Miasto Jest Nasze i Porozumienie dla Pragi chce ograniczenia nocnej sprzedaży alkoholu. Podkreślili, że na jeden punkt sprzedaży alkoholu powinno przypadać 1500 mieszkańców, w Warszawie przypada ich 309. Tymczasem aptek pełniących dyżury nocne jest zaledwie 25. Wniosek w tej sprawie trafił na biurko Rafała Trzaskowskiego.
W czwartek członkinie i członkowie stowarzyszeń złożyli do Rafała Trzaskowskiego ponad tysiąc tysiąc zebranych podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie ograniczenia sprzedaży alkoholu w Warszawie. Zakaz miałby obowiązywać w całym mieście zarówno w sklepach jak i na stacjach benzynowych od 22.00 do 6.00. Aktywiści chcieliby także ograniczyć liczbę punktów sprzedaży alkoholu.
"W stolicy Polski łatwiej jest kupić nocą alkohol niż leki"
Według prezeski MJN Barbary Jędrzejczyk, spełnienie tych postulatów pozwoliłoby na zwiększenie spokoju i bezpieczeństwa po zmierzchu, zmniejszenie liczby interwencji policji i straży miejskiej.
Antonina Wróblewska, członkini MJN zauważyła, że "podobne rozwiązania stosowane są w ponad 200 gminach w Polsce". I podała przykłady: Sopot, Kraków, Poznań, Gdańsk, Wrocław czy pobliski Grodzisk Mazowiecki. - Wszędzie, gdzie wprowadzono ograniczenie sprzedaży, zmalała liczba interwencji policyjnych - przekonywała.
Inna działaczka MJN Maja Handke podkreśliła z kolei, że "zgodnie z zaleceniami WHO na jeden punkt sprzedaży alkoholu powinno przypadać 1500 mieszkańców, w Warszawie przypada ich 309!" - Niegastronomicznych punktów sprzedaży alkoholu jest w naszym mieście blisko 3400. Tymczasem aptek pełniących dyżury nocne jest zaledwie 25. Wniosek? W stolicy Polski łatwiej jest kupić nocą alkohol niż leki - podała.
"Krzyki, odgłosy tłuczonego szkła, sygnały policyjnych kogutów"
Cytowana w komunikacie przedstawicielka Porozumienia Dla Pragi Wanda Grudzień, wytłumaczyła, że "konsultacje miałyby się odbyć w formie ankiety internetowej i warsztatów stacjonarnych". Po konsultacjach powinien powstać raport, który stanowiłby punkt wyjścia do dalszych prac.
- Apelujemy do rad dzielnic i młodzieżowych rad dzielnic o zwrócenie się do prezydenta Warszawy z wnioskami o tego rodzaju konsultacje. Pod moim domem kilka miesięcy temu otwarto sklep z alkoholami 24h. Od tego czasu regularnie nocą budzą nas i nasze dzieci - krzyki, odgłosy tłuczonego szkła, sygnały policyjnych kogutów. Ostatnio pijani klienci sklepu zaczęli nocą dzwonić domofonami do losowo wybranych lokali. Wcześniej takich incydentów nie było. Nocna sprzedaż alkoholu znacząco zmniejszyła nasze poczucie bezpieczeństwa, spokój i komfort - podsumował Jan Mecwel, jeden z liderów MJN.
Temat rosnącej liczby całodobowych punków sprzedaży alkoholu powraca na wszystkich spotkaniach prezydenta Trzaskowskiego z mieszkańcami dzielnic. Tak też było w środę na Ochocie. Mieszkanki zwracały uwagę, że takie sklepy oznaczają zmniejszenie bezpieczeństwa w okolicy. A polityka miasta w kwestii koncesji jest niezmiennie skrajnie liberalna.
- Nie jestem zwolennikiem prohibicji z różnych względów - powtórzył kolejny raz prezydent Warszawy, ale zastrzegł, że "jest otwarty na rozmowę" i "nie bagatelizuje problemu". - Prohibicja to przepychanie problemu poza strefę, w której ona obowiązuje - argumentował. Polemizował ze skutecznością zakazów, które wprowadzono w Anglii czy krajach skandynawskich. Ochota na prohibicję - czytaj relację ze spotkania.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: MJN