Prokurator Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga przekazała, że przesłuchano już babcię chłopca. Wciąż jednak nie przesłuchano motorniczego. Jak zaznaczyła Skrzeczkowska, w sprawie nikt nie usłyszał zarzutów. - Śledczy oczekują na kompleksową opinię biegłego - wyjaśniła.
Jak ustalił portal gazeta.pl, motorniczego nie przesłuchano ze względu na stan psychiczny. Do udziału w czynnościach prokuratury nie dopuścili go lekarze.
Tragiczny wypadek na Jagiellońskiej
Do tragicznego wypadku doszło w piątek, 12 sierpnia o godz. 11.40 na linii 18 na ulicy Jagiellońskiej przy przystanku Batalionu "Platerówek". Uczestniczył w nim tramwaj starego typu - Konstal 105 - jadący w kierunku pętli Żerań FSO. 4-letnie dziecko zostało pociągnięte przez tramwaj wzdłuż torowiska. Prawdopodobnie zostało przytrzaśnięte drzwiami. Chłopiec zmarł. Do tragedii doszło w momencie, kiedy wysiadał razem z babcią z ostatniego wagonu.
Jak informował rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz, wagon jest sprawny technicznie i ma ważny przegląd. Sprawne były też systemy zapobiegające przytrzaśnięciu pasażera i ruszenia z otwartymi drzwiami. Prawidłowo zadziałał hamulec bezpieczeństwa. - Z analizy zapisu urządzeń rejestrujących tramwaju wynika, że zahamował po użyciu hamulca bezpieczeństwa na dystansie 28 metrów w około 4 sekundy - mówił Dutkiewicz.
Autorka/Autor: dg
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl