Policja sprawdza, czy prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie popełnił wykroczenia przeciwko przepisom porządkowym. Chodzi o wydarzenia z okresu kampanii wyborczej. W poniedziałek, zgodnie z wezwaniem, prezydent stolicy stawił się w komendzie. - Podejrzewam, że to szykany wobec mnie - powiedział po wyjściu.
Rafał Trzaskowski stawił się w Komendzie Rejonowej Policji przy Zakroczymskiej. Wezwano "w charakterze osoby, co do której istnieje uzasadniona podstawa do sporządzenia przeciwko niej wniosku o ukaranie o wykroczenie z art. 54 KW".
O wezwaniu prezydent Warszawy poinformował na swoim profilu na Twitterze 9 grudnia. "Korespondując niedawno z Policją prosiłem o wyjaśnienie jej agresywnych działań wobec pokojowych demonstrantów. Wciąż czekam na odpowiedź. Tymczasem dostałem... wezwanie w związku z rzekomym naruszeniem przepisów porządkowych. Ot, taki dialog" - napisał.
- Wykonujemy czynności zlecone w ramach pomocy prawnej dla dwóch jednostek z kraju - poinformował rzecznik Komendy Rejonowej Policji Warszawa I Robert Szumiata. Dodał, że chodzi o zdarzenia, do których doszło w Chojnicach i Tarnowie w czasie kampanii.
"Nie przyznaję się do popełnienia żadnego wykroczenia"
Po złożeniu wyjaśnień Trzaskowski powiedział dziennikarzom, że wykroczenie miało polegać na braku maski podczas wiecu wyborczego i "że nie było zachowywanych za każdym razem odstępów".
- Ja oczywiście nie przyznaję się do popełnienia żadnego wykroczenia. To jest dziwne, że w momencie, kiedy zarówno pan premier, jaki i pan prezydent, jak i wszyscy politycy PiS-u ogłaszali wszem i wobec, że pokonali pandemię i że można przeprowadzić wybory już w maju, to, że później nakłaniają aparat państwa, żeby stawiał tego typu zarzuty za wiece w czerwcu, gdzie wszyscy politycy, pamiętam, pan premier i pan prezydent i wszyscy kandydaci występowali na wiecach bez masek - powiedział Trzaskowski.
- Zachowanie policji, która jest do tego zmuszana - tak podejrzewam, ma tylko i wyłącznie znamiona szykan - dodał.
Zgłoszenie "od jednego z mieszkańców"
Reporterka TVN24 skontaktowała się z Justyną Przytarską z Komendy Powiatowej Policji w Chojnicach, skąd skierowano prośbę do Warszawy o przesłuchanie prezydenta.
- Prowadzimy czynności w sprawie zgłoszenia czynności o wykroczeniu, które skierowane zostało do naszej jednostki przez jednego z mieszkańców powiatu chojnickiego. Podczas wiecu wyborczego w dniu 30 czerwca miało dojść do popełnienia wykroczenia z artykułu 54 Kodeksu wykroczeń - przekazała policjantka.
Art. 54. Kodeksu wykroczeń mówi: "Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany".
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24