Strażniczki zastały na miejscu pokaźnych rozmiarów zapadlisko w asfalcie. W ponad półtorametrowej dziurze o głębokości dwóch metrów ukazał się stary bruk i zapomniane tory tramwajowe.
"Obok stały uszkodzone pojazdy kierowców, którzy w ciemności nie zauważyli pułapki. Strażniczki natychmiast ustawiły przed dziurą radiowóz z lampami błyskowymi, oznaczając niebezpieczne miejsce, a same udały się do kierowców zapytać, czy nic im się nie stało" - przekazała w komunikacie straż miejska.
W konfrontacji z dziurą ucierpiały jedynie samochody. Na miejsce zostało wezwane pogotowie drogowe. "Formalnościami związanymi z zapewnieniem właścicielom uszkodzonych pojazdów, dokumentów potrzebnych do uzyskania odszkodowania zajęli się policjanci" - podsumowano.
W stolicy cztery razy więcej dziur
Zatrzęsienia dziur na drogach po mrozach doświadczył w ostatnich tygodniach każdy warszawski kierowca. - Woda, która rozmraża się w ciągu dnia, zamarza w nocy i rozsadza te nawierzchnie, które są - delikatnie mówiąc - spękane. To jest bardzo duży problem - przyznał w rozmowie z reporterem TVN24 Wiktor Wojewódzki, dyrektor Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg w Warszawie.
W stolicy jest prawie cztery razy więcej dziur niż w ostatnich latach. - To jest około 150 do 250 zgłoszeń dziennie - wyliczał Wojewódzki.
Autorka/Autor: katke/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska