O sprzedaży służbowych samochodów przez straż miejską pisaliśmy w poniedziałek, a na forum tvnwarszawa.pl zaczęło pojawiać się sporo negatywnych komentarzy.
- Nie mam dobrego zdania o tej formacji, ale po tym co jest na zdjęciach, to dla mnie zwykła prowincja, głęboka prowincja - napisał banach.
Wtóruje mu alibaba. - Jak można doprowadzić auto do takiego stanu? Powinni za to zapłacić. To jest mienie państwowe, kupione za nasze podatki - denerwuje się.
- I co z naszych podatków nowiutkiego auta im się kupi, jak nie dbają, to niech jeżdżą starymi gruchotami, bo tylko na to ich stać - dodaje Ada.
Wyjeżdżały codziennie przez kilkanaście lat
O odpowiedź na te zarzuty poprosiliśmy rzeczniczkę straży miejskiej.
- Samochody mają kilkanaście lat, były eksploatowane codziennie na ulicach Warszawy, a nie tylko wyjeżdżały na niedzielny "spacer" - przekonuje Monika Niżniak. - To są pojazdy, które wycofujemy z eksploatacji, ze względu na to, że w naszej ocenie nie będą już w sposób bezpieczny służyły funkcjonariuszom i nie spełniają naszych wymagań - dodaje.
- To, że podchodzimy racjonalnie i oglądamy każdą złotówkę, i chcemy wysprzedać rzeczy ruchome, jest złe? - pyta zdenerwowana.
I podkreśla, że strażnicy dokładnie informują o stanie aut. - Przy pojazdach, które są pokolizyjne, również pojawia się taka informacja - zapewnia rzeczniczka.
Obejrzeliśmy wystawione na sprzedaż samochody - zobacz galerię zdjęć:
Straż miejska sprzedaje samochody
To nie pierwsza tego typu wyprzedaż w straży miejskiej.
- Jest to już kolejny przetarg. Do tej pory nikt nie narzekał i nie stwierdził żadnych braków - uważa Niżniak.
su/ran