O zmianach w nazewnictwie donosi poniedziałkowa "Gazeta Stołeczna". Warszawscy radni mają się zająć nimi na najbliższej, czwartkowej sesji. Czego potwierdzenie znajdujemy w opublikowanym w Biuletynie Informacji Publicznej porządku obrad. To ostatni dzwonek na zmiany. Czas na dekomunizacje mija bowiem 2 września. Jeśli do tego czasu samorządowcy nie poprawią nazw "propagujących komunizm", zajmie się tym wojewoda mazowiecki.
Tych komunistów już nie będzie
W czwartek radni zmienią następujących patronów: Anastazego Kowalczyka (Białołęka), Jana Kędzierskiego (Bemowo), Lucjana Rudnickiego (Bielany), Gustawa Reichera (Targówek), Juliana Bruna (Mokotów) i Józefa Ciszewskiego (Ursynów).
Kto ich zastąpi? Radni z komisji nazewnictwa wybrali patronów o takich samych nazwiskach, ale innych imionach i życiorysach. I tak komunistę Anastazego Kowalczyka zastąpi astronom Jan, pracownik obserwatorium astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego, który zasłynął m.in. tym, że sporządził katalog pozycji ponad sześciu tysięcy gwiazd.
Idąc dalej: komunistę Kędzierskiego Jana zastąpi Kędzierski Apoloniusz - malarz i członek Towarzystwa Artystów Polskich "Sztuka". Zamiast Lucjana Rudnickiego będzie generał Klemens, a w miejsce Juliana Bruna - włoski filozof Giordano. Stosunkowo największe zmiany czekają mieszkańców Reichera. Tu zmieni się bowiem nie tylko imię patrona, ale też płeć. Zamiast komunisty Gustawa będzie bowiem lekarka, organizatorka i dyrektorka Instytutu Reumatologicznego - Eleonora.
Zmieni się też popularny Ciszewski na Ursynowie. W miejsce Józefa pojawi się bowiem Jan - dziennikarz sportowy, komentator igrzysk olimpijskich, meczów piłkarskich czy hokejowych.
Koniec konsultacji
W uzasadnieniu do projektów uchwał, nad którymi radni będą pracować w najbliższy czwartek zapisano też liczbę adresów, które dotknie dekomunizacja przy poszczególnych ulicach, a także orientacyjne koszty całej operacji. I tak najdroższa do zmiany będzie ulica Ciszewskiego (ponad 11 tysięcy złotych), przy której znajduje się dziewięć adresów i 168 mieszkańców.
Pozostaje jednak pytanie, co z pozostałymi ulicami? Przypomnijmy, że wojewoda mazowiecki i Instytut Pamięci Narodowej już kilka miesięcy temu mówili o ponad 30 nazwach, które powinny być zmodyfikowane. Zaś sami warszawscy radni skierowali do konsultacji społecznych nazwy 12 ulic. Dlaczego więc nowych patronów zyska (przynajmniej na razie) tylko sześć?
Konsultacje zakończyły się 31 lipca. Jak pisze "Stołeczna", wzięło w nich udział około cztery tysiące osób, z czego 53-63 proc. jest przeciwko dekomunizacji poszczególnych patronów. Ale są również zwolennicy. Najwięcej osób chce się pozbyć nazwy Związku Walki Młodych na Ursynowie.
Radni Platformy Obywatelskiej (mający w Radzie Warszawy większość) na razie nie chcą ruszać więcej niż wskazanych sześciu patronów. Co nie zmienia faktu, że to i tak nie uchroni mieszkańców przed zmianami. Jeśli nie dokonają ich samorządowcy, zrobi to - jak już wspomnieliśmy - wojewoda Zdzisław Sipiera, co wynika z ustawy zakazującej propagowanie komunizmu.
Do zmiany też pomniki
Jak pisaliśmy ostatnio na tvnwarszawa.pl, wkrótce warszawscy radni mogą mieć jeszcze więcej problemów. Do ulic dojdą bowiem pomniki. Wszystko przez nowelizację ustawy dekomunizacyjnej, którą parlament przegłosował w czerwcu, a prezydent Andrzej Duda podpisał w połowie lipca. Wedle jej zapisów, usunięte mają zostać monumenty, obeliski, popiersia, płyty pamiątkowe, które gloryfikują dawny system.
W stolicy jedne z najbardziej charakterystycznych obelisków upamiętniające czasu komunizmu znajdują się na Pradze Południe. Pierwszy to Pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Czerwonej w parku Skaryszewskim. Drugi - pomnik generała Zygmunta Berlinga między rozjazdami Trasy Łazienkowskiej.
Czy i kiedy znikną z przestrzeni publicznej? - Na razie na temat pomników w ogóle nie rozmawialiśmy. Najpierw musimy zrobić porządek ze zmianą ulic - mówiła nam kilka dni temu Anna Nehrebecka, radna PO i przewodnicząca komisji nazewnictwa.
kw