Pomnik Syreny w Warszawie został wstępnie wyczyszczony po marcowej dewastacji przez aktywistki klimatyczne. Prace objęły rzeźbę oraz część piaskowca. Ratusz ujawnił, ile kosztowały prace. Ale ostateczna kwota będzie znana dopiero po wykonaniu wszystkich niezbędnych prac konserwatorskich.
Wstępne czyszczenie pomnika Syreny - samej rzeźby i niewielkich powierzchni piaskowca, na którym stoi - kosztowało pięć tysięcy złotych.
Stojący na bulwarach wiślanych pomnik warszawskiej Syreny został 8 marca oblany pomarańczową farbą przez aktywistki klimatyczne z Ostatniego Pokolenia.
Prace wycenione na pięć tysięcy złotych
O koszt czyszczenia pomnika zapytał w interpelacji wiceprzewodniczący rady Warszawy Sławomir Potapowicz (KO).
"8 marca br. po zakończeniu czynności policyjnych Zarząd Terenów Publicznych wykonał za pomocą łagodnych środków z dodatkiem detergentu, wstępnego usunięcia zanieczyszczeń z rzeźby syrenki i niewielkich powierzchni piaskowca. Koszt przedmiotowych prac to około 5 tys. zł brutto" – odpowiedział na interpelację dyrektor ds. inwestycji i rozwoju w ratuszu Tomasz Mencina.
Zaznaczył, że wszelkie czynności dotyczące aktu wandalizmu, w tym czyszczenie obiektu, podjęte zostaną po zakończeniu postępowania w prokuraturze. Zastrzegł, że ostateczne koszty usunięcia napraw obiektu będą znane po wykonaniu prac konserwatorskich.
Pomnik odsłonił prezydent Starzyński
Pomnik Syreny na bulwarach wiślanych został odsłonięty przez prezydenta Stefana Starzyńskiego, który był inicjatorem powstania rzeźby, 85 lat temu, w czerwcu 1939 roku.
Autorką monumentu jest Ludwika Nitschowa, a rzeźba ma twarz Krystyny Krahelskiej, która wkrótce zginęła w Powstaniu Warszawskim. Gdy pozowała do pomnika, miała 23 lata.
Dla prac nad rzeźbą Starzyński udostępnił rzeźbiarce halę nieczynnej kotłowni na terenie Zespołu Stacji Filtrów przy ul. Koszykowej 81. Dyrekcja Stacji Filtrów przydzieliła jej także do pomocy dwóch pracowników fizycznych.
Do opracowania głowy i korpusu syreny Nitschowej pozowała studentka etnografii Uniwersytetu Warszawskiego Krystyna Krahelska. Nitschowa opisała Krahelską jako "wysoką, świetnie zbudowaną, mocną dziewczynę o słowiańskim, a raczej polskim typie urody". Krahelska pozowała w pozycji klęczącej, trzymając w prawej ręce miecz. Twarz Syreny nie jest jednak jej twarzą, a rzeźbę zaczęto kojarzyć z Krahelską po wojnie, kiedy Nitschowa w jednym z wywiadów ujawniła jej nazwisko.
Obie Syreny przetrwały wojnę
Rzeźba przedstawia postać z uniesionym mieczem i tarczą. Jej włosy są na karku zebrane w kok. Wzrok ma skierowany na północ, a jej kobiecy korpus osłania trzymana w lewej ręce okrągła, lekko wypukła tarcza. Na tarczy jest wizerunek orła w koronie, wokół którego biegnie napis Warszawa. Autorem cokołu składającego się z trzech bloków piaskowca umieszczonych w basenie był Stanisław Pomian-Połujan.
Podczas okupacji niemieckiej żaden z dwóch warszawskich pomników Syreny (drugi stoi obecnie na Rynku Starego Miasta) nie znalazł się na liście monumentów przeznaczonych do rozbiórki. Nie zostały one również zniszczone po upadku Powstania Warszawskiego. Prawdopodobnie stało się tak, gdyż obydwa były się nad Wisłą, która od września 1944 roku stanowiła linię frontu. Pomnik o twarzy Krystyny Krahelskiej został jednak uszkodzony. W 1949 pracownia Braci Łopieńskich, bez zdejmowania rzeźby z cokołu, załatała 35 drobnych przestrzelin Syreny.
Czego domaga się Ostatnie Pokolenie?
Aktywistki i aktywiści klimatyczni z Ostatniego Pokolenia przeprowadzili szereg akcji, m.in. zakłócili koncert w Filharmonii Warszawskiej i rozpoczęcie sezonu na Torze Wyścigów Konnych na Służewcu. W ostatnich dniach blokują też ważne stołeczne arterie.
Ostatnie Pokolenie to kampania obywatelska, której członkowie chcą zmusić rząd, żeby "zaczął poważnie traktować zdrowie i bezpieczeństwo obywateli" w czasach zagrożonych zapaścią klimatyczną. Chcą powstrzymania dalszych inwestycji w rozbudowę autostrad i dróg ekspresowych przez rząd. Domagają się przekierowania przewidzianych na to miliardów złotych na walkę z wykluczeniem komunikacyjnym, m.in. przez dofinansowanie kolei.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl