Spółdzielnia zmieniła zdanie. Pogotowie jednak zostanie na Ursynowie. W sprawie podpisano porozumienie, a i mieszkańcy rzadziej skarżą się na hałas.
O sprawie informowaliśmy na początku października. Spółdzielnia Spółdzielnia Budowlano Mieszkaniowa Stokłosy wypowiedziała umowę najmu dla jedynej stacji pogotowia na Ursynowie. Zarząd tłumaczył to skargami mieszkańców na hałas. Ale decyzją oburzyli się zarówno urzędnicy jak i część mieszkańców.
Teraz w sprawie nastąpił zwrot akcji.
Okrągły stół
Przedstawiciele pogotowia, dzielnicy i spółdzielni siedli w czwartek do wspólnego stołu, aby znaleźć wyjście z trudnej sytuacji. Ratownicy mieli problem ze znalezieniem nowej bazy, a jeżeliby jej nie znaleźli, na Ursynów musiałyby jeździć karetki z Piaseczna albo Mokotowa. To znacznie wydłużyłoby czas dotarcia do pacjenta.
Jednak wszystko najpewniej skończy się dobrze. Wszystkie strony zgodnie potwierdzają: spotkanie było konstruktywne. Skończyło się złożeniem porozumienia.
W dokumencie czytamy, że ratownicy medyczni "zobowiązują się do rozsądnego używania sygnałów dźwiękowych z poszanowaniem zasad dobrego sąsiedztwa i z uwzględnieniem uwag kierowanych w tym zakresie przez spółdzielnię", w zamian spółdzielnia nie rozwiąże umowy z pogotowiem.
O podpisaniu porozumienia na czwartkowej sesji rady dzielnicy poinformował również wiceburmistrz Ursynowa.
- Projekt takiego porozumienia już jest. Padła jasna deklaracja. Zresztą prezes spółdzielni w ciągu ostatnich dwóch tygodni odnotował znaczącą poprawę w komforcie akustycznym - mówił zastępca burmistrza Jakub Berent.
Ciszej
Ponadto spółdzielnia zauważyła, że już teraz na osiedlu jest ciszej.
"Po wypowiedzeniu umów najmu w ocenie spółdzielni nastąpiła istotna poprawa w zakresie bieżącego funkcjonowania stacji. Znacząco ograniczony został poziom hałasu generowanego przez sygnały dźwiękowe karetek" – czytamy na stronie spółdzielni.
Zdaniem zarządu nie skarżyli się również mieszkańcy.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl