Policjant usłyszał rozmowę pracownicy stacji paliw i wybiegł z budynku zabrać kierowcy kluczyki

Policjant zatrzymał dwóch pijanych kierowców (zdjęcie ilustracyjne)
Od marca kierowcy będą tracić auta za jazdę pod wpływem alkoholu. "Padnie blady strach na tych, którzy balansują na krawędzi prawa"
Źródło: Jarosław Kostkowski/Fakty TVN
Naczelnik Wydziału Doskonalenia Zawodowego Komendy Stołecznej Policji na stacji paliw zatrzymał pijanego kierowcę. Kolejnego dnia, jadąc z rodziną, zatrzymał drugiego kierowcę.Ten zjechał ze swojego pasa i jechał wprost na auto policjanta.

W piątek, 19 stycznia, chwilę po godzinie 23 dyżurny wyszkowskich policjantów otrzymał zgłoszenie od pracownicy stacji paliw w Turzynie. Z jej relacji wynikało, że prawdopodobnie pijany kierowca chce zatankować paliwo. Kobieta, podejrzewając, że mężczyzna znajduje się pod wpływem alkoholu, nie uruchomiła dystrybutora i od razu powiadomiła służby.

W tym czasie na stacji paliw przebywał w czasie wolnym od służby podinspektor Sylwester Marczak, który usłyszał rozmowę zgłaszającej. - Naczelnik Wydziału Doskonalenia Zawodowego KSP wybiegł z budynku i podbiegł do samochodu, którym miał się poruszać pijany kierowca. Policjant od razu wyczuł od mężczyzny alkohol. Zabrał kluczyki ze stacyjki i do czasu przyjazdu patrolu ruchu drogowego nie pozwolił oddalić się z miejsca - przekazał w komunikacie nadkomisarz Damian Wroczyński z Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie.

Pijany, bez uprawnień

Kiedy na miejscu pojawili się policjanci drogówki, szybko potwierdzili przypuszczenia pracownicy stacji paliw. - Przeprowadzone badanie alkomatem wykazało w organizmie 45-letniego mieszkańca gminy Wyszków prawie dwa promile alkoholu. Dodatkowo po sprawdzeniu w policyjnych systemach okazało się, że 45-latek nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami - podał Wroczyński.

Jak przekazali funkcjonariusze, 45-latek tłumaczył im, że przyjechał na stację paliw zatankować auto i kupić papierosy dla kolegi. Teraz sprawę wyjaśnią policjanci wydziału kryminalnego.

"To kolejny przykład, gdzie czujność i godna naśladowania postawa policjanta będącego po służbie przyczyniła się do wyeliminowania z ruchu pijanego kierowcy, który swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem mógł doprowadzić do tragedii na drodze" - podkreślili mundurowi.

Policja: jechał wprost na auto funkcjonariusza

Z kolei w sobotę podinspektor Sylwester Marczak, jadąc prywatnym autem z żoną i dwójką dzieci, w Lipiance, położonej w powiecie ostrołęckim, zauważył seata, który zjechał ze swojego pasa i jechał wprost na auto funkcjonariusza. Naczelnik, aby uniknąć zderzenia czołowego z seatem, zjechał na pobocze.

Podejrzewając, że kierowca seata jest pijany i swoją jazdą stwarza zagrożenie, policjant zawrócił i wykorzystując dogodny moment zmusił kierowcę seata do zatrzymania, a następnie wyjął kluczyki ze stacyjki i o wszystkim poinformował dyżurnego ostrołęckich policjantów.

- Przeprowadzone przez policjantów badanie trzeźwości wykazało, że 49-letni mieszkaniec powiatu ostrołęckiego ma w organizmie ponad trzy promile alkoholu. Ponadto sprawdzenie go w policyjnej bazie danych wykazało, że w ogóle nie powinien znajdować się na drodze, ponieważ ma zatrzymane prawo jazdy - poinformował w komunikacie komisarz Tomasz Żerański z Komendy Powiatowej Policji w Ostrołęce.

Kierowca seata za swoje zachowanie odpowie przed sądem.

Czytaj także: