Naczelnik Wydziału Doskonalenia Zawodowego Komendy Stołecznej Policji na stacji paliw zatrzymał pijanego kierowcę. Kolejnego dnia, jadąc z rodziną, zatrzymał drugiego kierowcę.Ten zjechał ze swojego pasa i jechał wprost na auto policjanta.
W piątek, 19 stycznia, chwilę po godzinie 23 dyżurny wyszkowskich policjantów otrzymał zgłoszenie od pracownicy stacji paliw w Turzynie. Z jej relacji wynikało, że prawdopodobnie pijany kierowca chce zatankować paliwo. Kobieta, podejrzewając, że mężczyzna znajduje się pod wpływem alkoholu, nie uruchomiła dystrybutora i od razu powiadomiła służby.
W tym czasie na stacji paliw przebywał w czasie wolnym od służby podinspektor Sylwester Marczak, który usłyszał rozmowę zgłaszającej. - Naczelnik Wydziału Doskonalenia Zawodowego KSP wybiegł z budynku i podbiegł do samochodu, którym miał się poruszać pijany kierowca. Policjant od razu wyczuł od mężczyzny alkohol. Zabrał kluczyki ze stacyjki i do czasu przyjazdu patrolu ruchu drogowego nie pozwolił oddalić się z miejsca - przekazał w komunikacie nadkomisarz Damian Wroczyński z Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie.
Stołeczny policjant, wracając do domu, zajechał na stację paliw, gdzie usłyszał rozmowę pracownicy dzwoniącej na numer alarmowy, aby poinformować służby o pijanym kierowcy. Funkcjonariusz od razu podjął interwencję.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) January 22, 2024
Więcej: https://t.co/9BrLHy7Ri6
Pijany, bez uprawnień
Kiedy na miejscu pojawili się policjanci drogówki, szybko potwierdzili przypuszczenia pracownicy stacji paliw. - Przeprowadzone badanie alkomatem wykazało w organizmie 45-letniego mieszkańca gminy Wyszków prawie dwa promile alkoholu. Dodatkowo po sprawdzeniu w policyjnych systemach okazało się, że 45-latek nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami - podał Wroczyński.
Jak przekazali funkcjonariusze, 45-latek tłumaczył im, że przyjechał na stację paliw zatankować auto i kupić papierosy dla kolegi. Teraz sprawę wyjaśnią policjanci wydziału kryminalnego.
"To kolejny przykład, gdzie czujność i godna naśladowania postawa policjanta będącego po służbie przyczyniła się do wyeliminowania z ruchu pijanego kierowcy, który swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem mógł doprowadzić do tragedii na drodze" - podkreślili mundurowi.
Policja: jechał wprost na auto funkcjonariusza
Z kolei w sobotę podinspektor Sylwester Marczak, jadąc prywatnym autem z żoną i dwójką dzieci, w Lipiance, położonej w powiecie ostrołęckim, zauważył seata, który zjechał ze swojego pasa i jechał wprost na auto funkcjonariusza. Naczelnik, aby uniknąć zderzenia czołowego z seatem, zjechał na pobocze.
Podejrzewając, że kierowca seata jest pijany i swoją jazdą stwarza zagrożenie, policjant zawrócił i wykorzystując dogodny moment zmusił kierowcę seata do zatrzymania, a następnie wyjął kluczyki ze stacyjki i o wszystkim poinformował dyżurnego ostrołęckich policjantów.
- Przeprowadzone przez policjantów badanie trzeźwości wykazało, że 49-letni mieszkaniec powiatu ostrołęckiego ma w organizmie ponad trzy promile alkoholu. Ponadto sprawdzenie go w policyjnej bazie danych wykazało, że w ogóle nie powinien znajdować się na drodze, ponieważ ma zatrzymane prawo jazdy - poinformował w komunikacie komisarz Tomasz Żerański z Komendy Powiatowej Policji w Ostrołęce.
Kierowca seata za swoje zachowanie odpowie przed sądem.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach/Shutterstock