Ratusz wygasił działalność punktu informacyjnego dla uchodźców na Dworcu Autobusowym Warszawa Zachodnia. Wolontariusze twierdzą, że decyzja jest przedwczesna, bo wciąż pojawiają się osoby szukające wsparcia. Pozostaną tam nadal organizacje pozarządowe.
O zamiarze likwidacji punktu informacyjnego na Dworcu Autobusowym Warszawa Zachodnia zaalarmowali naszą redakcję wolontariusze. Dotychczas obsługiwali oni ten punkt, działając jako Ochotnicy Warszawscy, czyli osoby zrzeszone w ramach miejskiego wolontariatu.
Potwierdzają to urzędnicy. - Punkt informacyjny dla uchodźców na Dworcu Autobusowym Warszawa Zachodnia będzie wygaszony ze względu na stale zmniejszającą się liczbę uchodźców przybywających do Warszawy - informuje Marlena Salwowska z wydziału prasowego stołecznego ratusza. W sobotę na dworcu był reporter tvnwarszawa.pl i przekazał, że miejski punkt został zamknięty. - W przypadku zwiększenia napływu uchodźców jego działalność może zostać w krótkim czasie wznowiona, ale obecnie punkt w namiocie przy dworcu Warszawa Wschodnia jest całkowicie wystarczający i jego działalność będzie utrzymywana w zakresie odpowiadającym na potrzeby uchodźców przybywających do Warszawy - dodaje.
Na dworcach osoby uciekające przed wojną otrzymują od początku wojny w Ukrainie doraźną pomoc - ciepły posiłek, środki higieniczne, możliwość odpoczynku. Wolontariusze informują ich o tym, jakie muszą mieć dokumenty, by móc za darmo korzystać z komunikacji miejskiej i jakie formalności należy załatwić w związku z pobytem w Polsce. Tym, którzy muszą czekać dłużej na dalszą podróż, podpowiadają, gdzie znaleźć punkty recepcyjne z noclegami.
Wolontariusze: decyzja o wygaszeniu punktu jest przedwczesna
Wolontariusze przyznają, że w ostatnim czasie mniej osób z Ukrainy przyjeżdża do Polski, ale nie oznacza to, że wsparcie przestaje być potrzebne. Pomoc bywa przydatna także osobom, które decydują się na powroty do Ukrainy, a takich przybywa. W dodatku Dworzec Autobusowy Warszawa Zachodnia jest największym węzłem przesiadkowym umożliwiającym podróż za wschodnią granicę i to stąd odjeżdża większość połączeń w tamtym kierunku.
Ich zdaniem wygaszenie punktu informacyjnego jest przedwczesną decyzją. - To inna faza ucieczek. Liczbowo nie ma tak wielu osób, jak miesiąc czy dwa miesiące temu, ale wciąż odczuwamy ich napływ. W czasie zmiany mamy jeszcze mniej czasu dla siebie, ponieważ obecnie trafiają się nam "trudniejsze przypadki", to znaczy osoby wymagające indywidualnego podejścia i zaopiekowania. Nie chcielibyśmy przychodzić na dworzec, gdyby nie było to konieczne. Ludzie wciąż potrzebują noclegów, kierowania ich na właściwe perony, mają też więcej bagaży - opowiada w rozmowie z tvnwarszawa.pl pan Dariusz, jeden z Ochotników Warszawskich.
W pierwszej fazie inwazji Rosji na Ukrainę, do Polski przybywali uchodźcy z jasno określonym celem - wiedzieli dokąd chcą pojechać, często mieli tu znajomych lub rodzinę, pochodzili z miast i byli lepiej sytuowani. Wolontariusze obserwowali, że wraz z upływem czasu przybywało osób z coraz mniejszych miejscowości, takich którzy spędzili wiele dni w podróży i zastanawiają się, co dalej zrobić ze swoim życiem, bo stracili już wszystko. - W ostatnich dniach spotkałem na przykład ludzi z Charkowa, którzy dotarli do Polski po tygodniu podróży. Wcześniej miesiąc spędzili w metrze - mówi pan Dariusz. - Była też rodzina, wywieziona przez Rosjan w głąb ich kraju. Przeszli 700 kilometrów pieszo, żeby się stamtąd wydostać. Do Polski dotarli z dwoma reklamówkami i małym dzieckiem na ręku - dodaje.
Wolontariusze uważają, że wciąż mają ręce pełne roboty. Wskazują też, jakie trudności mogą czekać uchodźców - przykładowo od 1 czerwca zmieniają się zasady związane z darmowymi biletami kolejowymi. Dotychczas obywatele Ukrainy mogli podróżować pociągami PKP Intercity po całej Polsce. Spółka podaje, że od początku czerwca będą mieli taką możliwość tylko w relacjach od i do miast położonych przy wschodniej granicy (Chełm, Dorohusk, Lublin, Hrubieszów, Przemyśl, Jarosław i Rzeszów). Powracający do Ukrainy mają też problemy ze znalezieniem biletów kolejowych na najbliższe tygodnie, przez co decydują się na podróż autobusami i busami. Wtedy ich naturalnym wyborem jest odjazd z Warszawy Zachodniej.
Kolejnym problemem jest przestrzeń do oczekiwania na dalsze połączenia - jak wskazuje nasz rozmówca, od pewnego czasu o godzinie 23 zamykana jest hala główna dworca, co jest równoznaczne z odcięciem dostępu do toalet. Pasażerom pozostaje oczekiwanie w ciasnej części pasażu handlowego i przenośne toalety na zewnątrz.
Pomoc dla uchodźców na warszawskich dworcach
Na Dworcu Autobusowym Warszawa Zachodnia wciąż będą działały jednak organizacje pozarządowe, a także punkt urzędu wojewódzkiego.
Jak przekazała nam Edyta Sobolewska-Socha ze spółki PKS Polonus, która administruje dworcem, punkt informacyjny prowadzi również Kamiliańska Misja Pomocy Społecznej. Poza tym jedzenie organizuje Grupa Żywimy na Zachodnim, punkt pomocy matkom z dziećmi prowadzi Fundacja Wspierania Migrantów na Rynku Pracy EWL, zaopatrzenie w artykuły chemiczne i higieniczne organizuje Front Pomocy Ukrainie. Obecni są także przedstawiciele Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!
Przypomnijmy, że przy Dworcu Wschodnim, gdzie nadal ma działać miejski punkt informacyjny, przygotowane są namioty, postawione przy współpracy Warszawy, Norwegian Refugee Council i Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. Dworzec Wschodni jest obecnie traktowany jako węzeł przesiadkowy, przy którym uchodźcy mogą zatrzymać się i odetchnąć przed dalszą podróżą. Wcześniej działała tam także hala, służąca jako punkt recepcyjny. Wielki namiot wyposażony między innymi w łóżka, zaplecze sanitarne oraz ambulatorium wybudowano dzięki wsparciu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wolontariusze przekazali nam, że obecnie jest ona zamknięta ze względu na mniejszą liczbę napływających do Warszawy osób.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24