Krzysztof Strzałkowski, były wicemarszałek województwa mazowieckiego, zastąpił Alberta Stomę, który zrezygnował z funkcji w wyniku afery bemowskiej. Dlaczego zdecydował się na taki krok?
- Lubię wyzwania. Podchodzę do służby w samorządzie jak do czegoś więcej, niż miejsca pracy. To rodzaj odpowiedzialności za to, co się dzieje wokół mnie - mówi.
- Spotkałem się z całą załogą i uważam, że pewna atmosfera niepewności naturalnie związana ze zmianami na szczeblu kadry zarządzającej została rozwiana - uważa nowy burmistrz.
Nowy burmistrz Bemowa
"Konieczne jest przeglądnięcie wszystkich procedur"
Do dzielnicy wchodzi w trudnym momencie - prokuratura prowadzi aktualnie śledztwo w sprawie tzw. afery bemowskiej. Nowy burmistrz odnosi się do tego z dystansem, cały czas podkreślając, że czeka na wyniki kontroli zarządzonej przez prezydent miasta.- Trwa postępowanie kontrolne, muszę poczekać na jego zakończenie. Gdy tylko otrzymam wystąpienie pokontrolne będę musiał przyjrzeć się, czy i które elementy procedur zostały złamane i wyciągnąć niezbędne konsekwencje. Konieczne jest przeglądnięcie wszystkich procedur funkcjonowania dzielnicy - mówi.
Niezbędne "drugie oczy"
Zapytaliśmy nowego burmistrza, jakie rozwiązania chciałby wprowadzić w urzędzie, aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych patologii władzy, jakich być może dopuścili się jego poprzednicy. - Musimy trzymać się procedur. Zawsze warto, by działała zasada "drugich oczu", by wzajemnie weryfikować poprawność własnych działań. Sprzyja to obniżaniu ilości pomyłek i różnym sytuacjom, które niosą za sobą ryzyko - mówi. Według niego istotą sprawnego zarządzania jest odpowiedni podział obowiązków wśród podwładnych, stworzenie im odpowiednich warunków do ich wykonywania i kontrola wyników ich pracy.
Podczas środowej sesji za przykład pozytywnych praktyk zarządzania urzędem podał "zintegrowany system zarządzania", który dotąd sprawdzał się jego zdaniem w województwie. Opiera się na normach ISO i integracji co najmniej dwóch systemów - np. połączenia systemu zarządzania jakością z systemem zarządzania bezpieczeństwem i informacji.
- Uważam, że podstawowym zadaniem jest przejrzenie regulaminów organizacyjnych, które w dzielnicy funkcjonują. Jeżeli procedury będą tego wymagały, będę wkraczać i je uszczegóławiać - dodaje.
Strzałkowski o planach i priorytetach
Priorytety - edukacja
Strzałkowski ma tylko kilka miesięcy przed następnymi wyborami samorządowymi, żeby się wykazać jako nowy burmistrz. Zapytaliśmy, co chce zrobić w tym krótkim czasie. Podkreśla, że najważniejsza dla niego jest kontynuacja już rozpoczętych przedsięwzięć inwestycyjnych.- Przede wszystkim mówię tu o inwestycji w szkołę na ul. Zachodzącego słońca, jak i budynków komunalnych, gdzie w jednym z nich będą znajdowały się odziały przedszkolne - zapewnia.
Nowy burmistrz o nowym miejscu pracy
Człowiek z zewnątrz
Kandydaturę Strzałkowskiego zgłosił warszawski zarząd PO, a zatwierdziła ją rada dzielnicy na tajnym posiedzeniu. "Za" głosowało 14 radnych (tylu liczy klub PO), a 10 było przeciw. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Czwartek był pierwszym dniem byłego wicemarszałka w nowym miejscu pracy.Opozycja mówi o nim: "Robi nienajgorsze wrażenie", ale zarzuca mu, że nie będąc mieszkańcem dzielnicy, zbyt dużo czasu spędzi na zapoznawanie się z jej sprawami. Strzałkowski odpowiada na to, że Bemowo potrzebuje "spojrzenia z zewnątrz", szczególnie w tym trudnym dla dzielnicy czasie. - Gdy obserwowałem bardzo dużą temperaturę emocji, podczas sesji, wydaje mi się, że potrzeba tu uspokojenia. Spojrzenia z dystansu osoby niezaangażowanej w spory w tym miejscu. Przez to mogę być wiarygodniejszy i bardziej zdecydowany w swoich działaniach, celem naprawy pewnych procedur, które być może trzeba usprawnić - tłumaczy.Od 2003 r. pracuje w jednostkach samorządowych różnych szczebli. Pełnił obowiązki dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie, był radnym powiatu wołomińskiego.
Strzałkowski o potrzebie uspokojenia temperatury w dzielnicy
Katarzyna Śmierciak k.smierciak@tvn.pl