Warszawa była najbardziej zniszczoną spośród europejskich stolic, a zarazem była jedyną milionową metropolią startą niemal kompletnie z powierzchni ziemi podczas II wojny światowej.
- W Warszawie lewobrzeżnej były niemal same ruiny. Z kolei Praga nie była przygotowana na przyjęcie funkcji stolicy. Nie było miejsc, w których można by utworzyć ministerstwa, urzędy czy instytucje kulturalne – mówił varsavianista Tomasz Markiewicz.
Stalin się nie zgodził
Kwestię podniesienia Warszawy z ruin i przywrócenia jej do życia podjął rząd już 21 stycznia 1945 roku. Ówczesne komunistyczne władze zastanawiały się czy stolicy nie przenieść do Łodzi, która w czasie wojny nie była zrujnowana. Istniała w niej komunikacja, w miarę rozwijał się handel, działały teatry.
- Władza zadała sobie wtedy pytanie, co dalej ma robić z Warszawą? – mówił prof. Jerzy Kochanowski z Instytutu Historycznego UW. Z jednej strony zdawała sobie sprawę z ogromu przedsięwzięcia, z drugiej strony nowej władzy zależało na jak najszybszej odbudowie stolicy, w którą chciała włączyć całe społeczeństwo.
Ten czynnik przeważył. - Kiedy Bierut poleciał do Moskwy, Stalin nie zgodził się na przeniesienie stolicy czy to do Lublina, czy do Łodzi. Ze względów politycznych chciał pokazać ciągłość istnienia stołecznego miasta Warszawy - podkreślał Kochanowski.
Wracali do ruin
Nie czekając na decyzje komunistycznych władz ludzie masowo zaczęli powracać już po wycofaniu się Niemców i wkroczeniu Rosjan. Szukali swoich bliskich, domów i dobytku. Skrawki murów obwieszone były karteczkami z nazwiskami osób, które przyjechały i ich aktualnymi adresami.
Jedni do Warszawy wracali ze względu na przywiązanie do stolicy, innych jednak nie łączyły z Warszawą żadne więzy - chcieli w ruinach coś wyszabrować. Były też osoby, które nie wróciły, gdyż nie chciały żyć w niezwykle trudnych warunkach i zaczynać wszystkiego od nowa.
Dużo osób do Warszawy przyjechało z podwarszawskich okolic. Już w maju 1945 r. Warszawa miała ponad 100 000 mieszkańców.
Miasto znów żyje
Uczestnicy debaty podkreślali, że symbolem odradzającego się miasta stał się nie handel, ale pierwsze tramwaje i wodociągi, a zwłaszcza otwarte od września 1945 szkoły. - Dzieci i młodzież idące do szkół, najlepiej pokazywały fakt, że miasto zaczęło żyć od nowa – skonkludował Kochanowski.
Debata była wspólną inicjatywą Domu Spotkań z Historią i miesięcznika "Stolica", zorganizowaną w 70. rocznicę wkroczenia do Warszawy 1. Armii WP.
Ocenia się, że łączne straty ludności Warszawy w czasie II wojny światowej wynoszą 600 - 800 tys. osób. Straty urbanistyczne wynosiły ok. 84 proc., (zabudowa przemysłowa - 90 proc., mieszkalna - 72 proc. i zabytkowa - 90 proc.).
PAP/wp/b
Źródło zdjęcia głównego: M. Swierczyński