Dyrektor schroniska na Paluchu przechodzi na emeryturę. "Na zawsze pozostanę przyjacielem tego miejsca i zwierząt"

Źródło:
PAP
Trzaskowski o Janie Lityńskim, nowym patronie Schroniska na Paluchu
Trzaskowski o Janie Lityńskim, nowym patronie Schroniska na Paluchu TVN24
wideo 2/4
Trzaskowski o Janie Lityńskim, nowym patronie Schroniska na Paluchu TVN24

Dyrektor warszawskiego schroniska dla zwierząt na Paluchu Henryk Strzelczyk ogłosił, że odchodzi na emeryturę. - To jest kawał ciężkiej pracy wykonanej przeze mnie i myślę, że to jest ten moment, w którym powinienem odpocząć. Jestem dumny z osiągnięć schroniska - podsumował dyrektor po 20 latach pracy zawodowej i ośmiu kierowania placówką.

Strzelczyk zaznaczył, że był to czas dla niego niesamowity. - Kiedy w 2003 roku rozpoczynałem pracę w schronisku, to było w nim 800 psów i około 300 kotów. Biorąc pod uwagę infrastrukturę, która wtedy istniała, to w boksie o powierzchni 8 mkw. przebywało 6, a nawet 7 psów. Opiekun miał pod opieką 200-280 psów i tak naprawdę nie miał czasu nawet ich pogłaskać. Miał bardzo niewiele czasu, żeby poznać takie zwierzę - wyjaśnił.

Stwierdził, że w momencie kiedy rozpoczęła się modernizacja schroniska, wszyscy postanowili kierować bezdomne zwierzęta właśnie na Paluch.

W 2010 roku liczba zwierząt w schronisku przekroczyła dwa tysiące

Już w 2010 roku liczba zwierząt przekroczyła 2 tysiące. W 2011 roku liczba mieszkańców schroniska osiągnęła maksimum i było to 2460 zwierząt. - Była to ogromna liczba. Zwierzęta nawet próbowały eliminować siebie, żeby odzyskać powierzchnię. A tu żadnej nadziei na poprawę, a zwierzęta cały czas napływały. I tu potrzebne były zmiany - powiedział dyrektor Henryk Strzelczyk.

Zaznaczył, że już w 2006 roku schronisko podjęło decyzję o czipowaniu zwierząt, z kolei miasto podjęło taką decyzję od 2008 roku. - To powodowało, że do schroniska przybywały zwierzęta z tzw. tożsamością, co wpływało na to, że ilość bezdomnych zwierząt napływających do schroniska zaczęła maleć. A te, które były schronisku, łatwiej zaczęły znajdować domy. Również zwiększyły się działania podejmowane przez gminy ościenne, które oferowały pomoc dla bezdomnych zwierząt - dodał.

- Pomimo trzyletniego okresu inwestycji na schronisku ani jednego dnia nie było zamknięte. Pamiętam dni, kiedy w kaloszach, brodząc po kolana w błocie i glinie, bo w jednym miejscu schroniska były zwierzęta, a w drugim budowa - powiedział dyrektor.

Podkreślił, że niewielka obsada sprawiała, iż niewiele można było pomóc zwierzętom pod względem weterynaryjnym, ale i pod względem bytowym. - W 2008 roku było tylko 7 lekarzy a zwierząt ponad 2 tys. Można powiedzieć, że lekarz tylko widział zwierzę - ocenił.

Schronisko na Paluchu (zdjęcie ilustracyjne) tvnwarszawa.pl

"Adoptuj Warszawiaka" od 2015 roku

- Biorąc ten cały bagaż na siebie, kiedy to w 2015 roku władze Warszawy postanowiły powierzyć mi stanowisko dyrektora schroniska, zatrzymałem się na chwilę, zadumałem nad tym wszystkim, ale pomyślałem, że przecież ten bagaż na moich plecach musi mi pomóc w zmianie tego wszystkiego, co jest. I przyjąłem zarządzanie schroniskiem na Paluchu - powiedział dyrektor Strzelczyk.

Dodał, że w ciągu pierwszego roku zarządzania liczba zwierząt zmniejszyła się o prawie 150.

- Gdy po raz pierwszy zwierzęta wyszły do przestrzeni miejskiej, do warszawskich parków, to zrobiliśmy to wbrew wszelkim przeciwnościom. Przecież nawet trudno było zapewnić transport dla zwierząt. Próbowano mnie odsyłać do firm, które zajmują się transportem zwierząt do rzeźni - opowiedział. - Z pomocą pana wiceprezydenta Michała Olszewskiego udało się podjąć współpracę z Zarządem Transportu Miejskiego i od 2015 roku na każdą akcję "Adoptuj Warszawiaka", na każde wydarzenie z udziałem zwierząt ze schroniska, ZTM podstawia nam autobusy przegubowe, gdzie wolontariusze razem z psami wsiadają i jadą do przestrzeni miejskiej - dodał.

