Szef PKW: przerywamy pracę w związku z wtargnięciem do budynku

Protest pod PKW
Źródło: TVN24

Do budynku PKW wtargnęli protestujący, żądający natychmiastowej dymisji komisji i unieważnienia wyborów. - W związku z wtargnięciem dużej grupy osób przerwaliśmy pracę - informują przedstawiciele PKW. Powód? "Stworzenie zagrożenia dla pracy komisji, pracowników KBW i dokumentacji wyborczej".

Państwowa Komisja Wyborcza przerwała pracę w związku z wtargnięciem w czwartek wieczorem do siedziby Komisji dużej grupy osób.

"Przerwaliśmy pracę"

"W związku z wtargnięciem dużej grupy osób do pomieszczeń Kancelarii Prezydenta RP, zajmowanych na potrzeby Państwowej Komisji Wyborczej, związane z ustaleniem wyników wyborów, stwarzającym zagrożenie dla bezpieczeństwa pracy członków PKW, pracowników KBW i dokumentacji wyborczej, Państwowa Komisja Wyborcza, postanawia przerwać pracę do czasu usunięcia tego zagrożenia" - głosi uchwała Komisji w tej sprawie.

Uchwała PKW
Uchwała PKW
Źródło: PKW

Zanim PKW przerwała pracę, zapraszała jednak protestujących, którzy wdarli się do budynku, na rozmowę. Rozmowa ta jednak - według biura - powinna odbyć się w innym pomieszczeniu niż sala konferencyjna. Protestujący utrzymują jednak, że mogą rozmawiać tylko w obecności mediów.

Demonstrujący zarzucają nieprawidłowości przy niedzielnych wyborach samorządowych i domagają się dymisji członków PKW. - Z powodu gigantycznych fałszerstw - informowała należąca do grupy protestujących Ewa Stankiewicz.

Wcześniej, zanim wdarła się z innymi do środka, protestowała przed budynkiem z setkami innych osób na oficjalnej demonstracji - między innymi z Januszem Korwin-Mikkem, Przemysławem Wiplerem, Robertem Winnickim, Krzysztofem Bosakiem i Grzegorzem Braunem.

- Członkowie PKW powinni wyjść z budynku komisji i nigdy tu nie wracać, jeśli mają poczucie przyzwoitości - mówił Braun.

"Stop manipulacjom wyborczym"

Wieczorem przed siedzibą PKW zorganizowano protest pod hasłem "Stop manipulacjom wyborczym" z udziałem m.in działaczy Ruchu Narodowego, Kongresu Nowej Prawicy i stowarzyszenia Solidarni 2010. Z transparentami "Antypolski rechot PO" czy "Nic się nie stało - Donald Tusk" pod kompleks sejmowych budynków (gdzie mieszczą się Państwowa Komisja Wyborcza i kancelaria prezydenta) przyszło kilkaset osób.

Protestujący do budynku PKW wdarli się po oficjalnym zakończeniu manifestacji.

Wdarli się do środka

Po pewnym czasie część przebywających w sali konferencyjnej PKW protestujących podeszła do zamkniętych drzwi wejściowych budynku, by je otworzyć i wpuścić do środka innych protestujących. Po zdemontowaniu drzwi do środka weszło kilkanaście kolejnych osób.Następnie przed drzwiami stanęli policjanci, którzy nie wpuszczają nikogo do środka.

Reżyser Grzegorz Braun znajdujący się w grupie osób, która w trakcie manifestacji przed PKW wtargnęła do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej
Reżyser Grzegorz Braun znajdujący się w grupie osób, która w trakcie manifestacji przed PKW wtargnęła do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej
Źródło: PAP/ Radek Pietruszka

Do protestu przyłączyli się m.in. Robert Winnicki - jeden z liderów Ruchu Narodowego i poseł, polityk KNP Przemysław Wipler, który oświadczył, że protest będzie prowadzony do skutku, czyli do momentu spełnienia żądań protestujących. Wcześniej w czwartek Wipler odebrał protokoły z posiedzeń PKW od początku 2014 roku. Poseł zwrócił się o nie, bo chce się dowiedzieć, jak przygotowywane były tegoroczne wybory. Zapowiedział, że będzie "analizował w oparciu o te dokumenty, czy nie miało miejsce przestępstwo niedopełnienia obowiązków przez członków Państwowej Komisji Wyborczej". Zaznaczył, że informacje na ten temat zamieści w internecie.

Do protestu przyłączyli się m.in. Robert Winnicki - jeden z liderów Ruchu Narodowego i poseł, polityk KNP Przemysław Wipler, który oświadczył, że protest będzie prowadzony do skutku, czyli do momentu spełnienia żądań protestujących. Wcześniej w czwartek Wipler odebrał protokoły z posiedzeń PKW od początku 2014 roku. Poseł zwrócił się o nie, bo chce się dowiedzieć, jak przygotowywane były tegoroczne wybory. Zapowiedział, że będzie "analizował w oparciu o te dokumenty, czy nie miało miejsce przestępstwo niedopełnienia obowiązków przez członków Państwowej Komisji Wyborczej". Zaznaczył, że informacje na ten temat zamieści w internecie.

Protest skomentowali przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. W oficjalnym oświadczeniu napisali, że ich partia "zdecydowanie negatywnie ocenia wydarzenia pod siedzibą PKW. Wtargnięcie do instytucji państwa i jej okupacja nie są rozwiązaniem problemu i mogą tylko pogłębić chaos, który jest związany z przedłużającym się procesem podania wyników wyborów samorządowych".

Jak dodał rzecznik partii Marcin Mastalerek, "nawet dobre intencje i słuszne obywatelskie niezadowolenie nie mogą być powodem tego rodzaju działań, które obserwujemy dziś w siedzibie PKW. Niepokój obywateli, w sytuacji kiedy w uzasadniony sposób została podważona wiarygodność procesu wyborczego powinien być wyrażany w ramach przedsięwzięć, które przewiduje system demokratyczny".

Oświadczenie rzecznika PiS
Oświadczenie rzecznika PiS
Źródło: PiS

bieru//rzw/kwoj/tr / Źródło: tvn24

Zdjęcie główne PAP

Czytaj także: