Rafał Trzaskowski mówił w niedzielę o wizji swojej prezydentury i zapowiadał: ruszamy w Polskę. Odpowiadał też na pytania o to, czy będzie zarządzał stolicą w czasie kampanii i co sądzi o ewentualnym komisarzu w stolicy.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski został w piątek oficjalnie ogłoszony kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP. Zastąpił wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Kidawę-Błońską, która zrezygnowała z ubiegania się o elekcję. W niedzielę zorganizował konferencję, podczas której mówił o swojej wizji Polski.
"Będę brał urlop"
Rafał Trzaskowski pytany był o to, jak zamierza prowadzić kampanie wyborczą, sprawując przy tym obowiązki prezydenta Warszawy.
- Jestem prezydentem miasta stołecznego Warszawy i będę nim do momentu wygranych wyborów. I to jest sprawa najbardziej istotna, że dziś trzeba przez cały czas zarządzać. Ja zarządzam Warszawą. Prezydent Duda będzie pełnił swoje funkcje – odpowiedział i zapewnił, że w momencie, kiedy będzie musiał wyjechać ze stolicy "będzie brał urlop".
"W trzy miesiące nie zniszczą Warszawy"
Jeśli Rafał Trzaskowski wygrałby wybory, jego mandat samorządowca wygasłby przed końcem kadencji. W momencie zaprzysiężenia, musiałby zrezygnować z funkcji prezydenta stolicy. Wówczas premier wyznaczyłby komisarza i ogłosił termin wyborów, które powinny zostać przeprowadzone w ciągu 90 dni. W niedzielę padło pytanie, co o komisarzu w stołecznym ratuszu myśli właśnie Rafał Trzaskowski.
- Jedna z rzeczy, która mnie motywuje, jest kwestia tego, że Prawo i Sprawiedliwość traktuje samorządy jak wroga numer jeden. I będzie chciał te samorządy niszczyć. Dla mnie Warszawa jest ważna, ale jeszcze ważniejsza jest cała Polska. Samorządy są niszczone nie tylko w Warszawie. Są niszczone wszędzie i w Sanoku, i w Pucku. Wszędzie tam, gdzie władza chce polityzować to, co się dzisiaj dzieje, gdzie chce przejąć władze niezależną – powiedział.
- Jestem absolutnie przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość dążyłoby do wprowadzenia komisarza w Warszawie tak czy inaczej. Natomiast Prezydent Rzeczypospolitej z opozycji nie pozwoli, żeby ta funkcja była nadużywana, żeby komisarz niszczył czy to Warszawę, czy Wrocław, czy Poznań. W trzy miesiące nie zniszczą Warszawy jeżeli prezydent będzie z opozycji, bo po prostu prezydent na to nie pozwoli – dodał Trzaskowski.
"Program pisany był na lata"
Kiedy padły pytania o niezrealizowane jeszcze obietnice wyborcze dla stolicy, Rafał Trzaskowski skupił się na wymienianiu tego, co udało się zrobić. - Kończymy kolejną linię metra, sześć nowych stacji powstało w tych piekielnie trudnych okolicznościach. Największy przetarg na autobusy nisko emisyjne w Europie. Darmowe żłobki, to, o czym mówiłem, tak szybko udało nam się wprowadzić – mówił.
- Po raz pierwszy warszawiacy zauważyli, ze coś się zmienia w przestrzeni Pałacu Kultury i Nauki, gdzie buduje się Muzeum Sztuki Nowoczesnej – dodał.
Przypomniał, że program rozpisany był "na lata". - Ale będzie dokończony, bo opozycja będzie rządzić w Warszawie – przekonywał.
Dodał, że do tej pory zlikwidowano w stolicy kilkaset tzw. "kopciuchów". "I mimo tego, że notujemy w tej chwili dramatyczny spadek dochodów, mimo tego, że musimy zaplanować zupełnie na nowo budżet miasta i ja to będą robił przez najbliższe tygodnie, to na pewno walka z ociepleniem klimatycznym dalej pozostanie priorytetem, bo to jest sprawa niesłychanie istotna. To dlatego wymieniamy kopciuchy, choćby w Wawrze i podtrzymujemy ten program. To dlatego zazieleniamy ulice" - mówił samorządowiec.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock