Prawdopodobnie zapalenie płuc było przyczyną śmierci ok. 90-letniej kobiety, która zmarła pozostawiona sama w mieszkaniu na Mokotowie - poinformował we wtorek PAP Paweł Wierzchołowski z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Syn, który się nią wcześniej opiekował, leżał w tym czasie w szpitalu.
Prokuratura i policja badają okoliczności śmierci kobiety oraz sprawdzają dlaczego nie udzielono jej pomocy. Kobieta przykuta do łóżka była sama w mieszkaniu przez trzy tygodnie. W tym czasie jej syn, który na co dzień się nią opiekował, przebywał w szpitalu po tym, jak potrącił go samochód.
Prawdopodobnie zapalenie
Wstępnie prokuratura podaje, że przyczyną śmierci mogło być zapalenie płuc. Ostateczną przyczynę zgonu wskaże jednak dopiero pełen protokół, który jeszcze nie jest gotowy - zastrzegł w rozmowie z PAP Wierzchołowski.
O tej sprawie pisaliśmy już w poniedziałek. 5 listopada ok. 60-letni mężczyzna, który opiekował się matką przez wiele lat, został potrącony i w ciężkim stanie trafił do szpitala Czerniakowskiego. Mężczyzna miał wtedy poprosić personel medyczny o udzielenie kobiecie pomocy. Lekarze zgłosili to policjantom, a ci pojechali pod wskazany adres. Nie wiadomo jednak, dlaczego nie weszli do środka.
Zabezpieczają notatki
Prokuratura zabezpieczyła m.in. notatniki służbowe funkcjonariuszy, którzy przyjechali do szpitala Czerniakowskiego.
- Okoliczności tej sprawy wyjaśnia prokuratura. Sposób działania funkcjonariuszy bada też inspektorat komendanta mokotowskiej policji, jak również wydział kontroli Komendy Stołecznej Policji - powiedział PAP nadkom. Marcin Szyndler ze stołecznej policji.
Jak dotąd żadnej osobie nie przedstawiono zarzutów.
Źródło zdjęcia głównego: | pcformat.pl