Głównym celem mundurowych byli ci, którzy łamią przepisy, narażając przy tym pieszych na ryzyko potrącenia. Szybko okazało się, że policyjne statystyki nie kłamią - na ulicy Powstańców Śląskich rzeczywiście często zapomina się o przepisach ruchu drogowego.
Niebezpieczna arteria
Tylko w ciągu kilku ostatnich miesięcy na ul. Powstańców Śląskich doszło do 20 wypadków. Rannych było 21 osób. Jedna zginęła.
Drogówka postanowiła dać kierowcom sygnał do zmiany niebezpiecznych nawyków, które dają tu o sobie znać. Kilkanaście godzin kontroli, sprawdzanie trzeźwości, wyłapywanie nawet tych, którzy nieznacznie przekraczali prędkość. Do tego mandaty za wyprzedzanie na pasach i wielka prośba o ograniczenie pośpiechu.
Groźne różnice zdań
- Żebym mogła zrobić świąteczne zakupy - tłumaczyła policjantom jedna z ukaranych. - A teraz może zabraknąć pieniążków - podsumował jeden z mundurowych.
Nie zabrakło też prawdziwych ryzykantów. Jeden z nich pędził ulicą rozdzielającą osiedla mieszkaniowe ponad 100 km/h. Powód? Kłótnia w samochodzie. - Mieliśmy różnicę zdań na temat świąt. Dla mojego męża to straszny stres - tłumaczyła jego pasażerka.
Niektórzy kierowcy reagowali złością. Byli jednak i tacy, którzy wyrażali skruchę. - Prawo jest prawo i tak trzeba - przyznał jeden z ukaranych.
Leszek Dawidowiczroody/ec