Ukradł z banku sprzęt ratujący życie. Chciał go sprzedać w lombardzie

POLICJA_WYCISZ
Chciał sprzedać "łup" w lombardach, później go wyrzucił
Źródło: KRP Warszawa I
Policjanci z warszawskiego Śródmieścia zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kradzież defibrylatora. Sprzęt ratujący życie został skradziony z jednego z banków. Jak podała policja, 35-latek po popełnionym przestępstwie próbował sprzedać urządzenie w lombardach, ale żaden z nich nie chciał go kupić.

Policjanci zajęli się sprawą kradzieży defibrylatora, który zniknął z jednego z banków. Jako sprawcę wytypowali 35-letniego mężczyznę z Ukrainy. Zatrzymali go na dworcu kolejowym.

- Policjanci ustalili także dokładny przebieg zdarzeń z dnia kradzieży. Nikt z pracowników banku ani też jego klientów nie zauważył jak mężczyzna ściągnął defibrylator ze ściany i wyszedł z nim z budynku. 35-latek odwiedził po drodze kilka lombardów chcąc sprzedać urządzenie, jednak z każdego z nich został odesłany "z kwitkiem" - opisuje Robert Szumiata, rzecznik Komendy Rejonowej Policji Warszawa I.

Zostawił "łup" w galerii handlowej

Nie mogąc sprzedać defibrylatora pozbył się go, zostawiając sprzęt w pobliskiej galerii handlowej. - Mężczyzna twierdzi, że w dniu przestępstwa był pod wpływem narkotyków i nie pamięta wszystkiego co zrobił - powiedział rzecznik.

35-latek usłyszał już zarzuty, do których się przyznał. Za popełnione przestępstwo Kodeks karny przewiduje do pięciu lat więzienia.

Czytaj także: