O latających lampionach pisaliśmy w piątek. Późnym wieczorem tysiące kolorowych balonów rozświetliło niebo nad stolicą. Następnego dnia rano robiły znacznie gorsze wrażenie. Ich pozostałości zaśmieciły m.in. park Praski i okolice fontann na Podzamczu.
Spore zamieszanie spowodowały też w zoo, gdzie lądowały m.in. na wybiegach. - To jest przerażająca skala. Lampiony wiszą jeszcze na drzewach. Niektóre lądowały na wybiegach, a później zjadały je niedźwiedzie - denerwował się Andrzej Kruszewicz, dyrektor stołecznego zoo.
Mimo próby kontaktu, pomysłodawcy wydarzenia nie odpowiedzieli na naszą prośbę o komentarz w tej sprawie.
Dyrektor zoo mówi o lampionach:
Dyrektor ogrodu o lampionach
Zaśmiecone zoo:
Lampiony zaśmieciły zoo
"Nie przewidzieliśmy skutków"
W poniedziałek późnym wieczorem na swojej stronie w popularnym serwisie społecznościowym organizatorzy Nocy Lampionów opublikowali oświadczenie:
- Przyznajemy, że nie przewidzieliśmy takich skutków akcji - piszą. I wyjaśniają: - Dzięki Facebookowi udział wzięło znacznie więcej osób niż to pierwotnie zakładaliśmy. Znając konsekwencje tego wydarzenia, żałujemy, że podjęliśmy się tego przedsięwzięcia, tym bardziej, że nikt ze zgromadzonych tam osób łącznie z nami, nie przewidział kłopotów jakie możemy sprawić czy Warszawskiemu Zoo czy miastu (Parkowi Praskiemu) - przekonują.
To koniec projektu?
Organizatorzy zapewniają też, że ich weekendowe milczenie związane było z tym, że brali udział w sprzątaniu parku Praskiego. Zapowiadają też, że w ramach przeprosin przekażą darowiznę fundacji Panda, wspierającej warszawskie zoo i namawiają do tego innych uczestników piątkowego wydarzenia.
- Facebook okazał się narzędziem, którego możliwości przekroczyły nasze założenia, bo nie planowaliśmy wydarzenia, w którym udział weźmie klika tysięcy osób. Wszystko się tutaj zaczęło i tutaj kończy dlatego pragniemy was poinformować, że wycofujemy się z promowania wydarzeń związanych z lampionami, co oznacza koniec projektu "Noc Lampionów" - piszą na koniec.
Całe oświadczenie, jakie pojawiło się w internecie (kliknij na obrazek, aby go powiększyć):
Organizatorzy nie odnieśli się natomiast do zapowiedzi ratusza. Urzędnicy zamierzają wezwać ich do zwrotu kosztów sprzątania. - Skutki tej lekkomyślnej zabawy są opłakane. Miasto będzie musiało posprzątać, a to są duże koszty, bo część lampionów zahaczyło się o drzewa, więc będzie wymagane użycie podnośników - mówiła w poniedziałek Magdalena Łań z biura prasowego stołecznego ratusza. - Jeżeli akcja byłaby zgłoszona, to na organizatora spadłby obowiązek sprzątania. Będziemy starali się ustalić, kto organizował akcję i wezwać te osoby do zwrócenia kosztów sprzątania - dodała.
Jak się dowiedzieliśmy, pomysłodawcy puszczania lampionów mieli wymaganą zgodę Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
Tak wyglądała piątkowa Noc Lampionów:
Lampiony poszły w niebo
roody
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / Tvnwarszawa.pl