Z ustaleń prowadzonego od wielu miesięcy śledztwa wynikało, że podejrzani podstępem przejmują mieszkania pokrzywdzonych i pozbawiają ich życia, podając zatruty alkohol – wódkę zmieszaną z izopropanolem.
Według śledczych wybierali osoby schorowane, często uzależnione od alkoholu i z problemami finansowymi. Zaprzyjaźniali się z nimi, robili zakupy, przynosili alkohol. W toku śledztwa ustalono, że dzięki takiej "opiece" zdobywali zaufanie ofiar, a następnie nakłaniali do notarialnego oświadczenia, że mogą ich reprezentować, by pomóc uporać się np. z zadłużeniem. W ten sposób pokrzywdzeni mieli tracić swoje mieszkania, bo dzięki podpisanym u notariuszy dokumentom nieświadomie dawali prawo do sprzedaży ich nieruchomości.
"Nie chciał być zamieszany w zabójstwa"
O tym, że może dochodzić do zbrodni, prokuratura i policja dowiedziały się od kobiety, która nie była z tą sprawą związana. Złożyła zawiadomienie po rozmowie ze znajomym Robertem S., który współpracował z Romanem P. i opowiedział o wszystkim kobiecie.
Robert S. został zatrzymany w marcu ubiegłego roku. Złożył obszerne wyjaśnienia, bo "nie chciał być zamieszany w zabójstwa". Mężczyzna zeznał, że był odpowiedzialny za weryfikowanie stanu majątkowego pokrzywdzonych, zadłużenia posiadanych przez nich nieruchomości, środków na rachunkach bankowych. Opisał też sposób działania Romana P.
Robert S. podał dane sześciu osób, które miały umrzeć po wypiciu zatrutego alkoholu, oraz dane kilkunastu, wobec których miały być podejmowane próby oszustwa i otrucia.
Śledczy informują, że podejrzany dodał też, że niektóre ofiary po wypiciu zatrutego alkoholu zmarły "zbyt szybko, by sporządzić pełnomocnictwa do dysponowania ich majątkiem". Robert S. usłyszał zarzut niezawiadomienia o przestępstwie, ale dzięki informacjom od niego policja i prokuratura zaczęły rozpracowywać grupę.
Udało się ocalić życie kolejnej ofiary
W wyniku działań śledczych udało się ocalić życie kolejnej ofiary grupy Romana P. Miała nią być emerytka z Warszawy. 9 września podczas działań operacyjnych funkcjonariusze zabezpieczyli u niej 1,5-litrową butelkę po wodzie mineralnej, w której był zatruty izopropanolem alkohol.
Ustalono również, że ta sama kobieta dwa miesiące wcześniej była w banku z podejrzanym Krzysztofem P., wypłaciła z konta 330 tys. zł. Wcześniej 100 tys. Pracownicy banku zaalarmowali policję, podejrzewając, że ich klientka może być oszukiwana. Krzysztof P. został ujęty, zanim kobieta przekazała mu pieniądze. Mężczyzna twierdził, że jest niewinny, a emerytka jest jego ukochaną. Kobieta złożyła podobne zeznania i P. został wówczas zwolniony. Ale śledczy pracowali dalej.
I tak w grudniu 2021 r. policjanci Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji na polecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga zatrzymali czterech mężczyzn – braci Romana P. i Krzysztofa P., Wiesława A. oraz Pawła S.
Zarzuty sześciu zabójstw
Organizatorem miał być 43-letni Roman P., który odpowie za oszustwa i pozbawienie życia sześciu osób oraz usiłowanie zabójstwa kolejnej.
- Prokurator przedstawił podejrzanemu zarzuty dokonania zbrodni zabójstwa w zamiarze bezpośrednim poprzez wielokrotne i systematyczne podawanie pokrzywdzonym alkoholu zawierającego toksyczny izopropanol – podała prok. Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Krzysztofowi P. prokuratura zarzuca usiłowanie dwóch zabójstw i oszustwa, Paweł S. podejrzany jest o zabójstwo seniorki z Pragi Południe, którego miał dokonać wspólnie z Romanem P. 72-letni Wiesław A., który miał pomóc Romanowi P. w przejęciu dwóch nieruchomości w powiecie ostrowskim, też usłyszał zarzut.
Śledztwo trwa
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w Warszawie prowadzi śledztwo dotyczące dokonania w sumie sześciu zabójstw, doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia kilku osób, a także usiłowania zabójstwa kolejnych osób. - W toku postępowania ustalono, że podejrzani działali w celu przejęcia nieruchomości od osób najczęściej schorowanych, upośledzonych w jakimś stopniu, a także osób, które były uzależnione od alkoholu. W trakcie tego procederu podejrzani wkradali się w łaski tych osób, a następnie nakłaniali do udzielenia im pełnomocnictwa, do rozporządzenia ich nieruchomościami. Podawali tym osobom zatruty alkohol i niestety w sześciu przypadkach doprowadziło to do śmierci osób pokrzywdzonych - opisała Skrzeczkowska. Zaznaczyła, że sprawa ma charakter rozwojowy, planowane są kolejne przesłuchania pokrzywdzonych, a także zatrzymania osób i rozszerzenie zarzutów wobec osób, które już te zarzuty usłyszały.
Wskazała też, że w grudniu zostały zatrzymane cztery osoby, które miały zdecydowanie główny wpływ na cały przebieg tych zdarzeń. Dodała jednak, że do tej pory nie przedstawiono zarzutu udziału w grupie przestępczej. - Jednakże jedna z tych osób była osobą wiodącą, kierowała działaniami innych podejrzanych w tej sprawie - określiła prokurator.
Rzeczniczka wskazała, że podejrzani byli zainteresowani nieruchomościami na terenie Warszawy, ale także na terenie województwa mazowieckiego: w powiecie mińskim, wołomińskim, ale także w okolicach dalej położonych od Warszawy. - Ustalono, że proceder ten trwał od 2015 roku. Niektóre z tych nieruchomości zostały przejęte przez podejrzanych i zostały sprzedane - podała prokurator.
Na wniosek prokuratury sąd tymczasowo aresztował Krzysztofa P., Romana P. oraz Pawła S. Grozi im dożywotnie pozbawienie wolności.
Pisaliśmy także o oszustach, którzy nakłaniają do instalacji oprogramowania:
Autorka/Autor: katke/gp
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KSP