- Jest ok. 400 osób. Powiewają ukraińskie flagi, rozłożono też jedną dużą. Zaczęły się przemowy - relacjonował po godz. 13 Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl. Z upływem czasu, ludzi przybywało.
Wyrazić solidarność
Wśród manifestujących było wielu młodych ludzi z żółto-niebieskimi flagami Ukrainy, biało-czerwonymi flagami Polski oraz flagami Unii Europejskiej. Trzymali transparenty z hasłami: "Wsparcie polskich serc owocuje wdzięcznością Ukrainy"; skandowali "Kijów-Warszawa, wspólna sprawa".
Pod Kolumną Zygmunta grupa młodych ludzi ustawiła się w szeregu, trzymając dużego formatu zdjęcia obrazujące m.in. przebieg protestów na kijowskim Majdanie.
Ukraińcy, z którymi rozmawiała PAP, podkreślali, że przyszli na demonstrację, aby wyrazić swoją solidarność z protestującymi mieszkańcami Kijowa oraz innych ukraińskich miast. Podkreślali, że w sprawę integracji Ukrainy z UE zaangażowali się nie tylko polscy politycy, ale także wielu zwykłych Polaków.
- Już kolejny raz w ciągu trzech miesięcy idziemy pod ambasadę, aby zaprotestować przeciwko przemocy oraz żeby wesprzeć demonstrantów z Majdanu - powiedziała PAP Olga, młoda Ukrainka studiująca w Warszawie.
Odczytali nazwiska poległych
Około 14.00 manifestacja ruszyła w stronę ambasady Ukrainy. - Zablokowana została al. Szucha. Jest około 600 osób - mówił o 16.00 Tomasz Zieliński.
Przed budynkiem ambasadą zapalono znicze i złożono kwiaty. Odśpiewano ukraiński hymn oraz odczytano nazwiska osób, które w ostatnich dniach zginęły w Kijowie. Uczczono ich minutą ciszy. Czytano także wiersze ukraińskiego wieszcza Tarasa Szewczenki.
Gdy do protestujących wyszedł Ambasador Ukrainy w Polsce Markijan Malski, rozległy się gwizdy, a tłum wznosił okrzyki: "Hańba, hańba" oraz "Precz z Warszawy". Przy gmachu ambasady ktoś wywiesił transparent: "Zbrodniczy reżim Janukowycza, tak jak wcześniej komunistyczny reżim Jaruzelskiego, morduje własny naród!".
Manifestacja przed ambasadą Ukrainy
"Pomóżmy im w ich walce"
Przed manifestacją organizatorzy wiecu przypominali, że chcą być razem z Ukraińcami. O tym, jak ważne jest to poparcie dla protestujących na Ukrainie, pisał też jeden z naszych czytelników.
"Tak się składa, że 13 grudnia 1981 byłem we Francji. W godzinach rannych poraziła mnie i moich bliskich wiadomość o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Bardzo mnie zdziwiła reakcja mieszkańców Paryża na tę wiadomość. Już w godzinach popołudniowych przed ambasadą Polską zgromadziło się kilka tysięcy osób (w większości byli to Francuzi) protestujących przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce i manifestujących poparcie dla "SOLIDARNOŚCI". Kilka dni późnej w marszu Solidarności z Polakami wzięło udział ponad sto tysięcy osób, a pochód przetoczył się głównymi ulicami stolicy Francji" - wspomina pan Wojciech, który napisał do redakcji tvnwarszawa.pl.
"Nie zapominajmy jak było 1981, nie zapominajmy, że mimo zimy i nienajlepszej pogody ludziom w innych krajach chciało się wyjść na ulicę i zademonstrować swoje poparcie dla naszego narodu, naszej wolności i demokracji. Dzisiaj nasi sąsiedzi, Ukraina, znajdują się w podobnej sytuacji jak Polska ponad 30 lat temu. Pomóżmy im w ich walce, każdy w miarę swoich możliwości i pokażmy swoje poparcie" - dodał w mailu przesłanym na warszawa@tvn.pl.
Modlitwa o pokój
W niedzielę odbyła się też msza w intencji Ukrainy odprawionej w Bazylice Archikatedralnej św. Jana w Warszawie. Prezydent Bronisław Komorowski podziękował wszystkim Polakom za wyrazy solidarności z narodem ukraińskim w czasie ostatnich dramatycznych wydarzeń w tym kraju.
Jednocześnie podkreślił, że "w przelanej krwi ukraińskiej możemy znaleźć zasiew czegoś dobrego". We mszy św. oprócz Bronisława Komorowskiego wraz z małżonką uczestniczył też ambasador Ukrainy Markjan Malski.
Bronisław Komorowski w grekokatolickiej cerkwi
"Braterstwo w żałobie"
Wyraził przekonanie, że taka msza dziękczynienia za dobry los Ukrainy, za dobrą przyszłość Ukrainy, za jej szansę znalezienia się w tym samym projekcie politycznym, w którym my jesteśmy w ramach integrującej się Europy, to także wspaniała perspektywa braterstwa polsko-ukraińskiego. - Dzisiaj to braterstwo pokazujemy w żałobie, pokazujemy w ramach solidarności w sytuacji dramatycznej Ukrainy - mówił prezydent do licznie zgromadzonych mieszkańców stolicy.
Komorowski wyraził przekonanie, że prędzej czy później będziemy mogli cieszyć się "dobrymi relacjami, braterstwem polsko-ukraińskim w ramach tej samej drogi ku światu demokracji, ku światu integrującej się Europy".
- Chciałbym dzisiaj, wspominając, ogarniając myślą i modlitwą te dramatyczne ofiary, ludzi, którzy zginęli za taką właśnie przyszłość Ukrainy na Majdanie, że to także jest daleko idące zobowiązanie dla nas wszystkich. Trzeba pamiętać, że przecież ci ludzi ginęli dlatego, że znaleźli się w Euromajdanie, domagając się prawa narodu ukraińskiego do określania swej przyszłości w ramach zbliżania się ze światem zachodnim, z wartościami świata zachodniego, z normami świata zachodniego - podkreślił Komorowski.
Determinacja narodu
Wyraził jednocześnie nadzieję, że dzisiejsze pochylenie się w Polsce i na Ukrainie nad ofiarami Euromajdanu stanowi zobowiązanie na dzisiaj i na przyszłość "do konsekwentnego działania, odważnego działania na rzecz zbudowania szans dla Ukrainy, właśnie szans europejskich". Dodał, że to wymaga w dalszym ciągu wielkiej odwagi - takiej, jaką wykazał naród ukraiński na Majdanie. To wymaga - jak mówił - "daleko idącej determinacji we wdrażaniu trudnych zmian, trudnych reform, a jednocześnie wymaga to wielkiej mądrości przywódców ukraińskich".
Zdaniem prezydenta jest to także zobowiązanie dla nas wszystkich tutaj w Polsce i w Europie "do podtrzymywania determinacji narodu ukraińskiego i jego przywódców w podążaniu drogą ku światu zachodniemu".
Prezydent życzył przezwyciężenia złego losu ukraińskiego i budowy dobrego, europejskiego i połączonego braterstwem z Polską przyszłego losu naszych sąsiadów.
Biskup Rafał Markowski podkreślił w homilii, że "nie ma takiego porządku, nie ma takiej hierarchii wartości, która pozwalałaby drugiemu człowiekowi odbierać życie". - Wartości mają służyć człowiekowi, nie odwrotnie. Jeżeli bowiem cokolwiek stoi ponad życiem wtedy hierarchia wartości może stać się ideologią bezduszną, która niszczy i zabija - mówił biskup Markowski. Jak ocenił, musimy pamiętać o tym, że ze względu na to, jaki mamy stosunek do Boga, człowiek poszukując wartości, tworząc pewien porządek świata musi pamiętać, że po Bogu jest on największą wartością.
W SOBOTĘ RANNYCH UKRAIŃCÓW, KTÓRZY TRAFILI DO WARSZAWSKIEGO SZPITALA ODWIEDZIŁA PIERWSZA DAMA:
roody,PAP//ec
"Ukraińcom niczego nie brakuje"