Obecny burmistrz Bemowa Michał Grodzki przegrał w sądzie z byłym burmistrzem tej dzielnicy Jarosławem Dąbrowskim. Orzeczenie jest prawomocne. Proces toczył się w trybie wyborczym.
Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił we wtorek zażalenie Michała Grodzkiego na postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie. Burmistrz Bemowa ma wpłacić 10 tys. zł. na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i sprostować w internecie nieprawdziwe informacje dotyczące Dąbrowskiego.
"Bezpodstawne twierdzenia"
Chodzi o zwołaną dwa tygodnie temu konferencję prasową burmistrza Bemowa. Grodzki mówił na niej o możliwych nieprawidłowościach w 2014 roku w kampanii wyborczej ugrupowania kierowanego przez byłego burmistrza Bemowa Jarosława Dąbrowskiego.
Zdaniem sądu bezpodstawne są twierdzenia Grodzkiego, iż "z dokumentów złożonych cztery lata temu wynika, że Komitet Jarosława Dąbrowskiego podczas dzielnicowej kampanii wyborczej w 2014 roku przekroczył wymagany prawem limit 30 tysięcy złotych", a także "prawdziwe koszty Komitetu Jarosława Dąbrowskiego są nawet kilkukrotnie większe, niż pozostałych komitetów startujących na terenie dzielnicy w wyborach cztery lata temu" i że "były burmistrz Bemowa nie rozliczył się z poprzedniej Kampanii".
Sąd oparł się na postanowieniu Komisarza Wyborczego z 16 listopada 2015 roku, który przyjął sprawozdanie finansowe komitetu Dąbrowskiego. "Przyjęcie bez zastrzeżeń ww. sprawozdania świadczy jednoznacznie, że dane sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego partii politycznej jest w pełni prawidłowe" - czytamy w uzasadnieniu postanowienia Sądu Okręgowego. Sąd Apelacyjny z kolei dodał, że postanowienie Komisarza Wyborczego jest dokumentem urzędowym, w związku z czym sąd "korzysta z domniemania prawdziwości".
"Jestem zaskoczony"
Michał Grodzki musi sprostować swoje słowa w ciągu 48 godzin od uprawomocnienia się orzeczenia na stronach internetowych warszawskiego PiS-u, "Tygodnika Solidarność" oraz na swoim profilu na Facebooku. Musi też wpłacić 10 tysięcy złotych na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Jest jednak sprawiedliwość w naszym kraju - komentuje Jarosław Dąbrowski. - Sąd jednoznacznie stwierdził, że burmistrz Bemowa dopuścił się poważnej manipulacji. Jestem przekonany, że to postanowienie sądu da do myślenia uczestnikom życia politycznego, a nos Pinokia burmistrza Grodzkiego będzie trochę krótszy - mówi portalowi tvnwarszawa.pl Dąbrowski.
- Sąd nie był w stanie przeczytać ze zrozumieniem jednej kartki, gdzie wszystko było dokładnie opisane - mówi z kolei w rozmowie z nami Michał Grodzki. - Jestem zaskoczony. To jest bardzo dziwne - stwierdza.
Kampania w tle
Przed tegorocznymi wyborami samorządowymi Jarosław Dąbrowski zarejestrował komitet "Wybieramy Bemowo z Jarosławem Dąbrowskim i Bemowską Wspólnotą Samorządową". Jest jedynką w okręgu nr 2.
Michał Grodzki jest od ponad dwóch lat burmistrzem Bemowa. W najbliższych wyborach kandyduje z drugiego miejsca do sejmiku województwa mazowieckiego z okręgu nr 2 (Bemowo, Bielany, Ursus, Włochy, Wola, Żoliborz). Jest jednym z dwóch zastępców szefa sztabu wiceministra Patryka Jakiego, startującego na stanowisko prezydenta Warszawy. W sztabie odpowiada m.in. za problematykę transportu miejskiego.
Afera, która wstrząsnęła dzielnicą
Jarosław Dąbrowski był wieloletnim burmistrzem Bemowa, później wiceprezydentem Warszawy i jednym z czołowych działaczy warszawskiej PO. W atmosferze skandalu odszedł zarówno z partii, jak i ze stołecznego ratusza. Wszystko przez tzw. aferę bemowską, która wybuchła w 2014 roku. Kontrola przeprowadzana przez urząd miasta wykazała szereg nieprawidłowości, które miały dziać się na Bemowie za rządów Dąbrowskiego. Zarzucano mu m.in. nepotyzm, niegospodarność i korupcję.
Sprawie badała też prokuratura, która jednak umorzyła śledztwo ze względu na "brak znamion czynu zabronionego".
Jan Kunert, Konkret 24
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl