Łoś spacerujący po torach i rozpędzony pociąg, jadący prosto na zwierzę. Do mrożącej krew w żyłach sytuacji doszło na kolejowym moście średnicowym w Warszawie. W ostatniej chwili maszynista zdążył wyhamować, a zwierzę, które od kilku dni wymykało się leśnikom, w wróciło w końcu tam, gdzie jego miejsce - do lasu. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
W czwartek w nocy w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, ukazujące łosia spacerującego po moście średnicowym. W stronę zwierzęcia pędził pociąg Intercity (pendolino). - O Jezu, nie! - krzyczy przerażony głos w tle. Łoś zaczyna uciekać, a rozpędzony pociąg - hamować. Pojazd zatrzymuje się tuż przed zwierzęciem. Było o krok - a może nawet centymetry - od tragicznego finału. Ale na szczęście zdarzenie zakończyło się happy endem.
- Maszynista wyhamował i zwierzę po prostu uciekło. Pociągi już dalej jeździły przez most średnicowy. Nie mam informacji, co dalej się stało z samym łosiem - powiedziała reporterowi TVN24 Anna Zakrzewska z PKP Intercity.
Wielkie poszukiwania łosia
Zdarzeniem na moście średnicowym w Warszawie zaskoczeni byli nawet pracownicy Lasów Miejskich-Warszawa, którzy od kilku dni próbowali złapać łosia.
Próbowali go namierzyć i leśnicy, i policjanci. Rękę na pulsie trzymali też kolejarze. - Przez czas, kiedy to zwierzę znajdowało się na torze, musiały być ograniczenia, jeżeli chodzi o prędkość poruszania się pociągów na linii średnicowej. Sprawdzimy także, którędy to zwierzę mogło wejść na tory kolejowe - powiedział Karol Jakubowski z PKP Polskich Linii Kolejowych.
W końcu udało się złapać niefrasobliwego łosia. Po tygodniu leśnicy namierzyli go w okolicach Stadionu Narodowego i zawieźli do lasu. - W Warszawie, to nie jest nowinka, one od wielu lat są i będą. Populacja się zwiększa, ponieważ nie ma naturalnego wroga - tłumaczy Grzegorz Bezpalko z Lasów Miejskich-Warszawa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24