Tracili w tych klubach dziesiątki tysięcy, jeden z klientów zmarł. Ponad 700 zarzutów dla 58 osób

Źródło:
PAP/tvn24.pl
Policjanci CBŚP zatrzymali kolejne siedem osób podejrzanych o rozboje i dokonywanie oszustw na klientach klubów go-go
Policjanci CBŚP zatrzymali kolejne siedem osób podejrzanych o rozboje i dokonywanie oszustw na klientach klubów go-goCBŚP
wideo 2/3
Policjanci CBŚP zatrzymali kolejne siedem osób podejrzanych o rozboje i dokonywanie oszustw na klientach klubów go-goCBŚP

Zatrzymano siedem osób podejrzanych o rozboje i dokonywanie oszustw na klientach klubów go-go. W całej sprawie 58 osobom postawiono już ponad 700 różnych zarzutów. Śledczy badają również wątek śmierci 36-letniego klienta jednego z klubów.

Rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji podinsp. Iwona Jurkiewicz przekazała, że w ostatnim miesiącu policjanci CBŚP zatrzymali kolejnych siedem osób związane z grupą przestępczą wyłudzającą pieniądze od klientów nocnych klubów go-go.

- Według ustaleń śledczych działania grupy ukierunkowane były na popełnianiu przestępstw na szkodę klientów klubów poprzez doprowadzanie ich do stanu pozbawienia świadomości i postrzegania m.in. przez zatrzymane osoby - wyjaśniła policjantka. - Sprawcy, wykorzystując stan psychofizyczny poszkodowanych, dokonywali transakcji płatniczych za pomocą kart płatniczych bądź innych instrumentów finansowych za towary i usługi rzekomo oferowane w klubie. W niektórych przypadkach, za pośrednictwem bankowości elektronicznej, na urządzeniach będących własnością klientów dopuszczano się również zaciągania pożyczek bądź likwidacji lokat czy rachunków oszczędnościowych, a środki tam zgromadzone przekazywano na konta spółek prowadzących kluby - dodała rzeczniczka CBŚP.

W klubach "czyszczone" były karty i konta klientówCBŚP

ZOBACZ: "Wzięto na mnie trzy kredyty". Klienci klubów go-go tracili dziesiątki tysięcy złotych.

Czyścili karty i konta klientów

Zatrzymani zostali doprowadzeni do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. "Prokurator przedstawił siedmiu zatrzymanym zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz popełnienia szeregu rozbojów i oszustw na szkodę klientów klubów funkcjonujących w Krakowie oraz w Warszawie" - poinformował Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.

"Zarzutami objęto osoby dokonujące bezpośrednio przestępstw na terenie klubów, w tym kelnerki i tancerki, ale także kierowniczki lokali, które nadzorowały i kreowały popełnianie czynów zabronionych na szkodę klientów klubu. Były również łącznikami pomiędzy personelem klubu, a tzw. opiekunem z centrum monitoringu, do którego zadań należało motywowanie podległych pracowników do popełniania przestępstw, jak również dyscyplinowanie i wymierzanie kar kelnerkom i tancerkom za zachowania zagrażające bezpieczeństwu zorganizowanej grupy przestępczej oraz nieosiągnięcie zysku oczekiwanego przez kierownictwo sieci" - tłumaczyła PK.

Zatrzymanie jednego z podejrzanychCBŚP

ZOBACZ: Nalot policji na kluby ze striptizem. Ponad 20 osób zatrzymanych w różnych miastach.

Zmarł w lokalu

"Z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania prokurator zastosował wobec podejrzanych środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości od 10 do 20 tysięcy złotych, dozoru policji, zakazu kontaktowania się z podejrzanymi oraz zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu" - podała PK. Dodała, że zatrzymanej siódemce osób za zarzucane czyny może grozić do 12 lat więzienia.

Śledczy poinformowali również, że jednym z badanych w ramach śledztwa wątków jest śmierć 36-letniego obywatela Wielkiej Brytanii. W ramach tego wątku funkcjonariusze zatrzymali wcześniej cztery inne osoby - trzy kobiety i mężczyznę.

Kluby były dokładnie monitorowaneCBŚP

Jak ustalili śledczy 36-latek w ciągu kilku godzin został przez personel klubu w Krakowie pozbawiony nie tylko swoich pieniędzy, ale przede wszystkim życia. "Mark C. przyjechał do Krakowa ze swoim kolegą w celach turystycznych. Mężczyzn skusił zaoferowany przez "naganiacza" bezpłatny wstęp do lokalu. Po wejściu do klubu o godzinie 16–tej, mężczyźni zostali rozdzielni, a Mark C. zaprowadzony do tzw. pokoju prywatnego" - podała PK.

"Następnie, pomiędzy godziną 16.28 a 18.08 pomimo widocznego już i znacznego stanu nietrzeźwości oraz wbrew podejmowanym przez niego próbom odmowy spożywania alkoholu personel klubu podał pokrzywdzonemu niezamawiane przez niego 22 porcje wysokoprocentowego alkoholu" - przekazała PK.

"W ten sposób mężczyzna został doprowadzony do głębokiego stanu upojenia alkoholowego połączonego z utratą przytomności. Ostre zatrucie alkoholem etylowym doprowadziło do powstania w organizmie pokrzywdzonego stężenia o wartości nie mniejszej niż 4 promile we krwi i 4,2 promila w moczu, w wyniku czego mężczyzna zmarł" - dodała PK.

Dodatkowo, jak ustalili prokuratorzy z dolnośląskiej Prokuratury Krajowej, w trakcie zdarzenia personel klubu zabrał Markowi C. w celu przywłaszczenia nie mniej niż ponad 2,2 tysiąca złotych. "Nieprzytomnemu pokrzywdzonemu nie udzielono pomocy medycznej" - zauważyła PK.

"Prokurator osobom biorącym udział w bezpośredniej obsłudze Marka C., a także osobie z tzw. centrali monitoringu wydającej polecenia upijania pokrzywdzonego i wykorzystywania jego kart płatniczych przedstawił zarzuty nie tylko udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, ale także nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka" - przekazała PK.

"W ocenie prokuratora podejrzani działali "w inny sposób bezpośrednio zagrażający życiu pokrzywdzonego", dlatego usłyszeli zarzuty rozboju kwalifikowanego z art. 280 par. 2 kk, który zagrożony jest znacznie surowszą karą niż typ podstawowy tego przestępstwa" - wyjaśniła PK. Śledczy dodali przy tym, że na wniosek prokuratora wobec czterech podejrzanych zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

Za zarzucane czyny zatrzymanym wcześniej czterem osobom może grozić nawet do 15 lat więzienia.

Jak zapewniają śledczy sprawa w dalszym ciągu ma charakter rozwojowy i niewykluczone są kolejne zatrzymania.

ZOBACZ: Zatrzymania w nocnych klubach. "Niejeden garnizon policji mógłby pozazdrościć im centrum zarządzania".

Ponad 700 zarzutów dla 58 osób

W całej sprawie podejrzanych jest już 58 osób, które usłyszały łącznie ponad 700 różnych zarzutów. Obejmują one m.in. kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą czy udziału w tej grupie. W sprawie zastosowano również 31 aresztów, prawie 1,6 miliona poręczenia majątkowego oraz zabezpieczono mienie o łącznej wartości ponad 6,8 mln zł.

Do pierwszych zatrzymań w tej sprawie doszło w ostatni weekend maja 2022 roku. Policjanci CBŚP wspólnie z funkcjonariuszami CBA i Mazowieckiej KAS na polecenie Dolnośląskiej Prokuratury Krajowej rozbili wtedy grupę, której członkowie są podejrzani o rozboje i oszustwa na szkodę klientów klubów nocnych go-go. Akcja była przeprowadzona w 22 klubach w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Sopocie, Lublinie, Rzeszowie, Łodzi, Katowicach, Bydgoszczy i Zakopanem.

Wśród zatrzymanych był wówczas personel klubów, osoby zatrudnione w tzw. centrum monitoringu i osoby zarządzające przestępczym procederem. Zatrzymany został również były członek zarządu spółki, która pełniła funkcję operatora terminali płatniczych zainstalowanych w klubach.

W ocenie prokuratury terminale płatnicze były niezbędnym instrumentem do dokonywania przestępstw na szkodę klientów klubów go-go. "To przy ich pomocy można było dokonywać czyszczenia portfeli doprowadzonych do stanu nieprzytomności klientów, a także stosować inne oszukańcze zabiegi przy realizowaniu transakcji kartowych" - informowała wtedy PK.

Oficer operacyjna CBŚP, która rozpracowywała tę grupę opowiedziała wcześniej PAP, jak funkcjonowały zarządzane przez przestępców lokale. Opisała również, w jakich okolicznościach klienci potrącali w ciągu jednej nocy fortuny.

Grupa przestępcza działała na zasadzie dawnych klubów "Cocomo". "Każdy z klubów zachowywał pozorację odrębności, jednak jak się okazało, kolejne podmioty gospodarcze były ze sobą powiązane, tworząc sieć klubów nocnych" – tłumaczyła PAP policjantka. Zarządzane z Krakowa (tam znajdowało się centrum monitoringu), okradały klientów w całej Polsce.

"Kluby były tak obłożone monitoringiem, że nagrywani byli wszyscy. I pracownicy, i klienci. Jak tylko klient pojawiał się przed klubem, zaczynał być nagrywany, ponieważ pierwsza kamera była zainstalowana już przy wejściu. Wyjątkiem były toalety, gdzie rzeczywiście tych kamer nie było" - mówiła.

Śledczy mają zabezpieczony cały monitoring, który jest dokładnie analizowany. "Gdy klient orientował się, że został oszukany i zgłaszał sprawę na policję, wtedy członkowie grupy tak montowali film z monitoringu, aby udowadniał, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem" - opowiadała policjantka.

"Myślę, że niejeden garnizon policyjny mógłby pozazdrościć takiego centrum zarządzania, jakie działało w tej grupie. Ponad 100 dużych monitorów podpiętych do ośmiu serwerów, które z kilkuset kamer zbierały dźwięk i obraz z klubów znajdujących się w różnych miastach. Wszystkie dane były skrupulatnie zapisywane. Zabezpieczyliśmy ponad 4 tysiące 3- i 4-terabajtowych dysków. Dane na tych dyskach były przechowywane, opisane. Są bardzo dobrze zarchiwizowane przez grupę" - informowała wtedy śledcza.

PRZECZYTAJ: Amerykanin stracił niemal milion złotych w klubie go go. Policja zdradza kulisy działania grupy przestępczej.

Autorka/Autor:pop

Źródło: PAP/tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: CBSP

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl