Sąd Najwyższy zwrócił do sądu apelacyjnego skargę nadzwyczajną prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry w sprawie marszu narodowców. Rzecznik SN Aleksander Stępkowski przekazał, że powodem jest niedochowanie przez sąd apelacyjny "wszystkich wymogów proceduralnych, pozwalających uznać, że sprawie został nadany prawidłowo bieg". W treści skargi wnioskowano o uchylenie decyzji zakazującej rejestracji tego zgromadzenia jako cykliczne.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro skierował w piątek do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną z wnioskiem o uchylenie decyzji sądu zakazującej rejestracji marszu narodowców jako zgromadzenia cyklicznego. Jednocześnie prokurator generalny zawnioskował do sądu apelacyjnego o wstrzymanie tej decyzji, jednak w poniedziałek przed południem poinformowano, że Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił wniosek.
Wieczorem rzecznik prasowy Sądu Najwyższego sędzia Aleksander Stępkowski poinformował, że do Sądu Apelacyjnego w Warszawie przesłał już akta sprawy dotyczącej statusu marszu. "Nie dochowano jednak przy tym wszystkich wymogów proceduralnych, pozwalających uznać, że sprawie został nadany prawidłowo bieg. Z tego powodu, pełniąca obowiązki Prezesa Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych przewodnicząca Wydziału I tej Izby wydała zarządzenie o zwrocie akt sprawy Sądowi Apelacyjnemu".
Sąd Najwyższy dopatrzył się błędów proceduralnych
Sędzia Stępkowski przypomniał, że "skargę nadzwyczajną wnosi się do SN za pośrednictwem sądu powszechnego, którego orzeczenie zostało zaskarżone". "Sąd powszechny dokonuje stosownych doręczeń wszystkim uczestnikom postępowania, którzy mają prawo do wniesienia odpowiedzi na skargę nadzwyczajną. Dopiero po otrzymaniu potwierdzeń prawidłowego doręczenia i po upływie terminu na wniesienie odpowiedzi, sąd powszechny prawidłowo może nadać bieg sprawie zainicjowanej skargą nadzwyczajną, przesyłając akta sprawy wraz ze skargą i odpowiedziami na nią do SN" - zaznaczył.
Dlatego - jak dodano - akta sprawy zostały zwrócone do sądu apelacyjnego, w celu "nadania prawidłowego biegu skardze nadzwyczajnej poprzez doręczenie jej odpisu bezpośrednio wojewodzie mazowieckiemu z prawidłowym pouczeniem (...) o możliwości udzielenia odpowiedzi na skargę nadzwyczajną w terminie dwutygodniowym". "Jednocześnie z nadesłanych akt wynika, że odpis skargi został doręczony wojewodzie mazowieckiemu za pośrednictwem pełnomocnika, który nie może reprezentować mocodawcy w postępowaniu przed SN" - zaznaczono w informacji sędziego Stępkowskiego.
Ponadto chodzi między innymi o dołączenie do akt dowodu skutecznego doręczenia drogą elektroniczną odpisu skargi pełnomocnikowi prezydenta Warszawy - z akt nadesłanych nie wynika, by miało miejsce skuteczne doręczenie odpisu skargi tej osobie oraz o dołączenie do akt odpowiedzi pełnomocnika uczestnika - Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
"Po wykonaniu zarządzenia (...) i właściwym nadaniu biegu sprawie, Sąd Najwyższy będzie mógł się zająć rozpoznaniem sprawy zainicjowanej skargą nadzwyczajną PG na rzecz Stowarzyszenia Marsz Niepodległości" - przekazał sędzia Stępkowski.
Nie ma zgody na marsz narodowców
Warszawski sąd apelacyjny 29 października utrzymał w mocy uchylenie decyzji wojewody mazowieckiego o rejestracji marszu. Dwa dni wcześniej Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję wojewody mazowieckiego o rejestracji tego cyklicznego wydarzenia. Tym samym SO uwzględnił odwołanie warszawskiego ratusza w tej sprawie.
"Decyzja sądu apelacyjnego skutkuje tym, że marsz nie mógłby się odbyć 11 listopada na swojej tradycyjnej trasie przez centrum Warszawy" - zaznaczyła w piątek Prokuratura Generalna. Według prokuratury przyjęcie przez sądy nieprawidłowej wykładni przepisów doprowadziło do ograniczenia konstytucyjnej wolności zgromadzeń gwarantowanej.
Mimo negatywnej decyzji władz stolicy oraz sądu organizatorzy marszu zapowiedzieli, że to wydarzenie się odbędzie. "Wciąż szukamy legalnych rozwiązań, a jednym z nich może być zmiana trasy" - mówił w niedzielę prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz
Źródło: PAP