Akcja "Adoptuj Warszawiaka" w Parku Skaryszewskim
Akcja "Adoptuj Warszawiaka" w Parku SkaryszewskimTVN24

Zwierzęta z Palucha mają więcej pokory i miłości

Podkreślił, że tak naprawdę zwierzęta jadą poznać Warszawę, ale z drugiej strony schronisko próbuje przybliżyć te zwierzęta potrzebujące domów do domów mieszkańców Warszawy. - Pokazać, że nie jest to zgraja dzikich psów. To zsocjalizowane zwierzęta. Powiedziałbym więcej, one posiadają więcej pokory i więcej miłości niż zwierzęta, które nigdy nie były bezdomne. Dlatego potrzebują tego wyjątkowego domu - dodał.

- Myślę, że te wszystkie działania, dzięki ogromnemu zaangażowaniu pracowników i wolontariuszy, udało się zrealizować w 200 procentach. Jestem dumny z osiągnieć tego schroniska. Cieszę się, że standardy opieki zapewniane w naszym schronisku są na najwyższym w Polsce poziomie. Cieszę się też, że schronisko mogło się dzielić swoimi doświadczeniami i rozwiązaniami z innymi schroniskami i tą drogą poprawiać byt zwierząt w innych schroniskach, w innych miastach - powiedział PAP.

Podkreślił, że z warszawskich doświadczeń korzystają również kraje wschodnie. - Delegacje, które tutaj przyjeżdżały, były pełne podziwu - podkreślił.

Opowiedział sytuację, że kiedy przyjechała delegacja z Turcji, to powiedziano wprost, że warszawskie schronisko zapewnia większą opiekę weterynaryjną zwierzętom, niż w Turcji jest zapewniana ludziom. - To były wielkie słowa i wszyscy z dumą podnieśliśmy ten temat - dodał dyrektor Strzelczyk.

Schronisko Na PaluchuArchiwum TVN

W schronisku przebywa 640 psów i 192 koty

- Czuję się jako człowiek spełniony. Myślę, że to jest ten moment, kiedy schronisko jest rozpędzone w zakresie marketingu, promocji, działań prozwierzęcych, opieki nad zwierzętami, dalej będzie pędzić. I ten wspaniały zespół, któremu ja uwierzyłem, który zostaje tutaj, nie pozwoli, by zwierzętom stała się krzywda - podkreślił. - Aby zamknięto to schronisko przed zwierzętami i ludźmi. Zwierzęta w tym schronisku będą zawsze najważniejsze i z tym przekonaniem, w dniu 27 lipca 2023, kończę pracę w schronisku. Pozostanę jego przyjacielem - przekazał.

Na dzień 25 lipca w schronisku przebywało 640 psów i 192 koty. - Dla mnie to nadal spora liczba. Wolałbym, aby w schronisku przebywały tylko prawdziwe zguby, takie których ktoś zawsze szuka i zawsze odbierze - skomentował dyrektor Strzelczyk.

- Pozostawiam to schronisko w bardzo silnym momencie rozwoju. Aktualnie trwa budowa nowej geriatrii, której zakończenie zaplanowane jest na koniec stycznia 2024 roku. Ale wykonawca mówi dość wyraźnie, że postara się, aby do Gwiazdki zwierzęta już miały nową geriatrię. To bardzo nowoczesny obiekt zapewniający zupełnie inną formę opieki nas zwierzętami niesamodzielnymi, starszymi. Z całym zapleczem weterynaryjnym, technicznym, które ma ułatwić życie naszym seniorom, którzy już sobie sami nie radzą - opowiedział.

Kociarnia i fotowoltaika

Dodał, że to niejedyna inwestycja. Aktualnie podpisana jest umowa z wykonawcą budowy nowej kociarni w Wawrze. - Myślę, że jeszcze w tym roku będziemy mieli zamknięty program, aby można już było rozpocząć przygotowanie dokumentacji technicznej i uzyskanie pozwolenia. Wierzę, że los kotów, w osobnym miejscu, oddzielonym od psów, skutecznie się poprawi i Warszawa będzie wyjątkowym miejscem, gdzie będą dwa odrębne schroniska. Osobne dla psów i dla kotów. Dla kotów właśnie w takiej enklawie leśnej, w działce otoczonej lasem. To miejsce wymarzone dla naszych kocich podopiecznych - skomentował.

W Schronisku na Paluchu powstanie nowy pawilon UM Warszawy

Dla schroniska przygotowywana jest też właśnie dokumentacja w sprawie montowania fotowoltaiki z magazynami energii o mocy co najmniej 70 kW oraz zastąpienie kotłowni olejowej pompami ciepła. - Czyli przejście na bardziej ekologiczne źródła, tańsze w eksploatacji - dodał dyrektor.

- Z tym pozytywnym aspektem, tym wielkim zainteresowaniem warszawiaków tym miejscem, tą wielką miłością okazywaną temu miejscu i wielkiej pomocy, rozstaję z tym schroniskiem. Ale nie na zawsze. Będę je odwiedzał i na zawsze pozostanę przyjacielem tego miejsca i zwierząt - podsumował dyrektor Strzelczyk.

- Od 28 lipca p.o. dyrektora schroniska Na Paluchu będzie dotychczasowy główny lekarz weterynarii schroniska, zastępca dyrektora Strzelczyka, doktor Mateusz Miedzik - poinformowała rzeczniczka prasowa stołecznego ratusza Monika Beuth. 

Autorka/Autor:katke

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl