W trakcie konwoju uciekł z radiowozu. Koniec śledztwa w sprawie policjantów

kajdanki
Mińsk Mazowiecki
Źródło: Google Earth

Policjanci, którym uciekł konwojowany z sądu do aresztu mężczyzna, nie odpowiedzą za to karnie. Prokuratura umorzyła śledztwo. Do zdarzenia doszło w marcu tego roku w Mińsku Mazowieckim.

Informację o umorzeniu śledztwa przekazała tvnwarszawa.pl prokurator Barbara Agnieszka Szczepanik, zastępczyni prokuratora rejonowego w Węgrowie.

- W uzasadnieniu stwierdzono, że nie można przypisać policjantom zaniedbań o charakterze umyślnym. Nie można też postawić im zarzutu działania nieumyślnego, gdyż nie powstała z tego powodu wielka szkoda, a tak stanowi przepis - wyjaśniła prokurator Szczepanik. Dodała, że obaj policjanci zostali już ukarani dyscyplinarnie.

Aresztant uciekł z konwoju

O sprawie informowaliśmy na początku marca. Do zdarzenia doszło w Mińsku Mazowieckim. Jak przekazywała wówczas policja, doszło do zatrzymania aresztanta, który wcześniej uciekł z policyjnego konwoju.

- W trakcie konwoju zatrzymany mężczyzna otworzył drzwi od radiowozu i uciekł. Policjanci ruszyli w pościg za nim, jednak stracili go z pola widzenia. Poinformowali dyżurnego policji, ten przekazał informację komendantowi. Komendant podjął decyzję o wszczęciu alarmu. Wszystkie siły i środki skierowano do poszukiwań uciekiniera - relacjonował Piotr Krat z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Wskazał też, że mężczyznę zatrzymano godzinę później, nadal miał na sobie kajdanki.

Radio RMF FM podało wówczas, że do incydentu doszło, gdy policjanci konwojowali podejrzanego z sądu do aresztu. "Mężczyzna wykorzystał fakt, że drzwi pojazdu nie były zablokowane, a ręce miał skute z przodu. Gdy radiowóz zatrzymał się na postoju, zaczął uciekać" - relacjonował reporter RMF FM.  

Czytaj także: