To już oficjalne. Zbigniew Leszczyński nie będzie dłużej komendantem stołecznej straży miejskiej. Prezydent Rafał Trzaskowski przekazał w piątek informację o jego dymisji. W poniedziałek przedstawiona zostanie osoba, która obejmie jego stanowisko.
Stołeczny ratusz potwierdził na początku tygodnia, że komendant straży miejskiej Zbigniew Leszczyński straci stanowisko. Urzędnicy stołecznego ratusza zapowiadali na początku tygodnia, że w piątek prezydent Rafał Trzaskowski ogłosi decyzję w sprawie przyszłości komendanta Zbigniewa Leszczyńskiego. Podczas konferencji prasowej dotyczącej otwarcia sezonu letniego nad Wisłą był pytany o tę sprawę przez dziennikarzy.
- Rozmawiałem dziś (w piątek - red.) z komendantem straży miejskiej. Podziękowałem mu za wiele, wiele lat służby i za to, że przyczynił się do tego, że ta formacja przez tyle lat dobrze służyła warszawiankom i warszawiakom - powiedział prezydent. - Od poniedziałku będzie nowy komendant straży miejskiej - zaznaczył. Jak tłumaczył swoją decyzję? - Po tak wielu latach potrzebna jest zmiana. Trzeba skupić się na innych zadaniach i priorytetach - uznał Trzaskowski.
Zapowiedział jednocześnie, że w poniedziałek odbędzie się konferencja prasowa, podczas której przedstawiony zostanie nowy komendant stołecznej straży miejskiej. Wówczas omówione zostaną nowe cele i zadania.
Co z podwyżkami dla strażników miejskich?
Prezydent został zapytany o to, jak zamierza poradzić sobie z zapowiedziami strajku strażników, którzy chcą tak walczyć o podwyżki. - Jestem świadom tego, że mamy różnego rodzaju napięcia. Zwłaszcza dotyczą one płac, dlatego, że przy tak galopującej inflacji i drożyźnie, którą nam zafundowali rządzący, wszyscy chcieliby lepiej zarabiać. Niestety sytuacja budżetowa miasta jest piekielnie trudna, ale rozmowy ze strażą miejską będą kontynuowane - zapowiedział.
- Myślę, że nowe otwarcie z nową osobą może przyczynić się do tego, że różnego rodzaju zaszłości, które są naturalne, nie będą wpływały na proces negocjacji - dodał.
Kim jest Zbigniew Leszczyński?
Zbigniew Leszczyński pojawił się w stołecznym ratuszu 16 lat temu, gdy fotel prezydenta obejmowała Hanna Gronkiewicz-Waltz. Pracował jako jej kierowca. Wcześniej był związany z Biurem Ochrony Rządu (dzisiaj Służba Ochrony Państwa). W 2006 roku zaczął kierować strażą miejską.
W ostatnim czasie formacja pod jego kierownictwem nie cieszyła się dobrą opinią. Mieszkańcy, aktywiści miejscy i niektórzy radni krytykowali komendanta zwłaszcza za nieudolność w walce z patoparkowaniem, czyli zawłaszczanie chodników przez kierowców. W ostatnim czasie wiele uwagi poświęciły mu stowarzyszenie Miasto Jest Nasze i inicjatywa Stop Cham, publikując dzień w dzień zdjęcia obrazujące skalę problemu.
Za kapitulację w sprawach parkowania komendant dostał antynagrodę za 2021 rok w plebiscycie "Noga od stołka", organizowanym przez stołeczną "Wyborczą". Głośno zrobiło się o nim w 2013 roku. Za to, że podającemu się za radnego dziennikarzowi przyznał, że przed referendum w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz rzadziej zleca odholowywanie nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów, dostał upomnienie od swojej szefowej.
Wątpliwy przetarg na motorówkę
Powolne reakcje na zgłoszenia o nielegalnym parkowaniu to także pochodna fatalnej sytuacji kadrowej. Obecnie w stołecznej straży miejskiej jest aż 315 wakatów. W ostatnim czasie pojawiły się też doniesienia o tym, że liczba nocnych patroli z referatu ds. parkowania zostanie zmniejszona do dwóch na całe miasto - jeden będzie obsługiwał lewy brzeg, a drugi prawy. Wcześniej nocną służbę pełniło od 7 do 14 takich patroli.
Jesienią ubiegłego roku sami funkcjonariusze grozili strajkiem, domagając się przy okazji dymisji komendanta. Głównym powodem ich niezadowolenia były niskie wynagrodzenia. Sytuację finansową i kadrową w ich służbie określali jako "katastrofalną".
Czarę goryczy przelała ostatnia afera wokół zakupu motorówki dla straży miejskiej. Przetarg został ogłoszony na początku listopada ubiegłego roku. Wpłynęła tylko jedna oferta, od spółki Marine Lab, która zaproponowała 589 tysięcy złotych. Uznano ją za korzystną i zaakceptowano. W zamówieniu strażnicy wskazali, że łódź będzie przeznaczona do patrolowania różnego rodzaju akwenów, podejmowania osób tonących oraz prowadzenia akcji ratunkowych w przypadkach zagrożenia życia i zdrowia. Miasto Jest Nasze i Stop Cham zarzuciły, że fragment opisu specyfikacji przetargowej został prawdopodobnie skopiowany ze strony producenta motorówki.
Źródło: tvnwarszawa.pl