Protestowali przeciw reprywatyzacji. "Ludzie nie mogą trafiać na ulice"

Mówi Maciej Łapski, Warszawa Społeczna
Źródło: Dawid Krysztofiński, tvnwarszawa.pl
Pod hasłem "Stop nieludzkiej reprywatyzacji i degradacji Warszawy" protestowali podczas czwartkowej sesji rady miasta członkowie Warszawy Społecznej i Warszawskiego Stowarzyszenie Lokatorów. - Mieszkańcy muszą czuć się bezpiecznie – przekonywali organizatorzy.

– Przejmowanie budynków wraz z lokatorami, eksmisje na bruk, likwidacja szkół, oddawanie boisk, parków i terenów użyteczności publicznej to tragiczne skutki warszawskiej reprywatyzacji. Władze Warszawy udają, że problemu nie ma. Jednocześnie planują ograniczenie liczby mieszkań komunalnych w Warszawie, a czynsze wciąż idą w górę – tłumaczył powody protestu Maciej Łapski z Warszawy Społecznej.

Stowarzyszenia chcą skłonić lokalne władze do zmiany polityki wobec mieszkańców objętych reprywatyzacją budynków. Podnoszą też problem budynków i terenów użyteczności publicznej, takich jak szkoły, przedszkola, parki i place zabaw dla najmłodszych, które są zwracane spadkobiercom. Wśród przedszkoli wymieniają m.in. Saski Zakątek, który opisywaliśmy na tvnwarszawa.pl.

"Zapewnić mieszkańcom ochronę"

– Domagamy się zarówno wystąpienia przez Radę Warszawy do Sejmu RP o przyjęcie ustawy reprywatyzacyjnej, jak i stworzenia rozwiązań, które już teraz mogą zapewnić lokatorom i lokalnym społecznościom skuteczną ochronę przed reprywatyzacją – dodał Łapski.

Według Warszawy Społecznej, stolica oddaje nieruchomości bez walki, nie wykorzystując prawnych możliwości, którymi dysponuje. Jednym z postulatów protestu był także dostęp dla mieszkańców do informacji dotyczących roszczeń reprywatyzacyjnych.

– Miasto powinno wprowadzić obowiązek zapewnienia lokatorom ze zwracanych budynków lokali zamiennych – analogicznie do sytuacji, gdy gmina sprzedaje lokale i jest zobowiązana do zapewnienia lokatorom takich mieszkań. Ludzie nie mogą trafiać na ulice – przekonywał Piotr Ciszewski z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów.

"Żyją w ciągłym strachu"

Protest podczas sesji rady miasta został poprzedzony 11 spotkaniami z mieszkańcami budynków objętych roszczeniami m.in. na Mokotowie, Pradze Północ, Pradze-Południe i w Śródmieściu.

– Skala tego problemu w Warszawie jest ogromna, na każde ze spotkań przyszło w ostatnich miesiącach po kilkadziesiąt osób, które żyją w ciągłym strachu i zagrożeniu, że pewnego dnia po prostu wylądują na ulicy – podsumował Maciej Łapski.

kś/b

Mówi Piotr Ciszewski, Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów

Czytaj także: