Pszczołom zagrażała jedna z najgroźniejszych chorób bakteryjnych. Osiem żoliborskich uli musiało zostać przeniesionych do lasów nad rzeką Liwiec.
- Jak tylko dowiedzieliśmy się o podejrzeniu wystąpienia zgnilca amerykańskiego w pasiece na Bemowie, konieczne było szybkie działanie i zapewnienie bezpieczeństwa pszczół z żoliborskich uli. Zarząd dzielnicy Żoliborz podjął więc decyzję o przeniesieniu pszczół i jednoczesnym oczekiwaniu na wynik badań próbek pobranych przez powiatowego lekarza weterynarii – przekazała cytowana w komunikacie prasowym Renata Kozłowska, wiceburmistrzyni Żoliborza. - Badania niestety potwierdziły zainfekowanie rodzin pszczelich, ale w tym momencie, żoliborskie pszczoły były już w bezpiecznym miejscu - dodała.
Choroba, na którą nie ma leku
Jak poinformował urząd dzielnicy, zgnilec amerykański jest chorobą bakteryjną - jedną z najgroźniejszych, jakie atakują pszczoły. Powoduje obumieranie czerwiu, czyli larw w plastrach. Robotnice usuwają martwy czerw z ula, ale przenoszą przy tym bakterie do pokarmu, którym karmią zdrowe larwy. W krótkim czasie może dojść do zainfekowania innych uli w pasiece, a następnie - w związku z przemieszczaniem się pszczół - choroba może rozprzestrzenić się na większy obszar. Ta bardzo groźna choroba pszczół nie stanowi żadnego zagrożenia dla ludzi, może natomiast powodować trudności z zapylaniem roślin.
Na zgnilca amerykańskiego nie ma skutecznych leków i jedynym wyjściem jest szybka interwencja i przeniesienie zdrowych rodzin pszczelich w niezainfekowane miejsce. "W zależności od decyzji powiatowego lekarza weterynarii, pszczoły przesiedla się z nowymi matkami do odkażonych uli na nowe ramki lub, jeśli choroba jest już w bardzo zaawansowanym stadium, pszczoły zostają uśpione, a następnie ule z rodzinami zostają spalone w całości. Teren pasieczyska musi zostać odkażony" - wyjaśnili urzędnicy.
Zebrali już 120 kilogramów miodu
Określono, że problemem dotknięty jest obszar o promieniu sześciu kilometrów od wykrytego ogniska choroby. Żoliborskie pasieki w parkach Kaskada i Kępa Potocka, dzieli od tego miejsca około trzy kilometry. Zgodnie z przepisami, z tego terenu nie można teraz pozyskiwać miodu, wywozić ani przywozić pszczół.
"Zanim pojawiła się informacja o zagrożeniu zgnilcem amerykańskim, w żoliborskich pasiekach miało miejsce kolejne miodobranie. Opiekująca się żoliborskimi pszczołami Miodowa Manufaktura, zebrała z uli w parku Kaskada i parku Kępa Potocka część nektaru akacjowego. Tym razem zbiory były bardzo obfite i pozyskano około 80 kilogramów miodu. Łącznie w żoliborskich pasiekach zebrano w tym roku ok. 120 kilogramów miodu" - wyliczył urząd dzielnicy.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: UM Żoliborz / Krzysztof Kozerski