Transatlantycka Radiotelegraficzna Centrala Nadawcza - bo tak brzmi pełna nazwa obiektu - została wpisana do rejestru przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Jako powód Jakub Lewicki podał "zachowane wartości historyczne", a swojej decyzji nadał rygor natychmiastowej wykonalności.
Cud techniki II Rzeczpospolitej
Stacja nadawcza położona jest na pograniczu Warszawy i Starych Babic. Powstała niedługo po zakończeniu pierwszej wojny światowej. Jej budowa zaczęła się w 1921 roku, a zakończyła dwa lata później. Była wówczas największą inwestycją telegraficzną w Polsce międzywojennej. Nazywana "cudem techniki II RP". "Składała się z trzech części: Stacji Nadawczej w Babicach, Stacji Odbiorczej w Grodzisku Mazowieckim i Centralnego Biura Operacyjnego przy ulicy Fredry, gdzie depesze były nadawane i przyjmowane" - opisuje biuro wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Stacja emitowała sygnały na falach bardzo długich, co umożliwiało nawiązanie łączności nawet ze Stanami Zjednoczonymi. "Początkowo można było uzyskać połączenie tylko z Nowym Jorkiem, gdyż w tym czasie na pozostałych kontynentach brak było radiostacji o światowym zasięgu" - informują urzędnicy konserwatora. I podkreślają, że stacja - w chwili powstania - nadawała najsilniejszy sygnał spośród wszystkich światowych radiostacji. Sygnał nadawano za pomocą alfabetu Morse’a.
Otwierana przez prezydenta
Od 1 października 1923 roku Stacja Nadawcza została oficjalnie otwarta i od razu stała się samodzielnym urzędem. Jego nazwa brzmiała: Urząd Radiotelegraficzny w Babicach (została zmieniona w 1936 roku na Urząd Radiotelegraficzny w Boernerowie). W uroczystym otwarciu wzięły udział ważne polityczne persony, w tym ówczesny prezydent Stanisław Wojciechowski, który - co ciekawe - od razu wymienił depesze z prezydentem Stanów Zjednoczonych Johnem Calvinem Coolidgem.
Radiostacja nie przetrwała drugiej wojny światowej, została wysadzona przez Niemców w latach 40. "Obecnie Transatlantycka Radiotelegraficzna Centrala Nadawcza jest zachowana w formie reliktów i trwałej ruiny - jako świadek historii. Zachowanymi pozostałościami po masztach antenowych są ich fundamenty, trzy betonowe wartownie i ruiny budynku nadajnika" - informuje biuro konserwatora. Ruiny te - jak argumentuje dalej konserwator - mają dużą wartość historyczną i kulturową. "Są też świadectwem myśli technicznej, rozwiązań konstrukcyjnych i miejscem narodzin polskiej radiotechniki transatlantyckiej" - dodaje.
Apel aktywistów
Wpis konserwatora Jakuba Lewickiego jest efektem wielomiesięcznych starań członków Stowarzyszenia Park Kulturowy Transatlantycka Radiotelegraficzna Centrala Nadawcza. - Ta stacja była największym polskim osiągnięciem radiotechnicznym w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Dorównywała podobnej konstrukcji, która wcześniej powstała w Stanach Zjednoczonych - mówił nam rok temu jeden z członków stowarzyszenia Stanisław Chrapek.
I podkreślał, że teren, na którym znajduje się cała konstrukcja może kryć dużo nieodkrytych tajemnic. - Są przekazy ustne, ze zostały tam zakopane dokumenty, archiwum związane ze stacją badawczą. Dlatego to miejsce trzeba przebadać, a przede wszystkim chronić - przekonywał.
Kamera tvnwarszawa.pl zwiedziła dawną radiostację razem z członkami stowarzyszenia Park Kulturowy Transatlantycka Radiotelegraficzna Centrala Nadawcza. ZOBACZ MATERIAŁ
Nadawcza radiostacja transatlantycka
kw//ec