Komendant straży miejskiej w Warszawie Zbigniew Leszczyński był w ostatnim czasie ostro krytykowany przez mieszkańców i aktywistów za nieudolność w walce z patoparkowaniem. Ostatnio zasłynął budzącym wątpliwości przetargiem na zakup motorówki. Ratusz potwierdził dziennikarzom, że straci stanowisko. Kiedy? Kto go zastąpi? Decyzja w piątek.
- Ta sprawa na pewno zostanie wyjaśniona i będą wyciągnięte z niej konsekwencje - zapowadał Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, dopytywany przez reportera TVN24 o planowany zakup łodzi za ponad pół miliona złotych dla straży miejskiej.
To było 21 kwietnia na briefingu, dotyczącym innej sprawy (pomocy dla ukraińskich uchodźców). Za przetargiem na motorówkę stał komendant stołecznej straży miejskiej Zbigniew Leszczyński, podwładny Trzaskowskiego. Prezydent obiecał, że "w ciągu najbliższych dni i tygodni" dowiemy się o skutkach rozmów na ten temat z komendantem.
Minęły ponad trzy tygodnie i w poniedziałek 16 maja "Gazeta Stołeczna" podała nieoficjalne informacje o zmianach organizacyjnych w straży miejskiej.
Strażnicy miejscy potrzebni bardziej w dzień niż w nocy
"Nocą mają być tylko dwa patrole referatu ds. parkowania (drogowe) na całe miasto - jeden będzie obsługiwał lewy brzeg, a drugi prawy" - napisał do "Stołecznej" anonimowy informator, przypominając, że wcześniej było od 7 do 14 patroli. Dodał, że zapowiada się absolutna katastrofa parkingowa, "bo większość osiedlowych dróg pożarowych jest przez kierowców zastawianych właśnie w nocy, gdy mieszkańcy wracają do domów". Obawiał się zagrożenia pożarowego, niszczenia zieleni.
Te doniesienia potwierdziło Radio ZET. Referat prasowy straży miejskiej przekazał stacji, że "potrzeby w zakresie działań funkcjonariuszy referatów ds. parkowania są obecnie dużo większe w dzień niż w nocy". Strażnicy uspokoili, że będą "na bieżąco monitorować liczbę otrzymywanych zgłoszeń. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to sposób naszych działań będzie dostosowywany do bieżących potrzeb".
"Będzie zmiana na stanowisku komendanta, to pewne"
Dzień później, 17 maja, "Gazeta Stołeczna" podała, że władze Warszawy zareagowały na jej artykuł. "Zbigniew Leszczyński odejdzie ze stanowiska komendanta straży miejskiej. Taki jest plan prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego" - cytuje dziennik rzeczniczkę ratusza Monikę Beuth-Lutyk.
Rzeczniczka dodała, że zdaniem Trzaskowskiego "potrzebna jest nowa formuła tej służby [straży miejskiej - red.], nowy pomysł na jej funkcjonowanie i tego będzie oczekiwał od osoby, która pokieruje strażą miejską. A że będzie zmiana na stanowisku komendanta, to pewne".
Zapytaliśmy biuro prasowe urzędu miasta w Warszawie, czy Leszczyński zostanie odwołany i kiedy. - O decyzjach w tej sprawie będziemy informować w najbliższy piątek - przekazał nam Jakub Leduchowski, zastępca rzecznika prasowego urzędu miasta w Warszawie.
Patoparkowanie, luksusowa motorówka
Zbigniew Leszczyński przyszedł do stołecznego ratusza 16 lat temu z Hanną Gronkiewicz-Waltz. Ona została prezydentką Warszawy, on był jej kierowcą. Wcześniej pracował w Biurze Ochrony Rządu (dzisiaj Służba Ochrony Państwa). W 2006 roku zaczął kierować strażą miejską.
Jest krytykowany przez mieszkańców, aktywistów miejskich, niektórych radnych za nieudolność w walce z patoparkowaniem, zawłaszczanie chodników przez samochody. W ostatnich dniach wiele uwagi poświęciły mu Miasto Jest Nasze i Stop Cham, publikując dzień w dzień zdjęcia obrazujące skalę problemu. Już w 2013 roku dostał upomnienie od Gronkiewicz-Waltz za to, że podającemu się za radnego dziennikarzowi przyznał, że przed referendum w sprawie odwołania prezydentki rzadziej zleca odholowywanie nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów.
Za sprawy dotyczące parkowania dostał antynagrodę za 2021 rok w plebiscycie "Noga od stołka" dla bohaterów i antybohaterów, organizowanym przez stołeczną "Wyborczą". Tak przedstawiono jego sylwetkę: "Mieszkańcy, którzy zgłaszają nieprawidłowo zaparkowane samochody, godzinami czekają na interwencję strażników, a przyjazd holownika to niecodzienne wydarzenie. Najbardziej skuteczną zaporą przed zastawianiem chodników pozostają szpalery słupków. Strażnicy nie są w stanie upilnować przestrzegania zakazu ruchu na remontowanym 'placu pięciu rogów' w Śródmieściu, który docelowo ma być deptakiem. Zamiast wlepiać mandaty, udzielają pouczeń".
Ostatnio zasłynął z zakupu luksusowej motorówki dla straży miejskiej. Przetarg został ogłoszony na początku listopada ubiegłego roku. Wpłynęła tylko jedna oferta, od spółki Marine Lab, która zaproponowała 589 tysięcy złotych. Uznano ją za korzystną i zaakceptowano. W zamówieniu strażnicy wskazali, że łódź będzie przeznaczona do patrolowania różnego rodzaju akwenów, podejmowania osób tonących oraz prowadzenia akcji ratunkowych w przypadkach zagrożenia życia i zdrowia.
Sprawę nagłośnili aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze i inicjatywy Stop Cham. "Tak się robi 'przetargi' na sprzęt za pół miliona złotych w Warszawie - kopiując opis konkretnego modelu ze strony producenta!" - napisali.
Źródło: tvnwarszawa.pl, "Gazeta Stołeczna"
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN