
Akt wandalizmu na siedzibie stowarzyszenia LGBT
Sprawcy nieznani
Członkowie stowarzyszenia zawiadomili już policję.
- Trwają czynności mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego zdarzenia w tym ustalenia ewentualnych świadków, zabezpieczenia nagrań monitoringu i przede wszystkim ustalenia i zatrzymania sprawcy bądź sprawców tego czynu - mówi nam Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy.
"Nie damy się zastraszyć"
Organizacja Lambda działa na rzecz osób LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych) od 1997 roku. Jak podkreśla członek stowarzyszenia, to pierwszy tak poważny atak na Lambdę.
- Owszem, mieliśmy do tej pory homofobiczne incydenty wymierzone przeciwko nam, ale to, co się teraz stało, to najgroźniejszy od 18 lat atak. Podejrzewamy, że mogło to mieć związek z manifestacją skrajnej prawicy w Warszawie, która odbywała się w sobotę i wzmożonym ruchem jej sympatyków - ocenia nasz rozmówca.
I dodaje, że do stowarzyszenia codziennie przychodzą dziesiątki osób. W dniu ataku w jego siedzibie odbyło się spotkanie poświęcone przestępstwom motywowanym uprzedzeniami.
- Nie damy się zastraszyć żadnym ugrupowaniom. Planujemy w najbliższym czasie wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia na wypadek kolejnych ataków, dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo osób, którym pomagamy - podsumowuje.
kś/b